Święto dziękczynienia, czyli nie tylko indyk
Czwarty czwartek listopada jest dla Amerykanów wyjątkowy, wtedy przypada Dzień Dziękczynienia, który wyznacza początek okresu świątecznego w USA. Thanksgiving Day obchodzą w Stanach wszyscy - bez względu na wyznanie, kolor skóry czy przekonania polityczne, spotykają się z rodzinami i przyjaciółmi, by spędzić razem czas i podziękować za wszystkie dobre chwile, które miały miejsce w mijającym roku.
Obchodzony od 1621 roku Dzień Dziękczynienia jest jednocześnie najstarszym amerykańskim świętem. Pierwszą dziękczynną ucztę wydał gubernator kolonii Plymouth, by uczcić udane żniwa przybyłych rok wcześniej do Ameryki europejskich osadników tzw. Pielgrzymów. W uroczystości uczestniczyli także Indianie, którzy nauczyli Pielgrzymów, jak przetrwać w nowym otoczeniu, uprawiać kukurydzę i łowić ryby.
I choć menu pierwszych osadników, którzy prawdopodobnie jedli przede wszystkim ryby, owoce morza i dania z kukurydzy, nieznacznie różni się od tego, co obecnie w tym dniu jadają Amerykanie, zwyczaj obchodzenia Dnia Dziękczynienia pozostał.
O kulinarnych zwyczajach związanych z tym wyjątkowym świętem rozmawiamy z Małgorzatą Kuc-Ferris, Polką która od wielu lat mieszka w Stanach Zjednoczonych.
Agata Dutkowska, Wirtualna Polska: W Polsce Święto Dziękczynienia kojarzy się przede wszystkim z indykiem. Widzimy relacje z ułaskawiania wybranych ptaków przez amerykańskich prezydentów, czytamy w gazetach, ile ptaków trafi w tym dniu na stoły, oglądamy uczty z indykiem w roli głównej w serialach. Faktycznie to on jest królem Thanksgiving Day?
Małgorzata Kuc-Ferris: Zdecydowanie. Większość Amerykanów nie wyobraża sobie, by mogło go zabraknąć na stole. To symbol Dnia Dziękczynienia, a biorąc pod uwagę przywiązanie Amerykanów do kulinarnych tradycji, raczej nie podejrzewam, by to się miało zmienić.
Dlaczego właśnie indyk?
Nie jestem badaczem kultury amerykańskiej, więc nie czuję się na siłach odpowiedzieć na to pytanie. Część ekspertów sugeruje, że najprawdopodobniej nie było go w menu pierwszy osadników, wskazując raczej na ryby i warzywa. Inni są jednak zdania, że ten popularny ptak, licznie występujący m.in. w okolicach Plymouth, był łatwą i sycącą zdobyczą, jak najbardziej więc mógł być jadany przez Pielgrzymów. Jak widać zdania są tu podzielone i nie ma pewności, czy tradycja jadania indyka zrodziła się już podczas pierwszego Thanksgiving Day. Z całą pewnością jednak indyk jest jednym z najpopularniejszych ptaków żyjących dziko w USA. Beniamin Franklin sugerował nawet, że to właśnie indyk, a nie orzeł bielik powinien być w godle Stanów Zjednoczonych. Może więc to ogromna popularność indyka sprawiła, że został głównym daniem jednego z najważniejszych amerykańskich świąt?
W filmach i serialach indyk występuje zawsze jako pieczeń. To tradycja?
Tak. Zgodnie ze zwyczajem indyk jest nadziewany i pieczony jest w całości. Nadzienie przygotowuje się na bazie chleba. Oczywiście są też inne składniki, np. cebula czy kiełbasa. Z przepisem na nadzienie jest jednak tak, jak w Polsce z przepisem na bigos czy barszcz. Każda gospodyni ma swoje tajne dodatki. Składnikiem obowiązkowym jest zawsze chleb.
Czy są jakieś zwyczaje związane z dzieleniem indyka?
To raczej tradycje rodzinne, niż ogólnonarodowe. W wielu domach krojenie indyka ma wymiar symboliczny. Wówczas to zadanie przypada np. głowie rodziny czy najstarszej osobie przy stole. U nas w domu indyka zawsze kroi mama mojego męża - jako gospodyni i jedyna osoba w rodzinie, która potrafi tego wielkiego ptaka elegancko pokroić, co wcale nie jest łatwym zadaniem (śmiech). W niektórych domach nakładanie pieczeni to także czas, kiedy uczestnicy posiłku składają sobie życzenia czy mówią za co są wdzięczni. Z filmów czy seriali znany też jest zwyczaj łamania się tzw. "kością życzeń". Po posiłku z indyka wyjmowany jest mostek. Następnie dwie osoby chwytają kość, myślą życzenie i ciągną obojczyki w swoją stronę, aż kość pęknie. Życzenie spełni się osobie, której przypadnie większy kawałek mostka. O ile w filmach ten zwyczaj pokazywany jest bardzo często, w amerykańskich domach nie jest aż tak powszechny. To raczej zabawa, niż praktykowana tradycja.
Zostawmy już indyka i przejdźmy do innych tradycyjnych dań. Lista jest długa?
Bardzo. Pod tym względem Święto Dziękczynienia nie ustępuje polskiemu Bożemu Narodzeniu. Przygotowuje się bardzo dużo jedzenia, znacznie więcej niż uczestnicy obiadu są w stanie zjeść (śmiech). Zacznijmy od sosu żurawinowego, czy raczej galaretki z żurawin, którą tradycyjnie podaje się do pieczeni. Co ciekawe właściwie nie ma w niej całych owoców, jak w Polsce, tylko gładki mus. Drugim daniem, które zawsze towarzyszy indykowi, jest puree z ziemniaków. Niby proste danie, ale wariacji na jego temat jest bardzo wiele, więc w różnych domach znajdziemy na stole inne ziemniaki. Zazwyczaj są gniecione ze śmietaną i masłem, ale czasem też np. z ugotowanym groszkiem czy innymi dodatkami.
A co z daniami z kukurydzy, tak ważnej dla osadników?
Kukurydza, podobnie jak inne warzywa np. marchewka, fasolka czy groszek, jak najbardziej pojawiają się na stole. Popularne jest też podawanie chleba z mąki kukurydzianej czy kukurydzianych placków. Wydaje mi się jednak, że bardziej powszechne są dania z dyni niż kukurydzy. Mam na myśli dynię piżmową, choć serwowane są też inne warzywa dyniowate. Zazwyczaj mają formę zapiekanki. U nas w domu zapieka się dynię z brązowym cukrem. To jedno z moich ulubionych dań serwowanych z okazji Święta Dziękczynienia. Choć przepadam też za zapiekanką warzywną. W tym roku przygotowuję ją z brukselki, słodkich ziemniaków i szparagów. Wszystkie warzywa, oczywiście odpowiednio doprawione, trafiają do pieca, by się pięknie zrumieniły i oddały cały aromat.
Te warzywa są składnikami potraw, czy są serwowane soute?
Czasem się je miesza. Ale zazwyczaj każde z warzyw jest osobnym daniem, dodatkiem do pieczeni i ziemniaków. Np. marchewka może być pieczona lub gotowana z dodatkiem masła, czy jeszcze jakoś inaczej przyrządzana. To samo dotyczy innych warzyw, na które akurat jest sezon. Nie ma zasady, jak powinny być przygotowywane, choć najczęściej serwuje się pieczone. Ważne, by było ich dużo i żeby były smaczne (śmiech).
Podejrzewam, że świąteczny posiłek musi być zwieńczony jakimś pysznym deserem.
Oczywiście! W większości amerykańskich domów serwuje się w tym dniu ciasta. Chyba najpopularniejszy jest amerykański klasyk - "apple pie", czyli ciasto jabłkowe. Nie mylmy go jednak z polską szarlotką. Oba wypieki łączą tylko jabłka. Innym popularnym deserem na Dzień Dziękczynienia jest słodkie ciasto z orzechów pekan. Na stołach pojawiają się też placki. Sławny amerykański "pumpkin pie", czyli placek dyniowy, a także ciasto ze słodkich ziemniaków.
Czy tradycja świąteczna obejmuje też napoje?
W mniejszym stopniu. W tym dniu serwuje się cydr, mrożoną herbatę czy oranżadę. Ale kawa, herbata czy rozmaite soki podawana są równie często, a może nawet częściej. To samo dotyczy przystawek. W niektórych domach oczywiście się je podaje, np. zupę z dyni, ale nie jest to szczególnie powszechne.
Nie dziwię się. Już chyba z głównym daniem, biorąc pod uwagę ilość dodatków, trudno sobie poradzić.
Zdecydowanie. Co roku obiecujemy sobie, że przygotujemy mniej jedzenia na Święto Dziękczynienia, podobnie jak w Polsce wszyscy przyrzekają to sobie przed Bożym Narodzeniem. A potem i tak nic z tego nie wychodzi. Na szczęście dla wielu Amerykanów czwartkowe Święto Dziękczynienia to początek długiego weekendu. Żeby odwiedzić bliskich, muszą często pokonać setki kilometrów, biorą więc wolny piątek w pracy. Chyba tylko dzięki temu, że na zjedzenie świątecznych dań mamy więcej czasu niż jeden wieczór, jakoś udaje się tego dokonać (śmiech). Ogromne dystanse, jakie trzeba pokonać, by usiąść do stołu z bliskimi, to także powód dla którego nie ma określonej pory rozpoczynania biesiady. W niektórych domach obiad zaczyna się już około godziny 14. W innych o 18 albo jeszcze później. Tak naprawdę jednak nie ma to znaczenia. Ważne jest wspólne spotkanie przy stole i radość z zajadania się pysznymi, tradycyjnymi daniami.
Chcesz się pochwalić swoimi kulinarnymi osiągnięciami? Masz ciekawy przepis? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl