Co siedzi w ekologicznych kostkach rosołowych?
Chemia, którą faszeruje się tradycyjne kostki rosołowe, może odstraszać. Dlatego coraz więcej osób albo z nich rezygnuje, albo przerzuca się na kostki ekologiczne, które – zgodnie z zapewnieniami producentów – składają się wyłącznie z naturalnych składników. Czy faktycznie? Razem z dietetykiem bierzemy je pod lupę.
Gdy przyjrzymy się składowi tradycyjnej kostki rosołowej, włos jeży się na głowie. Na pierwszym miejscu sól, wzmacniacze smaku (m.in. glutaminian sodu, 5'-rybonukleotydy disodowe), aromaty, cukier, utwardzony tłuszcz, czasem również barwnik – karmel amoniakalny (który notabene może wywoływać nadpobudliwość, wpływać negatywnie na wątrobę, żołądek i płodność). W kostce sprzedawanej jako „rosół drobiowy” suszonego mięsa z kury jest… 0,1 proc. Suszone warzywa też są tutaj w ilościach śladowych.
Skład kostki eko
Taki skład może odstraszać. Czasem jednak bez kostki rosołowej trudno się obejść – np. gdy chcemy szybko przygotować zupę, a nie mamy czasu na gotowanie wywaru. – Kostki rosołowe są bardzo popularnym, a przede wszystkim wygodnym produktem. Dziś nie każdemu chce się gotować zupy na bazie włoszczyzny i porcji rosołowej, jest to czasochłonne i wymaga od nas większego nakładu pracy – przyznaje Martyna Laska, dietetyk Naturhouse z Łodzi.
Rozwiązaniem może być zamiana kostek rosołowych na ekologiczne. Przyjrzyjmy się składowi kostki rosołowej warzywnej eko, która – zgodnie z opisem na opakowaniu – nie ma dodatku soli. Co zatem w niej siedzi? Olej roślinny, skrobia kukurydziana, mąka ryżowa, suszone warzywa w zmiennych proporcjach 12 proc. (cebula, seler, marchew, pietruszka, majeranek)
, ekstrakt z drożdży, białko roślinne (miso), przyprawy. Producent zapewnia, że wykorzystane przez niego składniki pochodzą z rolnictwa ekologicznego, kontrolowanego. Taka kostka nie zawiera cholesterolu.
A co z kostką rosołową wołową eko? Oto jej skład: sól morska, ekstrakt drożdżowy, olej roślinny, suszone warzywa w zmiennej proporcji (cebula, seler, marchew, czosnek, rozmaryn)
, gotowana sproszkowana wołowina, mąka ryżowa, skrobia kukurydziana, miso (soja, ryż, woda, sól, koji – gatunek grzyba), przyprawy. Zawiera składnik alergenny: seler. Natomiast kostka ekologiczna drobiowa ma w składzie 5 proc. mięsa z kurczaka.
Dietetyk przyznaje, że w skład kostek eko wchodzą wyłącznie produkty naturalne. – Nie zawierają one glutaminianu sodu, substancji, która w nadmiernych ilościach wywołuje tzw. syndrom chińskiej restauracji, czyli ból głowy, zaczerwienienie, pocenie się, uczucie ucisku w jamie ustnej lub głowie, kołatanie serca, a nawet chwilowy paraliż, a także innych sztucznych dodatków – zapewnia specjalistka.
Dobre, ale nie idealne
Zdaniem Martyny Laski najlepiej wybierać kostki eko pozbawione soli (jak opisana przez nas kostka warzywna), zwłaszcza jeśli cierpimy na nadciśnienie tętnicze czy walczymy z nadmiarem kilogramów. Sól bowiem, jak zwraca uwagę dietetyczka, jest jedną z przyczyn gromadzenia się wody w organizmie. Oczywiście w niewielkich ilościach jest ona potrzebna organizmowi, jednak według zaleceń Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) należy spożywać ją z umiarem – nie więcej niż płaską łyżeczkę dziennie (5 g).
Kolejną zaletą kostek eko jest fakt, że jeśli chodzi o smak, w niczym nie ustępują kostkom tradycyjnym, naszpikowanym wzmacniaczami aromatu. Również sposób przygotowania jest identyczny – po prostu rozpuszcza się ją we wrzącej wodzie.
Czy to oznacza, że możemy po nie sięgać bez wyrzutów sumienia? Martyna Laska przyznaje, że na pewno jest to zdrowa alternatywa dla popularnych kostek. Ale uwaga – nie należy zapominać, że nawet one nie zawierają witamin i składników mineralnych. – Dlatego też warto czasem poświęcić więcej czasu na ugotowanie zupy i wykorzystać w niej świeże warzywa oraz mięso – sumuje specjalistka.
Pamiętajmy, że kostkę rosołową możemy też zrobić sami. To nic trudnego. Najpierw należy ugotować bulion (starannie wybierzmy mięso, dodajmy sporą ilość świeżych warzyw, całość doprawmy ziołami i ewentualnie solą). Ugotowany wywar należy przecedzić i odstawić do wystygnięcia. Bulion rozlewamy do pojemnika, w którym robi się kostki lodu – na dno dajmy po świeżym listku wybranych ziół (może być lubczyk, natka pietruszki itp.). Wstawić do zamrażalnika. Gotowe! Można przechowywać do trzech miesięcy.
Ewa Podsiadły-Natorska/mmch/kuchnia.wp.pl