Umeboshi – marynowane śliwki korzystne dla zdrowia
Mają intensywny słono-kwaśny smak, dlatego nie da się ich zjeść zbyt dużo. Jednak stanowią znakomity dodatek do licznych potraw, a w dodatku wykazują bardzo pozytywny wpływ na nasze zdrowie. Umeboshi, czyli jeden z najpopularniejszych japońskich specjałów, na pewno zasługuje na zainteresowanie.
Określenie "śliwka" jest trochę mylące, gdyż podstawowym surowcem umeboshi są owoce moreli japońskiej – drzewa z rodziny różowatych pochodzącego wprawdzie z Chin, ale szczególnie cenionego w Japonii i Korei, uprawianego tam od czasów starożytnych. Już przed wieloma wiekami przypisywano mu magiczną moc, m.in. dlatego, że kwitnie w najzimniejszej porze roku, nie zważając na niesprzyjające warunki.
Na pomysł marynowania owoców, zwanych ume, wpadli prawdopodobnie mnisi, którzy mogli jeść jeden posiłek dziennie, dlatego poszukiwali produktów bogatych w składniki odżywcze. Umeboshi okazało się idealnym dodatkiem do posiłków. Nie tylko ze względu na walory smakowe, ale również właściwości lecznicze – specjał wykorzystywano w tradycyjnej medycynie chińskiej czy japońskiej jako remedium na zatrucia pokarmowe, udar słoneczny, bóle głowy czy wrzody.
Po II wojnie światowej, gdy Japonia pogrążona była w kryzysie, a jej mieszkańcy klepali biedę, powszechnie spożywanym posiłkiem było umeboshi gohan, czyli po prostu ugotowany ryż serwowany z marynowanymi śliwkami, świetny pomysł na obiad w upalny dzień.
Zobacz też: Po co jeść suszone śliwki?
Umeboshi – właściwości odżywcze
W ostatnich dziesięcioleciach umeboshi zaczęło zdobywać popularność na całym świecie. Współczesne badania naukowe potwierdziły bowiem imponujące właściwości odżywcze tego produktu, wytwarzanego niemal niezmienioną od wieków metodą.
Owoce moreli japońskiej, często jeszcze nie w pełni dojrzałe, zbiera się ręcznie wiosną i jeszcze tego samego dnia marynuje w soli. Następnie suszy się je przez 2-3 dni na słońcu i ponownie marynuje, tym razem z dodatkiem liści shiso (pachnotki zwyczajnej), które nadają owocom smak i ciemnoczerwoną barwę.
Umeboshi to skarbnica wielu cennych składników. W porównaniu z innymi owocami japońska śliwka dostarcza znacznie większej porcji białek i tłuszczów. Jest bogatym źródłem żelaza, wapnia, manganu, potasu czy fosforu, a także kwasów organicznych, zwłaszcza cytronowego i fosforowego, które przyspieszają wchłanianie cennych mikroelementów zawartych w naszym pożywieniu.
Inne składniki produktu, m.in. kwas pikrynowy, pektynowy czy katechinowy pomagają wątrobie w usuwaniu szkodliwych toksyn, usprawniają perystaltykę jelit, ułatwiają trawienie i działają przeczyszczająco, antyseptycznie oraz antybiotycznie. Japoński specjał wspiera również organizm w zachowaniu równowagi kwasowo-zasadowej, często zaburzonej stylem życia współczesnego Polaka.
Umeboshi reguluje metabolizm. Jak wszystkie produkty przechodzące proces fermentacji wzmacnia też odporność organizmu, przywraca równowagę mikroflory jelitowej, zapewnia lepsze samopoczucie oraz większą energię życiową.
Umeboshi – jak wykorzystać je w kuchni
Japoński przysmak bez większego trudu kupimy w delikatesach czy sklepach ze zdrową żywnością i produktami orientalnymi. Jednak, jak zawsze, warto przeczytać wcześniej skład umeboshi, który powinien ograniczać się tylko do owoców moreli japońskiej (często określanej mianem śliwki), soli oraz shiso, czyli liści pachnotki zwyczajnej.
Raczej omijajmy wyroby wzbogacane sztucznymi substancjami słodzącymi (np. sukralozą ukrywającą się pod oznaczeniem E 955), regulatorami kwasowości, konserwantami albo barwnikami.
Umeboshi to bardzo ciekawy dodatek do potraw. Świetnie smakuje z ryżem, ale nada także smaku daniom z makaronu, sosom i sałatkom. Znakomicie komponuje się z gotowanymi warzywami. Marynowane owoce mogą stanowić ciekawe nadzienie onigiri – popularnej japońskiej przekąski z ryżu, krewetek lub ryb, np. tuńczyka. Sprawdzą się też jako dodatek do drinka, a po wymoczeniu w wodzie możemy je wykorzystać jako składnik tempury, czyli panierowanych smakołyków z warzyw, grzybów, ryb lub owoców morza, smażonych w głębokim tłuszczu.
Chcesz się pochwalić swoimi kulinarnymi osiągnięciami? Masz ciekawy przepis? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl