Największe bomby z kaloriami
Istnieją przysmaki, bez których po prostu nie potrafimy się obyć - choć doskonale wiemy, że mają dużo za dużo kalorii. Co prawda niektóre ?bomby? czasem warto jadać czy to dla zdrowia, czy to dla poprawy samopoczucia. Na co najbardziej uważać?
Istnieją przysmaki, bez których po prostu nie potrafimy się obyć - choć doskonale wiemy, że mają dużo za dużo kalorii. Co prawda niektóre „bomby" czasem warto jadać czy to dla zdrowia, czy to dla poprawy samopoczucia. Na co najbardziej uważać?
Jedne są bardzo zdrowe, inne zawierają praktycznie tylko bezwartościowy cukier i tłuszcz, jeszcze inne to po prostu zwyczajowe dania obiadowe, do których dodajemy za dużo niezdrowych składników. Łączy je jedno: wszystkie bomby kaloryczne mają swoich wiernych fanów, którzy deklarują, że bez swoich ukochanych przysmaków nie mogą żyć.
Podpowiadamy, których potraw mimo wszelkich pokus najlepiej unikać lub jadać wyłącznie w śladowych ilościach. Kalorie podane są w skali na 100 gram produktu.
Miejsce 30. - rodzynki (280 kcal)
Zwodniczo lekka przegryzka nie zawiera czekolady, co czasem usypia naszą czujność. Pamiętajmy jednak, że rodzynki to w rzeczywistości suszone winogrona - owoce znane z tego, że składają się głównie z cukru (naturalnego, więc zdrowego, ale nie w dużych ilościach) oraz łodyżki...
Miejsce 29. - hamburger (295 kcal)
Najpopularniejszy produkt typu fast food, powszechnie krytykowany właśnie za to, że jest taki tuczący, nie plasuje się wcale najwyżej na liście najbardziej kalorycznych potraw. Co nie oznacza, że możemy do woli objadać się hamburgerami, zwłaszcza że przeciętna kanapka waży dużo więcej niż 100 gram.
Miejsce 28. - pączki (376 kcal)
Smalec, cukier i mąka - to główne składniki pączków. Wszystko razem smakuje wspaniale, więc chętnie sięgamy po drożdżowe ciastka, nie pamiętając o tym, że są smażone w głębokim tłuszczu i nie zawierają praktycznie żadnych składników odżywczych.
Jeśli już naprawdę nie możemy się bez nich obejść, folgujmy sobie nie częściej niż raz w miesiącu.
Miejsce 27. - sezamki w miodzie/karmelu (402 kcal)
Oleiste nasiona sezamu z natury zawierają dużo kalorii, dodatkowo te sprzedawane w formie batoników zalane są słodkim karmelem bądź miodem, co jeszcze zwiększa ich „siłę rażenia" jako bomb kalorycznych.
Miejsce 26. - ciastka francuskie (432 kcal)
Całe mnóstwo masła, poza tym cukier i mąka, czasem nadzienie oraz lukier. Jak można się temu oprzeć? Uwielbiane na całym świecie francuskie ciastka to kolejny dowód na prawdziwość reguły, że to, co naprawdę pyszne, musi być niezdrowe.
Miejsce 25. - herbatniki (439 kcal)
Jako słodycze pozbawione czekolady są wybierane zwykle z nieco lżejszym sercem jako „mniej kaloryczne" niż inne smakołyki. Pamiętajmy jednak, że nawet bez polewy zawierają dość cukru i tłuszczu, by konkurować z przekąskami powszechnie uważanymi za najbardziej tuczące.
Miejsce 24. - ciasto karpatka (449 kcal)
Jak wszystkie ciasta z kremem, karpatka jest bardzo kaloryczna i nie dostarcza zbyt wielu składników odżywczych. Co jednak zrobić, skoro jest taka dobra?
Miejsce 23. - ptasie mleczko (473 kcal)
To taki pączek bez mąki, czyli cukier i tłuszcz połączone w smakołyk, któremu trudno powiedzieć „nie". Mimo kuszącego zapachu spróbujmy jednak zachować silną wolę, bo ptasie mleczko łączy w sobie wszystko, czego chcemy uniknąć: mnóstwo niezdrowych składników, żadnych pożytecznych, a wszystko to w niedopuszczalnej ilości, bo przecież jak można nie sięgnąć po kolejny kawałek... i kolejny...
Miejsce 22. - popcorn (518 kcal)
Choć kukurydza to bardzo zdrowe warzywo i ugotowana stanowi godny polecenia posiłek dla każdego smakosza, jej ziarna uprażone w tłuszczu to już niebezpieczna przekąska.
Jego sprzymierzeńcem jest kino i telewizja - miska pełna popcornu wpisała się na stałe w wizerunek widza i szybko go nie opuści.
Miejsce 21. - chipsy (540 kcal)
Jako śmieciowa przegryzka zrobiły chyba największą karierę. Są smaczne, to idealnie wygodna przekąska na każdej imprezie, a przede wszystkim - po prostu nie da się wziąć tylko jednego. Kiedy już sięgniemy do paczki, prawdopodobnie będziemy co chwilę chrupać następny ziemniaczany plasterek. A setki kalorii lecą...
Wszystkiemu winne przyprawy, które na chipsach trzymają się dzięki ogromnej ilości tłuszczu, w jakim smażone są przysmaki.
Dla porównania: 100g gotowanych lub pieczonych ziemniaków to 87 kcal, a frytek, uważanych przecież za skrajnie niezdrowy „posiłek" - 239 kcal, więc i tak ponad dwukrotnie więcej niż w chipsach.
Miejsce 20. - kanapki z kremem czekoladowym (560 kcal)
Na pewno jest pyszna, a do tego podobno daje energię. Z pewnością jednak doda nam znacznie więcej centymetrów w biodrach niż siły do sprostania codziennym wyzwaniom.
Miejsce 19. - czekolada (od 500 do 570 kcal, w zależności od rodzaju)
Zawiera dużo magnezu i w tajemniczy sposób poprawia nastrój nawet w najgorszym dniu. Nie odmawiajmy sobie całkiem przyjemności zjedzenia kilku kostek ulubionego przysmaku, bo co to byłoby za życie, gdybyśmy odżywiali się wyłącznie wodą i surowymi marchewkami.
Lepiej jednak zdecydujmy się na czekoladę gorzką i spróbujmy nie zjeść całej tabliczki...
Miejsce 18. - pestki słonecznika (580 kcal)
Można je jeść i jeść w każdej sytuacji, o każdej porze dnia. Ponieważ zawierają dużo nienasyconych kwasów tłuszczowych, uwzględnijmy te ziarna w codziennej diecie, ale raczej w postaci niewielkiej garstki uprażonej na patelni i dodanej do sałatki niż postawionej na stole pełnej miseczki, z której przez cały dzień będziemy podbierać po trochu.
Miejsce 17. - masło orzechowe (580 kcal)
Smarując nim kanapkę, rozgrzeszamy się, że przecież to nie takie złe, bo powinno się jeść orzechy. Tyle że masło orzechowe zawiera tez sporo oleju, który już wcale nie jest tak gorąco polecany jako element menu.
Miejsce 16. - pestki dyni (596 kcal)
Jak wszystkie bakalie łatwo „wciągają", więc traktujmy je tak samo jak orzechy: są dobre, jednak trzeba bardzo uważać z ilością.
Miejsce 15. - chałwa (600 kcal)
Nasiona sezamu (lub innych nasion oleistych, na przykład słonecznika bądź maku) to połączenie wyjątkowo pysznie i - niestety - wyjątkowo tuczące. Duża ilość tłuszczu sprawia, że chałwa jest „gorsza" nawet od chipsów, więc powinna być jadana tylko w minimalnych ilościach.
Miejsce 14. - wiórki kokosowe (606 kcal)
Jeszcze więcej tłuszczu znajdziemy w smakowitych wiórkach. Zawierają one kwasy tłuszczowe nasycone (jest to ponad połowa wagi!), ale także jedno- i wielonienasycone. Z tego powodu warto od czasu do czasu zjeść trochę tej bardzo kalorycznej przekąski.
Rzecz jasna, jak w przypadku wszystkich wyżej wymienionych produktów zachowajmy zdrowy umiar.
Miejsce 13. - śliwki w czekoladzie (612 kcal)
To jeszcze jedna przegryzka na spotkanie z przyjaciółmi, do kina lub przed telewizor. Usprawiedliwiamy ten łakoć, bo przecież jego składnikiem jest owoc, a owoców powinniśmy jeść jak najwięcej, prawda?
Tu właśnie kryje się haczyk. Świeże jabłko albo pomarańcza to jedno, kandyzowane słodycze oblane grubą warstwą czekolady - zupełnie coś innego. Wystarczy zresztą spojrzeć na tabelę kaloryczną.
Miejsce 12. - migdały (640 kcal)
Świetnie działają na pracę mózgu, podobno powinniśmy je jadać codziennie - ale tylko kilka sztuk (do 10), bo w większej ilości zamiast poprawić kondycję umysłową mogą nas wpędzić w depresję z powodu dodatkowych kilogramów.
Miejsce 11. - orzechy (od 560 do 680 kcal, w zależności od gatunku)
Są pyszne, zdrowe, zawierają dużo magnezu, cynku witaminy E oraz nienasyconych kwasów tłuszczowych zbawiennych dla naszego mózgu. Dobrze jadać je codziennie... ale w bardzo małych ilościach!
Bakalie to znakomity dodatek do naszego menu, którego nie powinniśmy wykluczać z diety. Problem polega na tym, że wciągają i zanim się obejrzymy, zjemy 100 albo 200 gram. Dlatego zamiast stawiać na stole pełną miskę przysmaków do chrupania czy siadać na kanapie przed telewizorem z torebką smakołyków, lepiej dodać kilka orzechów bądź migdałów do surówki czy kanapek, względnie wyłożyć garść bakalii na talerzyk i nie przekraczać ustalonej na początku dawki.
Miejsce 10. - kutia (700 kcal)
Mak, miód, oczyszczona pszenica, migdały, rodzynki, orzechy, skórka z pomarańczy - tradycyjna wigilijna (i nie tylko) potrawa to słodka symfonia smaków. Nie dajmy się jej całkiem uwieść i weźmy na talerz tylko niewielki kawałek. Za to zjedzmy go bez wyrzutów sumienia, bo przecie... bakalie są zdrowe!
Miejsce 9. - majonez (714 kcal)
Nieodzowny w większości przepisów sałatkowych, chętnie dodawany także do kanapek. Pamiętajmy jednak, że składa się głównie z oleju, więc lepiej zastąpić go jogurtem lub w ostateczności majonezem o zmniejszonej zawartości tłuszczu.
Miejsce 8. - masło (720 kcal)
Popularny dodatek do kanapek i ciast nie zawsze jest uwzględniany w naszych kalorycznych obliczeniach.
Przecież jemy tylko kawałek chleba z serem i pomidorem... ale jeśli dodamy do tego porządną warstwę masła, kaloryczność przekąski wzrośnie nawet dwukrotnie.
Miejsce 7. - placki ziemniaczane (740 kcal)
Smażone w głębokim tłuszczu placki to ryzykowny obiad. Możemy ich zjeść całkiem sporo - najlepiej jeszcze z cukrem, śmietaną lub gęstym sosem - zanim poczujemy się najedzeni. W rezultacie „lekki" obiad dostarczy nam nawet półtora tysiąca kalorii.
Miejsce 6. - omlet z dodatkami (780 kcal)
Jak to? Jedno jajko ma przecież tylko 80 do 90 kcal, a przy tym zawiera dużo łatwo przyswajalnego białka, jest gorąco polecane przez dietetyków.
Oczywiście. Jednak przyrządzając jajka na śniadanie, rzadko decydujemy się na ugotowanie go. Przecież o tyle lepiej smakuje roztrzepane z odrobiną mleka i smażone na pysznym, pachnącym masełku z dodatkiem boczku, szynki i/lub kiełbasy, cebuli, żółtego sera, szczypiorku, opcjonalnie także pomidorów, młodego groszku, szparagów, ziemniaków, krewetek, orzechów, szpinaku, grzybów... i wszystkiego, co podpowie nam żołądek.
W takim towarzystwie jajka zdecydowanie „zyskują" na kaloryczności, tworząc posiłek bogaty w białko i węglowodany, ale także w niezdrowy tłuszcz. Tak pożywne śniadanie serwujmy więc sobie nie częściej niż raz w tygodniu.
Miejsce 5. - lasagne (790 kcal)
Płaty makaronu „ugotowane" w tłustym sosie beszamelowym (składającym się głównie z mąki i tłuszczu), przekładane farszem z mięsa i dowolnie dobranych dodatków to kompozycja, która zasłużyła na kulinarnego Nobla. Nasz żołądek nie będzie jednak zadowolony i takiego rarytasu nie powinniśmy mu serwować zbyt często.
*Miejsce 4. - spaghetti *(800 kcal)
Makaron sam w sobie nie należy do dań lekkostrawnych, a jeśli dodamy do tego smażone mięso, gęsty, zawiesisty sos oraz dodatki, otrzymamy pyszne, sycące danie obiadowe... które tak naprawdę wystarczyłoby nam na cały dzień.
Włosi, dla których obok pizzy są to dania narodowe, wyglądają przecież, jakby wiedzieli, co zrobić z nożem i widelcem, a żyją w znacznie cieplejszym klimacie, który sprzyja ruchowi. Poza tym lubują się również w lekkostrawnych sałatkach, co trochę poprawia ogólny bilans kaloryczny.
Miejsce 3. - bita śmietana z rodzynkami (porcja - 805 kcal)
Taka lekka, do tego z suszonymi owocami. Jednak właśnie dlatego, że jest lekka, potrafimy jej zjeść dużo więcej, przecież takim „puchem" w żadnym przypadku się nie najemy. W rezultacie pochłaniamy mnóstwo mało pożywnego mlecznego tłuszczu i białego cukru, którym słodzimy zwodniczo lekki deser.
Miejsce 2. - golonka (820 kcal)
Prawdziwy mężczyzna lubi golonkę, bo prawdziwy mężczyzna musi dobrze zjeść. To staropolskie przekonanie (a więc pochodzące z czasów, gdy każdy szanujący się szlachcic miał brzuch równie wielki, co apetyt) sprawdza się niekiedy i dzisiaj.
Dobrze przyrządzona golonka to rzeczywiście nie lada przysmak i być może warto czasem zapomnieć o diecie, by oddać się przyjemności. Ostatecznie, jedna porcja tego tłustego mięsa z pewnością nas nie zabije... byle to była jedna porcja w miesiącu (lub w ciągu kilku miesięcy), a nie w tygodniu, bo inaczej urośniemy w zupełnie nieodpowiednich miejscach.
Miejsce 1. - smalec (900 kcal)
Najlepszy z najlepszych! „Dzięki" niemu tak tuczące są pączki i faworki, a już kawał świeżego chleba ze smalcem to pode względem zawartości kalorii niemal cały obiad. Co gorsza, w wielu produktach w ogóle go nie widać, więc może nas zaatakować znienacka.
fot. JupiterImages