Maslenica, czyli prawosławne ostatki
W Rosji rozpoczęła się w poniedziałek Maslenica, czyli prawosławne ostatki. Przez cały tydzień - jak każe tradycja - Rosjanie będą się weselić, bawić i objadać blinami.
W Rosji rozpoczęła się w poniedziałek Maslenica, czyli prawosławne ostatki. Przez cały tydzień - jak każe tradycja - Rosjanie będą się weselić, bawić i objadać blinami.
W tym roku początek Maslenicy zbiegł się z obchodami Dnia Obrońców Ojczyzny (dawny Dzień Armii Radzieckiej), był więc dniem wolnym od pracy.
Królestwo blinów
Centra miast zamieniły się w miejsca zabaw i wypoczynku. Organizowane są koncerty, dyskoteki, festyny, kiermasze i konkursy. Wszędzie królują bliny, czyli rosyjskie naleśniki.
Korzenie Maslenicy według niektórych przekazów sięgają czasów pogańskich. Było to radosne święto, mające przegnać zimę i przywitać wiosnę.
Tradycja przyrządzania blinów wzięła się od ich podobieństwa do gorącego słońca. Dlatego też naleśniki je się przez cały tydzień, a podaje niemal ze wszystkim - kawiorem, rybą, śmietaną, twarogiem, grzybami, makiem, konfiturami albo miodem. Ponieważ jest to także przygotowanie do Wielkiego Postu, nie należy już spożywać mięsa.
Serowy tydzień
Ostatnim akcentem Maslenicy, w niedzielę 1 marca, będzie tradycyjny korowód karnawałowy i rytuał uśmiercania zimy, czyli palenie wielkiej słomianej kukły.
Władze Moskwy zapowiadają, że niedzielny korowód, który przejdzie przez centrum miasta, nie będzie ustępować karnawałowi w Rio de Janeiro czy festiwalowi piwnemu Oktoberfest w Monachium. Wezmą w nim udział przedstawiciele 10 najlepszych kultur karnawałowych świata, m.in. Brazylii, Włoch i Jamajki.
Dla prawosławnych chrześcijan tydzień ten, znany jako „syrnaja spłosznaja siedmica" (cały tydzień serowy), to okres przygotowań do Wielkiego Postu. Cerkiew przestrzega wiernych przed niepohamowanymi zabawami, zachęca do refleksji, pokuty i wybaczania win.
Jerzy Malczyk (PAP)
fot. Wikimedia/FredrikT/GNU