Kotlety rybne – smaczne i zdrowe. Jak je przygotować?
Specjał, który zadowoli podniebienia dorosłych i dzieci. Banalnie łatwy do przygotowania, a jednocześnie dostarczający solidnej dawki cennych składników odżywczych. Kotlety rybne to po prostu świetny pomysł na obiad, o każdej porze roku.
Statystyczny Polak spożywa rocznie około 12 kilogramów ryb, czyli o 8 kg mniej niż wynosi średnia światowa. Nasi przodkowie sięgali po ten produkt znacznie częściej. Nic dziwnego, że w najstarszych książkach kucharskich receptury potraw przyrządzanych z darów rzek, jezior i mórz zajmują wiele stron.
Wystarczy wspomnieć kultowy XIX-wieczny poradnik Lucyny Ćwierczakiewiczowej "365 obiadów za pięć złotych”. Jedną z jej propozycji są "kotlety z ryb lub śledzi". Przysmakiem zajadano się w miastach i wsiach. Na Lubelszczyźnie dużą popularnością cieszyły się kotlety rybne z Sugrów, wpisane kilka lat temu na listę produktów tradycyjnych. Przyrządzano je z rozdrobnionego mięsa ryb słodkowodnych (szczupaka, lina, karasia, suma lub karpia) i podsmażonej cebuli, obtaczano w bułce tartej i smażono na niewielkiej ilości tłuszczu. Niekiedy specjał także gotowano (wtedy do masy dodawano też bułkę, masło i jajka, a następnie obtaczano w mące).
Dziś kotlety rybne rzadko goszczą na polskich stołach. Warto jednak ponownie wprowadzić je do jadłospisu. Nie tylko ze względu na walory smakowe, ale również właściwości odżywcze.
Kupić w sklepie czy przyrządzić w domu?
Kotlety rybne najlepiej przygotować samodzielnie, choć w sklepach kuszą nas gotowe wyroby tego typu. Jednak po zapoznaniu się z ich składem często możemy stracić ochotę na konsumpcję.
Zobacz też: Dorada pieczona z tymiankiem
W wielu wyrobach ryba stanowi niewielki udział, sięgający zaledwie 20-30 proc. Nie brakuje w nich natomiast innych dodatków, niekiedy nawet… skórek drobiowych. Powszechnie stosuje się sztuczne aromaty oraz rozmaite emulgatory i zagęstniki, np. karboksymetylocelulozę (E466), uznawaną wprawdzie za substancję niegroźną dla zdrowia, której nadmierne spożycie może jednak wywoływać wzdęcia, zaparcia i biegunki.
Z dużym prawdopodobieństwem w gotowych kotletach rybnych znajdziemy też wzmacniacze smaku, z glutaminianem sodu (E 621) na czele. Choć większość badań naukowych nie potwierdza jego szkodliwego wpływu na organizm, związek niekiedy powoduje reakcje alergiczne: nudności czy bóle głowy.
Dlatego bez wątpienia lepszym rozwiązaniem jest własnoręczne przyrządzenie kotletów. Dzięki temu mamy wpływ na dobór składników, w tym ryby. Najlepiej wybierać gatunki morskie. Sprawdzą się zwłaszcza filety pozbawione uciążliwych ości.
Sięgnijmy np. po dorsza, nieprzypadkowo uznawanego za jedną z najzdrowszych ryb. Już 100 g jego mięsa pokrywa niemal połowę naszego dziennego zapotrzebowania na białko oraz dostarcza 100 proc. cennego selenu, który stymuluje system odpornościowy. Jest bardzo bogate w jod, niezbędny do prawidłowej pracy tarczycy, a także nienasycone kwasy tłuszczowe, które m.in.
obniżają poziom "złego" cholesterolu LDL (jednego z głównych sprawców chorób układu krążenia), przyspieszają procesy metaboliczne, pomagają wątrobie uporać się z toksynami, zapewniają prawidłowe funkcjonowanie układu nerwowego, a także poprawiają samopoczucie, zwiększając poziom serotoniny.
Kotlety rybne – jak je zrobić
Na początek sięgnijmy do przepisu Lucyny Ćwierczakiewiczowej. "Wziąwszy jakąkolwiek rybę lub śledzi wymoczonych przez 24 godzin oczyścić, wyjąć ości i rybę posolić. Tymczasem przesmażyć trochę tartéj cébuli w łyżce masła, jak ostygnie wrzucić usiekaną na maść rybę lub śledzie, dołożyć bułki tartéj lub lepiéj moczonéj w mléku i wyciśniętéj z wilgoci, trochę pieprzu, łyżkę masła dwa lub trzy jaja w miarę ilości ryby; wymieszać długo aż masa zbieleje i zrobi się pulchna, potém robić na stolnicy posypanéj mąką kotlety podługowate, na kształt siekanych z mięsa; maczać w rozbitém jajku, posypać bułką tartą przesianą i smażyć na wrzącem klarowanem maśle".
Proste? W trochę bardziej uwspółcześnionej wersji rybne filety (najlepiej świeże, mrożone należy wcześniej dobrze wycisnąć z wody) mielimy w maszynce do mięsa, a następnie do masy dodajemy jajka, posiekany koperek lub szczypiorek, trochę bułki tartej i przeciśnięty przez praskę czosnek. Niektórzy wzbogacają smak potrawy dodatkiem drobno posiekanej i podsmażonej cebuli (mieli się ją razem z rybą), skórki z cytryny czy startego imbiru. Wszystko zależy od naszej wyobraźni i preferencji smakowych.
Po dokładnym wymieszaniu wszystkich składników oraz doprawieniu masy solą i pieprzem, ewentualnie także przyprawą do ryb, formujemy kotlety i obtaczamy je w bułce tartej albo otrębach. Smażymy na rozgrzanym oleju lub maśle klarowanym z dwóch stron, aż nabiorą złocistobrązowego koloru.
Lucyna Ćwierczakiewiczowa radziła, by specjał serwować z sosem kaparowym, korniszonowym lub cytrynowym. Świetnie sprawdzi się jednak także prosty dip ze śmietany oraz posiekanego koperku, doprawiony do smaku solą i pieprzem.
Chcesz się pochwalić swoimi kulinarnymi osiągnięciami? Masz ciekawy przepis? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl