Trwa ładowanie...

Data ważności, a data przydatności. Ekspert radzi, jak rozszyfrować oznaczenia na etykietach

Data ważności - zwykle mówiąc o jedzeniu, posługujemy się tym ogólnikowym terminem. Do jednego worka wrzucamy więc dwie kwestie - datę przydatności do spożycia i czas minimalnej trwałości danego produktu. Czym się różnią te dwa terminy? Na jakich produktach je znajdziemy? I co oznaczają w praktyce? Czy musimy wyrzucić np. "przeterminowaną" mąkę lub płatki śniadaniowe? Na te i inne pytania odpowiada dietetyk z doświadczeniem klinicznym Ludmiła Podgórska - "połówka" promującego zdrowy styl życia duetu Blife i ekspertka w programie TVN Style "Rozenek cudnie chudnie".

Ludmiła Podgórska wyjaśnia różnicę między datą ważności, a datą przydatności.Ludmiła Podgórska wyjaśnia różnicę między datą ważności, a datą przydatności.Źródło: Archiwum prywatne
d1gfj40
d1gfj40

Magda Bukowska: Zacznijmy może od kwestii podstawowej, czyli wyjaśnienia pojęć. Czym różni się data minimalnej trwałości od terminu przydatności do spożycia?

Ludmiła Podgórska: Data minimalnej trwałości, na opakowaniu poprzedzona jest napisem: "najlepiej spożyć przed". To forma gwarancji od producenta, że do wskazanego czasu, produkt zachowa swoją najwyższą jakość. Oczywiście pod warunkiem, że będzie odpowiednio przechowywany. Po upływie tego terminu żywność może zacząć tracić niektóre swoje właściwości. Może dojść do zmiany koloru, zapachu, smaku. Nie znaczy to jednak, że jedzenie jest zepsute czy szkodliwe. Najlepszym przykładem jest czekolada, która po upływie terminu ważności często pokrywa się takim białawym nalotem. Wygląd jest mniej apetyczny, ale czekolada nadal nadaje się do spożycia.

Jeśli chodzi o datę przydatności do spożycia, na opakowaniach oznaczoną jako: "należy spożyć do…" to sytuacja wygląda inaczej. Tej daty powinniśmy bezwzględnie przestrzegać, gdyż po jej upływie żywność może być po prostu szkodliwa. Oczywiście to nie jest tak, że jogurt, dzień po upływie daty przydatności na pewno jest zepsuty, jednak powinniśmy być świadomi, że nawet jeśli wygląda, smakuje i pachnie dobrze, to mogą się w nim rozwijać szkodliwe drobnoustroje.

Jola Caputa podpowiada, jak wykorzystać pozostałości z obiadu

Na jakich produktach znajdziemy datę przydatności, a gdzie termin minimalnej trwałości?

Napis: "należy spożyć do…" znajdziemy na produktach nietrwałych. Opatrzone są nim: mięso, wędliny, ryby, przetwory mleczne czy świeże soki. Zjedzenie ich po upływie wskazanego terminu wiąże się z dużym ryzykiem zatrucia pokarmowego.

d1gfj40

"Najlepiej spożyć przed…" znajdziemy z kolei na produktach, które w odpowiednich warunkach możemy przechowywać długo - przez kilka miesięcy, a w niektórych przypadkach latami. To przede wszystkim produkty sypkie, takie jak mąki, kasze, ryż, kawa, herbata, cukier, sól.

Panuje przekonanie, że niektóre produkty np. sól, nie psują się nigdy. To prawda?

Faktycznie sól, cukier, a także wysokoprocentowe alkohole są niemal wieczne (śmiech). Oczywiście nie zalecam, by korzystać z cukru 20 lat po upływie terminu minimalnej trwałości, ale jeśli był przechowywany w suchym miejscu, szczelnie zapakowany, to nawet po takim czasie prawdopodobnie będzie nadawał się do spożycia. W przypadku produktów trwałych, w przeciwieństwie np. do jogurtów, możemy oprzeć się na naszych odczuciach organoleptycznych. Przede wszystkim musimy sprawdzić, czy opakowanie jest szczelne, czy nie zostało uszkodzone. Jeśli wszystko jest w porządku, zaglądamy do środka. Patrzymy czy w naszym cukrze lub mące nie zalęgło się jakieś "życie", co niestety czasami się zdarza. Upewniamy się też, że produkt nie uległ zawilgoceniu, bo w takich warunkach lubi rozwijać się np. pleśń, a nie każdy rodzaj pleśni dostrzeżemy gołym okiem.

W przypadku produktów o długim okresie trwałości, jeśli chcemy kupować je na zapas, zdecydowanie lepiej postawić na te w fabrycznych opakowaniach. Są po prostu bezpieczniejsze.

Zakupy 123RF
Źródło: 123RF

A czy w jakiś sposób możemy wydłużyć okres trwałości produktów typu mięso, czy ryby?

Tak naprawdę jedynym bezpiecznym sposobem, by móc je dłużej przechowywać, jest mrożenie. Najlepiej zrobić to jak najszybciej, a nie tuż przed upływem wskazanej na opakowaniu daty. Pamiętajmy też, by po odmrożeniu taki produkt natychmiast spożyć. Rozmrożonej żywności, nigdy też nie mrozimy ponownie.

d1gfj40

To przejdźmy teraz do konkretów. Mam w domu płatki śniadaniowe, których termin minimalny upłynął kilkanaście dni temu. Zjeść czy wyrzucić?

Jeśli są w oryginalnym, nieuszkodzonym opakowaniu i były przechowywane w odpowiednich warunkach, a same płatki wyglądają i smakują normalnie, spokojnie możemy je zjeść. W przypadku tego typu produktów ważniejsze niż termin minimalnej trwałości jest to, w jakim czasie od otwarcia go zużyjemy. Jeśli producent zaleca, by były to np. 2 czy 4 tygodnie, to się tego trzymajmy.

A co z konserwami albo wodą? One też mają opinię wiecznych.

Jeśli chodzi o wędliny czy ryby w puszce, byłabym jednak ostrożna i traktowała te daty poważnie. Woda czy napoje to inna sprawa. Świeże, wyciskane soki tzw. jednodniowe - mają podaną precyzyjną datę i powinniśmy traktować ją bardzo poważnie. Z kolei woda w butelce oczywiście nie zepsuje się zaraz po upływie terminu minimalnej trwałości. Jednak trzeba pamiętać, że plastik może mieć negatywny wpływ na napój, więc też lepiej nie przesadzać ze zbyt długim jej przechowywaniem. To samo dotyczy słodkich napojów, choć te ze względu na dużą zawartość cukru są bardzo trwałe. Mają jednak tyle innych wad, że nie warto po nie sięgać.

d1gfj40

Daty - czy te przydatności do spożycia, czy minimalnej trwałości - znajdziemy na produktach zapakowanych przez producenta. A co z jedzeniem, które nie jest w taki sposób oznaczone np. świeżymi warzywami czy owocami?

W tym przypadku musimy się zdać na własną ocenę. Patrzymy czy owoc jest suchy, nie ma uszkodzeń, nie jest przejrzały. Warto też zwrócić uwagę, czy w tej samej skrzynce, z której bierzemy np. mandarynki, nie ma zepsutych owoców. Generalnie zasada jest taka, jeśli jeden owoc ma pleśń, omijamy wszystkie z tego opakowania czy skrzynki. Nigdy nie odcinamy też zepsutej części, np. pomidora czy sera, ratując resztę. Choć wyznaję zasadę "less waste", uważam, że naprawdę lepiej coś wyrzucić, niż narazić się na bóle brzucha, wymioty, biegunki, a w przypadku niektórych bakterii, naprawdę poważne zatrucie, które wymaga leczenia szpitalnego. Jeśli chcemy ograniczyć marnowanie żywności i pieniędzy, które na nie wydajemy, zamiast kombinować czy jogurt po terminie jest jeszcze dobry, róbmy mniejsze zakupy, najlepiej z listą i nigdy nie chodźmy do sklepu na głodniaka, bo wtedy zawsze kupimy za dużo.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d1gfj40
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1gfj40
Więcej tematów