Wędliny dla dzieci – dlaczego warto czytać ich skład
Kuszą kolorowymi opakowaniami, z których uśmiechają się dinozaury, misie, żyrafy albo jaskiniowcy. Producenci wędlin dedykowanych najmłodszym konsumentom chętnie chwalą się też wysoką jakością swoich wyrobów. W rzeczywistości bywa z nią jednak różnie.
Wystarczy wizyta w zwykłym markecie, by przekonać się, że rynek produktów dla dzieci rozwija się bardzo dynamicznie. Nie inaczej jest z wędlinami – na sklepowych półkach przybywa szynek, polędwic czy parówek oferowanych w atrakcyjnie wyglądających opakowaniach, ozdobionych śmiesznymi rysunkami i zachęcających, miłymi dla ucha nazwami: Drobisie, Głodniaki, Piratki, Morlinki, Sokoliki, Tygryski czy Żarłaki.
Tego typu wyroby są też zwykle… droższe niż wędliny dla dorosłych, co – według zapewnień producentów – wynika z wyższej jakości użytych składników. Dzięki temu rodzice małych konsumentów mają zyskać pewność, że ich pociechy zajadają zdrowe i pożywne specjały.
Bez wątpienia wędliny w diecie dzieci są potrzebne, ponieważ dostarczają cennych składników odżywczych, m.in. dobrze przyswajalnego białka, witamin (głównie A, E, B) oraz minerałów, w tym żelaza potrzebnego do prawidłowego rozwoju młodego organizmu oraz wspomagającego odporność cynku.
Domowa wędlina w słoiku
Czy zatem można bez wahania sięgać po kolorowo opakowane parówki, szyneczki i polędwiczki? Niekoniecznie. Wcześniej bowiem warto przeczytać skład tych produktów, często pozostawiający sporo do życzenia.
Wędliny dla dzieci - zwróć uwagę na skład
Najważniejszym kryterium oceny wędlin dla dzieci jest zawartość mięsa, która nie powinna być niższa niż 80 proc. W składzie takich produktów na pewno nie powinno znaleźć się mięso oddzielone mechanicznie (MOM), czyli po prostu odpady – ścięgna, chrząstki, tłuszcz, błony, rozdrobnione kości, a niekiedy nawet pióra i pazury. Niestety, pojawia się ono np. w niektórych parówkach dedykowanych najmłodszym konsumentom.
Zdecydowanie należy unikać wędlin wzbogacanych cukrem, który polskie dzieci i tak pochłaniają w nadmiarze. W efekcie coraz więcej z nich zmaga się z nadwagą lub otyłością. Sacharoza zakwasza też organizm i stanowi dobrą pożywkę dla drobnoustrojów, czego konsekwencją bywa próchnica. Badania naukowe jednoznacznie potwierdziły związek między nadużywaniem cukru, a zwiększoną podatnością na ADHD u dzieci.
Wędliny dla dzieci - nafaszerowane chemią i zagęstnikami
W wielu dziecięcych szyneczkach i pasztecikach pojawia się też najpopularniejszy wzmacniacz smaku, czyli glutaminian sodu (E 621). Ten organiczny związek chemiczny uchodzi wprawdzie za bezpieczny dla zdrowia, ale nie brakuje badań sugerujących jego szkodliwy wpływ na młodych konsumentów, m.in. wywoływanie nadpobudliwości. Należy też wiedzieć, że dzieci szybciej uzależniają się od atrakcyjnego smaku glutaminianu i później chętniej sięgają po wzbogacaną nim żywność wysokoprzetworzoną, co ma fatalne konsekwencje dla ich zdrowia.
W składzie wędlin dla najmłodszych często znajdziemy również azotyn sodu (E 250). Eksperci ze Światowej Organizacji Zdrowia uznali niedawno, że nadmierne spożywanie tego konserwantu może mieć fatalne skutki dla zdrowia, zwiększa bowiem ryzyko zatrucia organizmu, chorób nerek, a nawet rozwoju nowotworów, zwłaszcza raka jelita grubego. Na szczęście przybywa produktów, ze składu których znika azotyn sodu.
Czym jeszcze bywają "wzbogacane" wędliny dla dzieci? Na przykład regulatorami kwasowości, choćby cytrynianem sodu (E 331), który – spożywany w zbyt dużych ilościach – może osłabiać lub wzmacniać działanie niektórych leków, a także wywołać biegunki czy wymioty.
Rolę wypełniacza w parówkach i szyneczkach spełnia często skrobia ziemniaczana. Surowiec powstały po odprowadzeniu wody z soku bulwy ziemniaka nie jest szkodliwy dla zdrowia, ale czy naprawdę potrzebny w wędlinie? Na to pytanie musimy odpowiedzieć sobie sami.
Jak zrobić domową wędlinę dla dzieci
Jeśli nie mamy zaufania do sklepowej wędliny dla dziecka, bez większego problemu możemy przygotować ją w domu. Kawałek szynki albo pierś z kurczaka czy indyka wystarczy na 2-3 godziny zamarynować w delikatnej zalewie z oliwy, ziół i czosnku, a następnie obgotować przez 45-50 minut w wodzie z marchewką, selerem, pietruszką i cebulą. Po schłodzeniu mięso wystarczy pokroić na plasterki.
Do przygotowania domowej szynki, golonki, pasztetu czy rolady warto użyć szynkowaru, czyli banalnie prostego naczynia, które kosztuje mniej niż 100 zł, za to pozwala uniknąć ewentualnych błędów przy produkcji wędliny.