Najczęstsze błędy popełniane podczas gotowania
Zbyt słona zupa, mętny rosół, mięso suche jak wiór czy makaron zbity w wielką kluchę. Z takim problemami zmagał się niejeden z nas. Szczególnie na początku swoich kulinarnych przygód. Jakie błędy najczęściej popełniamy w kuchni i jak można im zaradzić?
Końcowy efekt gotowania zawsze zależy od jakości użytych składników. Tani ser, kiepska oliwa i przeterminowany makaron nie mogą złożyć się na wybitne danie. Jeśli więc nasza potrawa - choć robimy wszystko dokładnie według przepisu koleżanki - nie smakuje tak samo jak ta, którą ona serwuje, zastanówmy się, czy nie sięgamy po słabej jakości produkty. Pamiętajmy, że termin ważności nie dotyczy tylko artykułów, które szybko się psują, ale także makaronów, mąki czy proszku do pieczenia. Choć możemy przechowywać je miesiącami - wieczne nie są.
Słona i mętna
Wbrew pozorom przygotowanie dobrej zupy to sztuka. Na tym z pozoru prostym daniu potyka się mnóstwo początkujących kucharzy-amatorów. Co może pójść źle? Niemal wszystko. Jednym z najpowszechniejszych problemów jest mętny rosół. Dlaczego wywar, który powinien być przejrzysty, staje się mętny? Są dwie przyczyny - zbyt duży ogień, na którym gotujemy zupę i niezbieranie tzw. szumów, które tworzą się po ugotowaniu mięsa. Po zagotowaniu wody, płomień zmniejszamy do minimum.
Przesolona lub bez smaku? Wprawdzie rzadko kiedy taka zupa bywa przyczyną rozwodów, jednak z pewnością nie budzi entuzjazmu. Przesoloną zupę można uratować na dwa sposoby - wrzucić do niej kilka skórek od chleba, które wyciągną nadmiar soli, lub kilka plastrów surowych ziemniaków, które należy przez 10 minut gotować z wywarem, a następnie wyrzucić.
Z kolei zupa, która nie ma smaku - mimo dodania do niej mięsa, warzyw i ziół - to efekt jej zbyt wczesnego posolenia. Sól sprawia, że warzywa nie oddadzą do wywaru swoich soków. Dlatego solimy mniej więcej w 2/3 gotowania. Co jeszcze można zepsuć w zupie? Np. rosół może być zbyt tłusty. Nadmiaru tłuszczu na szczęście można się łatwo pozbyć. Wystarczy wstawić zupę na kilka godzin do lodówki, a następnie zebrać z wierzchu zastygłą tłustą skorupkę.
Ostatnim, a jednocześnie jedynym z najczęstszych błędów jest dopuszczenie do zwarzenia się śmietany w zupie. To efekt wlania zimnej śmietany do gorącej zupy. Aby operacja się udała zamiast dodawać śmietanę do zupy, należy wlać kilka łyżek wywaru do kubka ze śmietaną. Dokładnie wymieszać i dopiero wtedy wlać miksturę do zupy.
Chrupka skórka
Jednym z podstawowych błędów popełnianych podczas smażenia jest stosowanie zbyt zimnej patelni lub niedostateczne rozgrzanie tłuszczu. To najczęstsza przyczyna przywierania naleśników. Aby ciasto łatwo odchodziło, tłuszcz musi być bardzo gorący. To samo dotyczy smażenia mięsa. Zbyt zimny olej sprawia, że mięso przywiera do dna patelni i zaczyna się przypalać. Smażąc np. opanierowane kawałki kurczaka, zazwyczaj chcemy osiągnąć efekt chrupiącej skórki. Jednak nie zawsze się to udaje. Dlaczego? Gdy kładziemy jednocześnie zbyt dużo mięsa na patelni, ciepło zostaje uwięzione pod mięsem, pojawia się para, a mięso zaczyna się dusić. Aby się zarumieniło, kawałki nie powinny się stykać.
Kolejnym błędem jest bezwarunkowe wybieranie "chudych" kawałków. Np. do kotletów mielonych zbyt chude mięso zwyczajnie się nie nadaje. Jeśli wybierzemy kawałek zupełnie pozbawiony tłuszczu, uzyskamy suche i zbyt zwarte kotlety, do tego o mniej intensywnym smaku.
Dla wielu soczysta pieczeń to ideał niedzielnego obiadu. Cóż za rozczarowanie, gdy zamiast niej z piekarnika wyjmujemy wiórowate mięso. Jego suchość zazwyczaj wynika z braku wstępnego przygotowania, które powoduje ścięcie wierzchniej warstwy i nie pozwala wypływać sokom podczas pieczenia. Wcześniej możemy spreparować mięso na kilka sposobów, np. zamarynować, zapeklować lub szybko obsmażyć. Pamiętajmy też, że nie nalży kroić pieczeni natychmiast po wyjęciu jej z pieca. W ten sposób powodujemy, że z przeciętnych włókien wyciekną wszystkie soki i mięso będzie suche. Od wyjęcia z piekarnika czy brytfanki do pokrojenia mięsa należy poczekać około 10 minut.
Kleisty makaron
Gotowanie makronu to, zdawałoby się, prosta czynność. Ale i tu pojawiają się problemy - najczęstszym są sklejące się nitki, wstążki czy rurki. Jak tego uniknąć? Popularnym sposobem jest dodanie do wody odrobiny oleju lub oliwy. Rzeczywiście ten sposób jest skuteczny. Ma jednak dużą wadę. Sos, który póżniej dodamy nie "przyklei" się do makaronu. Jeśli planujemy podać danie bez sosu, można ten sposób wykorzystać. W przeciwnym wypadku lepiej z oleju zrezygnować. Zamiast tego należy podlać makaron odrobiną sosu natychmiast po ugotowaniu. Najważniejsze, by makaron ugotować w dużym garnku. Jeśli będzie zbyt mały - stężenie skrobi w wodzie będzie bardzo duże i zmieni makaron w zbitą kluchę.
Ostrożnie z przyprawami
Zdawać by się mogło, że sól to sól - wszystko jedno, czy wrzucimy ją na początku, czy na końcu gotowania - i tak sprawi, że danie będzie bardziej słone. Niestety moment, w którym dodamy nie tylko ją, ale i inne dodatki, ma znaczenie. Zbyt wcześnie posolona zupa będzie bez smaku. A co, jeśli dodamy ją na początku pieczenia wołowiny? Otrzymamy twardy, gumiasty kawał mięsa. Pieczeń wołową solimy dopiero na koniec, by mięso było kruche i smaczne.
Pamiętajmy też, że do zrumienienia czosnku wystarczy minuta. Mięso, które z nim smażymy lub dusimy, potrzebuje znacznie więcej czasu. Nim będzie gotowe, czosnek zdąży się przypalić i stanie się gorzki. Podobnie w przypadku majeranku. Wprawdzie bez tej przyprawy fasolka po bretońsku straciłaby swój specyficzny smak, jednak należy dodać ją dopiero pod koniec gotowania.
AD/mmch/kuchnia.wp.pl