Kolacja aż we dwoje
Wiadomo: świece, nastrojowa muzyka, uwielbiane przez drugą połówkę perfumy i liścik z wyznaniem miłości. Ale jeśli podamy do tego jajecznicę na kiełbasie albo duszoną wątróbkę z cebulką, czar od razu pryśnie i zamiast wyjątkowego wieczoru będziemy mieli kolację najzwyklejszą na świecie.
Wiadomo: świece, nastrojowa muzyka, uwielbiane przez drugą połówkę perfumy i liścik z wyznaniem miłości. Ale jeśli podamy do tego jajecznicę na kiełbasie albo duszoną wątróbkę z cebulką, czar od razu pryśnie i zamiast wyjątkowego wieczoru będziemy mieli kolację najzwyklejszą na świecie.
Nieważne, czy walentynki są dla nas w jakiś sposób niezwykłe, czy po prostu, nie patrząc w kalendarz, chcemy pokazać tej najdroższej osobie, jak bardzo ją kochamy. Jeżeli zamierzamy swoje uczucia pokazać jak na talerzu, wszystko musi do siebie pasować, więc starannie opracujmy menu.
Spaghetti nie działa
Za bodaj najbardziej romantyczne danie uchodzi tradycyjne włoskie spaghetti; najlepiej to spożywane z jednego talerza. Jeśli ona i on trafią na tę samą nitkę makaronu i zaczną ją jeść z obu końców, ich usta zetkną się w pocałunku.
Tyle teorii. W praktyce naprawdę trudno dostać metrowy makaron, a konsumpcja tej potrawy połączona z wpatrywaniem się w oczy partnera zaowocuje zapewne malowniczymi tłustymi plamami z sosu na obrusie oraz eleganckiej koszuli. To może skutecznie zburzyć nastrój chwili.
Z podobnych powodów nie decydujmy się na klasyczne obiadowe dania. Po pierwsze kolacja we dwoje ma być przyjemnym preludium do spędzenia cudownego wieczoru, a nie zaspokojeniem codziennego głodu. Czyli wykreślamy potrawy ciężkie, tłuste, zbytnio sycące, które rozleniwiają i pozbawiają nas chęci na jakąkolwiek aktywność fizyczną.
Po drugie: piłowanie nożem schabowego i ściganie po talerzu puree z ziemniaków przy najlepszych chęciach nie sprawi, że będziemy wyglądać (i czuć się) romantycznie.
Symfonia smaków
Skoro szukamy czegoś lekkiego, egzotycznego, wygodnego do jedzenia i najlepiej jeszcze z dodatkiem naturalnego afrodyzjaku, warto zajrzeć do przepisów kuchni śródziemnomorskiej, azjatyckiej lub południowoamerykańskiej.
Jedną z możliwości jest sałatka z owoców morza: krewetek, ośmiornicy, krabów, ostryg, małży... Najlepiej zamiast w markecie kupić je w specjalistycznym sklepie, gdzie będzie nie tylko większy wybór, ale przede wszystkim znacznie wyższa jakość oferowanych towarów. Do tego sałata, wedle gustu pomidorki koktajlowe, rzodkiewki, świeży ogórek, kukurydza oraz odrobina sosu. A wszystko posypane uprażonymi pestkami dyni lub ziarnami słonecznika.
Jeszcze tylko dobrze schłodzone białe wino i już można wznosić toast za udany wieczór.
Wspaniałe zapachy roztoczy nad talerzem makaron penne z serem rokpol (a konkretnie sosem z tego sera i śmietanki) oraz opcjonalnie mięsnym dodatkiem w postaci piersi z kurczaka lub indyka. Świeża pietruszka pięknie ozdobi nasze danie, jak również nada mu szczególnego posmaku. Podobne właściwości ma makaron rigatomi duszony z brokułami i odrobiną czosnku.
Słodkie doznania
Zwieńczeniem naszego kulinarnego wyznania uczuć będzie oczywiście deser. Nie musi być skomplikowany - latem doskonale nadawałby się truskawki z bitą śmietaną, jednak w lutym to fatalny pomysł, bo szklarniowe koszmarki sprzedawane teraz pod nazwą truskawek są nie tylko absurdalnie drogie, ale przede wszystkim całkowicie pozbawione smaku owoców.
Zamiast tego możemy zaproponować wykwintny mus czekoladowy, suszone daktyle czy figi albo gęstą gorącą czekoladę.
fett
fot. Jupiterimages