Cudze chwalicie, swego nie znacie
Jeszcze całkiem niedawno, żeby spróbować prawdziwej francuskiej kuchni trzeba było pojechać do Francji. Przysmaki tajskie serwowano z Tajlandii, a włoskie we Włoszech, choć pizza i spaghetti (mocno różne od oryginalnych) już dawno podbiły niemal cały świat.
Wszystko zmieniło się w ostatnim dwudziestoleciu, kiedy to nagle świat zmalał i stał się łatwo dostępny, a ludzie zdecydowanie bardziej skłonni do migracji. Kuchnie, podobnie jak języki i zwyczaje, wpadły do jednego wielkiego kotła, tworząc nietypową potrawę.
Zachłyśnięci różnorodnością potraw i produktów odeszliśmy od tradycyjnej polskiej kuchni. Wielu młodych ludzi doskonale wiedzących czym jest risotto czy tiramisu, nigdy nie jadło prawdziwego śledzia po kaszubsku, kiszki ziemniaczanej czy zalewajki.
Na szczęście nasze odejście od regionalnej, tradycyjnej kuchni trwa na tyle niedługo, że choć nieznane szerszemu gronu konsumentów, regionalne potrawy nie popadły w całkowite zapomnienie.
Zdołaliśmy się wystarczająco szybko opamiętać. Z roku na rok kulinarne rarytasy z Kaszub, Podhala czy kresów wschodnich zyskują na popularności. Organizuje się coraz więcej targów żywności regionalnej, festyny i imprezy folklorystyczne, podczas których kuchnia jest jednym z głównych bohaterów wydarzenia. Lokalne przysmaki mają też coraz liczniejsze grono obrońców i popularyzatorów, którzy zachęcają Polaków, by sięgali do swoich korzeni, bo choć feta jest wspaniała, to polskie, tradycyjne sery w niczym jej nie ustępują.
Każdy kto spędził trochę czasu poza krajem i nie miał pod domem polskiego sklepu, musiał zatęsknić za prawdziwym polskim razowcem, nawet gdy nigdy nie próbował chleba pieczonego na chrzanowych liściach. Nie do podrobienia są też polskie ogórki i kiszona kapusta. I choć ziemniaki nie są narodowym symbolem naszego kraju, to gospodynie ze wschodu potrafią wyczarować z nich takie cuda, że tylko wychowane na fast foodach dziecko może uznać wyższość zapożyczonych frytek.
Sięganie po produkty regionalne, przygotowywanie potraw zgodnie z tradycyjnymi recepturami jest ważne z kilku powodów. Po pierwsze kuchnia, jak język, literatura czy sztuka, to nasze narodowe korzenie. Uciekając od tradycji łatwo zagubić się w świecie, gdzie granice stają się raczej kwestia umowną, niż faktyczną linią podziału. A skoro odejdziemy od rodzimej kuchni, to dlaczego nie zrezygnować z tradycyjnej Wieczerzy Wigilijnej, na rzecz eleganckiego przyjęcia, a prezentów od Mikołaja nie otworzyć 25 grudnia?
Można też zamiast karpia uraczyć się indykiem, w końcu pół świata jada tego ptaka.
Polecamy również:
Nie tylko troska o tradycyjne wartości przemawia za zainteresowaniem się regionalną, polską kuchnią. Przemawiają za tym także względy ekonomiczne. Im więcej „naszych" produktów będzie znikało ze sklepowych półek, im większy będzie na nie popyt, tym staną się tańsze i powszechniejsze, a zajmujący się ich wytwarzaniem rodacy bogatsi.
Kultywowanie tradycyjnej kuchni, to także ważny element w promocji regionów. W końcu podróżując po świecie większość z nas pragnie smakować lokalnych smakołyków, a nie żywić się w międzynarodowych „sieciówkach". Trudno też chyba o większe rozczarowanie niż kotlet schabowy z ziemniakami podany w Chinach. Przecież wyjeżdżamy po to by poznawać i smakować, to co dla nas jest nowe, a typowe dla miejsca, w którym się znaleźliśmy.
Nie łudźmy się więc, że turyści odwiedzający Polskę oczekują pizzy czy tarty bananowej. W końcu banany u nas nie występują, w przeciwieństwie do fantastycznych jabłek, czy borowików, z których robimy wspaniałości na skalę światową.
Serwowane i promowana polska kuchnia regionalna może być ważnym czynnikiem w walce o turystów, a co za tym idzie o pieniądze, które ze sobą przywożą.
Powód trzeci - bo nasza kuchnia jest niezwykle smaczna. Każdy region ma swoje wspaniałości, które warte są odkrycia. Lubelszczyzna słynie z pierogów, nadziewanych najróżniejszymi farszami. Do mniej znanych poza regionem, a na lubelszczyźnie bardzo popularnych należą parowańce czyli pierogi z serem przypominające zgniecioną kulę i marchwiaki - rolada z ciasta nadziewanego surową marchwią, makiem i cukrem.
Podlasie, a także Warmia i Mazury to stolica kiszonek (nie tylko kapusty czy ogórków, ale także roślin dziko rosnących np. lebiody), a także ziemniaka. Kto nie jadł kartaczy, kiszki czy babki ziemniaczanej, ten nie wie jakie wspaniałości może wyczarować dobra gospodyni z tak powszedniego warzywa. Tylko tu można jeszcze spróbować żytniego chleba pieczonego na liściach kapusty i najpopularniejszego kresowego deseru - sękacza.
Najbardziej zróżnicowana jest regionalna kuchnia Pomorza. Z jednej strony ryby, a wśród nich rewelacyjny śledź po kaszubsku, z drugiej niezwykle popularne w regionie gęsi i wspaniałe dary lasu jak jagody i grzyby. Najbardziej charakterystyczna dla regionu jest kuchnia kaszubska z plincami - plackami ziemniaczanymi i schabowym z kapustą. Cały region zajadał się oboną, czyli okrasą z gęsiny, a w okresach świątecznych na stołach pojawiała się cała gęś - nadziewana, faszerowana lub wędzona.
Ślązacy to mistrzowie klusek - buchty i oczywiście kluski śląskie przygotowywane z tartych ziemniaków. Jednym z najbardziej rozpoznawalnych przysmaków regionu jest śląska rolada. Gospodynie przygotowujące ją w sposób tradycyjny nigdy nie spinały zwiniętego płata mięsa szpikulcami, tylko owijały długą nicią.
Polecamy również:
Szagówki i kluski nugusów, to potrawy typowe dla Wielkopolski. Jednak region najbardziej słynie z zup. Głównym składnikiem zupy o wdzięcznej nazwie ślepe ryby są pyry, czyli ziemniaki. Starte ziemniaki służyły do przygotowywania zupy rzadkie pyrki, okraszanej słoniną i zaprawianej śmietaną. Nawet popularny rosół w Wielkopolsce tradycyjnie serwowano z grochem, fasolą lub kaszą gryczaną. Pisząc o kuchni tego regionu nie można też pominąć deserów, na które podawano szneki z glancem lub babkę poznańską.
Małopolska i Podkarpacie to zagłębie owoców. Nic dziwnego, że tradycyjnie jadano tu pierogi z suszonymi śliwkami oraz zupę z czereśni. Do regionalnych przysmaków należy też zaliczyć wyrabianą na Podkarpaciu, typową dla kuchni madziarskiej, która miała duży wpływ na ten region, wędzoną i paprykowaną słoninę.
Z kolei Podhale słynie przede wszystkim z serów i podpłomyków, serwowanych zamiast chleba. Łatwo też się domyślić, że niezwykle popularna jest tu baranina, a kotlet barani z oscypkiem, to esencja kuchni z Podhala.
Nie tylko całe dania, ale nawet dodatki - jak grzybki w occie są naszą kulinarną dumą narodową. Warto się więc nimi chwalić i samemu raczyć nie rzadziej niż frykasami, które podebraliśmy naszym bliższym i dalszym sąsiadom.
W końcu Czechy bez knedliczków nie bardzo by nam się podobały. Nie rezygnujmy więc ze smalcu ze skwarkami i ziemniaczanych przysmaków.