Wielkanocne klasyki odchudzone

Tłusty żurek, jaja w majonezie, różnego rodzaju mięsiwa, mazurki, serniki i wielkanocne baby. Święta to czas, gdy przy stole folgujemy sobie na całego. Jemy aż do granicy obżarstwa, a później żałujemy. A może tak pokusić się o odchudzenie niektórych potraw bez strat na smaku?

Wielkanocne śniadanie to prawdziwa uczta dla smakoszy. Szczególnie tych, którzy lubują się w daniach mięsnych. Na stole pojawiają się wędliny, pieczone mięsa, pasztety. Uważajmy na nie. 100 gramów baleronu to około 250 kalorii. Zresztą wysokokaloryczne są niemal wszystkie wędliny. Porcja smażonej białej kiełbasy (200 g) to aż 500 kcal, a jak wiadomo, bez białej kiełbasy Wielkanocy po prostu nie ma. Jednym ze sposobów na jej "odchudzenie" jest wykonanie jej samodzielnie. Warto się o to pokusić tym bardziej, że nie jest to trudne, a zyskujemy smaczną wędlinę bez konserwantów i niepotrzebnych dodatków.

- Białą kiełbasę w bardzo prosty sposób można wykonać we własnej kuchni. Potrzebujemy tylko dobrej jakości mięsa, maszynki do mielenia i przypraw – mówi Maria Lalik, zawodowy masarz-wędliniarz. – Przepisów na kiełbasę jest wiele, ja do jej zrobienia proponuję łopatkę, podgardle i odrobinę boczku, bez którego wędlina staje się zbyt sucha. Po składniki polecam udać się do dobrego rzeźnika. Podobnie jak po jelita. Nie zawsze są dostępne od ręki, dlatego czasami trzeba je wcześniej zamówić. Pamiętajmy, że biała kiełbasa wyjątkowo lubi przyprawy, dlatego nie bójmy się czosnku, soli, pieprzu i majeranku.

Na świątecznym śniadaniu święta się jednak nie kończą. A obżarstwo dopiero zaczyna. Polska tradycja nakazuje, by praktycznie przez dwa dni nie odchodzić od stołu: po śniadaniu ciasto i kawa, następnie obiad, podwieczorek i kolacja. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, a wraz z nim rosną nasze brzuchy. A przecież nie jest tajemnicą, że aby nie przytyć, należy przede wszystkim zachować umiar. I wcale nie chodzi tu o odmawianie sobie świątecznych smakołyków, które uwielbiamy i na które czekamy cały rok, ale na przestrzeganiu kilku mądrych zasad. Równie dobrze jak do śniadania, warto przygotować się do obiadu. Wykwintne mięso, które postawimy na stole, wcale nie musi dodać nam kilogramów. Postawmy na staropolską gęsinę.

- Gęś jest najmniej kaloryczna ze wszystkich mięs. Białko jest łatwo przyswajalne i charakteryzuje się wyjątkowo niską ilością tłuszczu (ok. 3-6 proc., gdy wieprzowina zawiera ponad 30 proc.). Według Krajowej Rady Drobiarstwa, mięso z gęsi jest wyjątkowo zdrowe, gdyż posiada bardzo dużo białka, żelaza i magnezu oraz witamin z grup A, B1, B2, D i E oraz PP. W tłuszczu znajdują się cenne jedno- i wielonienasycone kwasy tłuszczowe, obniżające poziom cholesterolu we krwi. Dlatego gęś jest szczególnie polecana osobom zagrożonym ryzykiem chorób serca i zbyt dużym cholesterolem. Po usunięciu tłuszczu sadełkowego oraz skórki, pod którą kryje się tzw. podskórny tłuszcz, gęś posiada mięso chudsze od cielęciny - tłumaczy Bartosz Budnik, szef kuchni restauracji Romantyczna z Hotelu SPA Dr Irena Eris Wzgórza Dylewskie.

Jeśli nie wyobrażamy sobie świąt bez potraw tradycyjnych, pomyślmy jak w łatwy sposób je odchudzić. Wystarczy przecież zastąpić niektóre składniki potraw. Majonez do jajek możemy w proporcjach pół na pół wymieszać z jogurtem, albo podać do nich sos jogurtowo-chrzanowy. Ulubione mięso, jeśli nie będzie to wspomniana gęś, pieczmy bez dodatku tłuszczu, na przykład w specjalnych rękawach foliowych przeznaczonych do pieczenia. Jeśli koniecznie musimy podawać potrawy smażone, smażmy na patelni grillowej. Do tego przygotujmy sałatki ze świeżych warzyw, bez majonezu i tłustych sosów. Zamiast ciast, podajmy owocowe desery lub lżejsze ciasto biszkoptowe, na przykład roladę z lekkim kremem z bitej śmietany. Podczas gotowania zużywajmy mniej soli i cukru. To zaledwie kilka prostych kulinarnych sztuczek, które pomogą odchudzić świąteczne menu. Poza tym pamiętajmy - to, ile centymetrów przybędzie w pasie, zależy tylko od naszej samodyscypliny.

ml/mmch/kuchnia.wp.pl

Dietetyczna sałatka wielkanocna z jajkiem - tylko 210 kcal