Obcokrajowcy w polskiej kuchni
Co kraj, to obyczaj - doskonale to widać na talerzu. Nic dziwnego, że smakowanie lokalnych potraw to ważna część poznawania kultury obcego kraju. Co o naszych tradycyjnych daniach sądzą obcokrajowcy? Które potrawy są prawdziwym eksportowym hitem, a jakich smakołyków nie chcą nawet próbować?
Co kraj, to obyczaj - doskonale to widać na talerzu. Nic dziwnego, że smakowanie lokalnych potraw to ważna część poznawania kultury obcego kraju. Co o naszych tradycyjnych daniach sądzą obcokrajowcy? Które potrawy są prawdziwym eksportowym hitem, a jakich smakołyków nie chcą nawet próbować?
Mówiąc o narodowym smaku trudno uniknąć daleko idących uogólnień. W końcu także nie każdy rodowity Polak przepada za bigosem, żurkiem czy kiszoną kapustą. Tym bardziej trudno o jednoznaczną ocenę, które z naszych dań smakuje Niemcom, co uwielbiają Holendrzy, a w czym rozsmakowali się Amerykanie. Zaglądając jednak na fora internetowe i rozmawiając z osobami, które mieszkają za granicą lub mają bliskie kontakty z obcokrajowcami, można łatwo stwierdzić, że istnieją potrawy regularnie serwowane w polskich domach, które znajdują amatorów na całym świecie. Są też i takie, których albo nie lubią, albo nie mają odwagi spróbować.
Można się sprzeczać, czy pierogi to tradycyjnie polskie danie. To samo dotyczy schabowego, gołąbków i wielu innych smakołyków - jednak wszystkie te potrawy tak mocno wrosły w nasz kulinarny krajobraz, przez lata wypracowaliśmy też na nie własne, niepowtarzalne przepisy, że nie powinno dziwić, iż dziś pokazujemy je światu jako "swoje".
Wszyscy kochają... pierogi
"Jakie potrawy polskich kuchni uwielbiają znani wam obcokrajowcy?" - czytamy na jednym z internetowych forów. "Niemcy lubią pierogi". "U mnie w Szkocji hitem są pierogi." "Amerykanie uwielbiają polskie pierogi i prawie wszyscy je znają. Jednak te pierogi kupowane w amerykańskich supermarketach to tylko nieudane podróbki, zwykle są z serem cheddar. Ci, którzy jedli prawdziwe pierogi, zachwycali się nimi." To tylko kilka odpowiedzi. Na pierwszym miejscu pierogi wymieniają też nasi rozmówcy. - Mój mąż kocha polskie pierogi. Kiedy jesteśmy w kraju je je trzy razy w tygodniu. W Anglii też mnie prosi, bym mu je gotowała - opowiada pani Ania. - Miłość do pierogów nie zna podziałów geograficznych. W pierwszych latach po przyjeździe do Londynu, mieszkałam w domu z Włochami. Na pierwszą Wigilię postanowiłam zrobić pierogi z kapustą, żeby choć trochę poczuć się jak w domu. Okazały się strzałem w dziesiątkę, wszyscy się nimi zachwycali.
Gosia Kuc-Ferris, która od dwóch lat mieszka w Stanach Zjednoczonych, potwierdza, że pierogi kochają wszyscy. - Z tego co zauważyłam miłością nie cieszą się tylko te z owocami, wszystkie inne - z mięsem, kapustą i grzybami, ruskie, ze szpinakiem - znikają z talerzy w błyskawicznym tempie. Ta pierogowa namiętność jest tak ogromna, że na wszystkie składkowe imprezy, a jest ich tu sporo, zawsze jestem proszona o zrobienie góry pierogów - opowiada ze śmiechem.
Pierogi uwielbia jej mąż, znajomi i przyjaciele. Niektórzy do tego stopnia, że chcą się uczyć je robić.
Pachnący bochenek
- Po przyjeździe do Londynu najbardziej brakowało mi chleba. Wcześniej nawet nie wiedziałam, że ten smak jest dla mnie tak ważny. Do czasu, gdy spróbowałam tutejszego pieczywa - opowiada pani Ania. - Mój mąż na początku śmiał się ze mnie, że przynajmniej raz w tygodniu jeździłam przez pół miasta, by kupić chleb w polskim sklepie. Dziś na szczęście polską piekarnię mamy blisko domu, bo mąż się zaraził i też nie chce już jeść innego - dodaje.
Podobnego zdania są Holendrzy. Na jednej tylko stronie forum poświęconego uwielbianym przez obcokrajowców polskim smakom, wpisy na temat ich miłości do naszego pieczywa pojawiają się kilkukrotnie. "Mój serdeczny przyjaciel Holender kocha polskie pieczywo, zwłaszcza chleb." "Co do Holendrów... to mój brat zawsze kupuje im polski chleb i cukierki".
- Pieczywo w USA jest okropne. Oni właściwie jedzą wyłącznie chleb tostowy. Czasem można też w amerykańskich sklepach kupić coś, co się nazywa "polski chleb", ale zupełnie tak nie smakuje. Za to ten z polskich sklepów smakuje wszystkim moim znajomym. Dlatego zawsze kupuję kilka bochenków, bo wiem, że pierwszy natychmiast zostanie pochłonięty - opowiada Małgorzata Kuc-Ferris.
Jak wędliny, to tylko z Polski
Choć wiele krajów ma bogatą tradycję w wyrobie wędlin, a niektóre z nich (np. włoskie czy hiszpańskie) są kilkadziesiąt razy droższe od polskich, nasze wyroby wędliniarskie cieszą się na świecie dużą popularnością.
Choć Niemcy słyną z produkcji kiełbas, polskimi wyrobami nigdy nie pogardzą. - Moja siostra wyszła za Niemca. Gdy tylko przyjeżdżają do Polski, wywożą stąd pół bagażnika wędlin i kiełbas - śmieje się Marcin Mazur.
Jego opinię potwierdzają internauci. "Niemcy bardzo chętnie jedzą polską kiełbaskę, która czasem pojawia się tu w sklepach. Moim znajomym Anglikom najbardziej smakował polski bigos i oczywiście biała kiełbasa". Amerykanie kochają wszystkie polskie wędliny. - A już kiełbasy uwielbiają. Tylko znowu to nie może być coś, co się nazywa "polska kiełbasa", a tak naprawdę nawet koło takiej nie leżało, tylko prawdziwa polska kiełbasa, do kupienia tylko w polskich sklepach - wyjaśnia Małgorzata Kuc-Ferris. - Od zwykłej kiełbasy bardziej lubią chyba tylko nasze kabanosy.
Tradycyjny bigos
Choć kapusta kiszona budzi sporo kontrowersji, zrobiony z niej bigos ma wielu amatorów. - Amerykanie mają swoją podobną potrawę, ale polski bigos, po naszemu przyprawiony smakuje im jeszcze bardziej - mówi pani Małgorzata.
Bigos trafia też w gusta Brytyjczyków i Niemców, którzy jak twierdzą internauci "nie mogą mu się oprzeć."
Mniej entuzjazmu budzi kiszona kapusta. - To i tak najmniej nielubiane kiszone danie tutaj, ale nie cieszy się dużą popularnością. Dopiero gdy jest długo gotowana, z dodatkiem kiełbasy i przypraw, zyskuje uznanie w oczach Amerykanów - dodaje Małgorzata Kuc-Ferris.
Kiszone, czyli zgniłe
Kiszone ogórki czy kapusta dla wielu mieszkańców świata to dania równie egzotyczne i obrzydliwe jak dla nas hákarl, czyli zgniły rekin - tradycyjne danie z Islandii. Istnieje jednak pewna różnica, o ile kiszonki jada zdecydowana większość Polaków, o tyle sfermentowana ryba budzi obrzydzenie także wśród wielu Islandczyków.
Nasze kwaszone ogórki i inne tego typu smakołyki, pojawiają się w niemal wszystkich programach kulinarnych dotyczących Polski. Wielu mieszkańców zachodniego świata nie może uwierzyć, że nie jemy tych smakołyków z biedy, tylko ze względu na ich smak. - Wielu moich znajomych nawet nie chciało spróbować kiszonych produktów - ani kapusty, ani ogórków, a nawet żurku. Ci, którzy się odważyli też nie zostali ich miłośnikami - mówi pani Małgorzata. - Myślę, że z jednej strony zniechęca ich świadomość, w jaki sposób powstały. Ich zdaniem to jedzenie jest zwyczajnie zepsute. Zauważyłam też, że Amerykanie nie przepadają za kwaśnymi rzeczami. Odrzuca ich nie tylko to, co kiszone. Wzdrygają się też po przełknięciu czegoś z octu - a grzybki w occie uważają za prawdziwe obrzydlistwo. Co ciekawe, ogórki małosolne zazwyczaj wszystkim smakują.
Z kotletem w świat
Choć niemal wszędzie na świecie zjemy smażoną lub pieczoną sztukę mięsa, coś co można by nazwać naszym schabowym to prawdziwa rzadkość. - W podobny sposób Amerykanie przygotowują kotlety z drobiu, ale to przecież coś zupełnie innego. Jako że mieszkam w Connecticut, czyli tradycyjnej części Stanów, tu mięso kochają wszyscy i potrafią je świetnie przyrządzać. Trudno im pod tym względem zaimponować, a jednak kiedy robię na obiad schabowe, mój mąż jest zachwycony. Także znajomi, którzy próbowali moich kotletów, bardzo je chwalili - opowiada pani Małgorzata.
Schabowe lubią też Anglicy. - Mój mąż za nimi przepada. Bardzo często, gdy wraca wcześniej ode mnie do domu, zastaję już w kuchni pokrojony i rozbity schab, który tylko czeka, by go przyprawić, obtoczyć w panierce i rzucić na patelnię - opowiada pani Ania. Okazuje się, że obcokrajowcom smakują też nasze mielone. Chętnie raczą się nimi Niemcy, Holendrzy, mieszkańcy Wysp Brytyjskich i Amerykanie.
Polski gołąbek
Mięso z dodatkami zawijane w liście - nie tylko kapusty - możemy spotkać w wielu częściach świata. Mimo sporej konkurencji polskie cieszą się dużym uznaniem. "U mnie, Szkoci uwielbiają gołąbki - normalnie hit wieczoru" - czytamy na forum. Interanuci mieszkający w Niemczech lub mający znajomych zza zachodniej granicy, potwierdzają, że i oni zasmakowali w tym daniu. Gołąbki znane są też w USA. - Amerykanie robią je podobnie, więc moje gołąbki nie były tu zaskoczeniem. Różnicą jej sos. W Polsce najczęściej są podawane w sosie własnym - ja takie właśnie robię. Amerykanie podają je zawsze z sosem pomidorowym, Wiem, że i u nas wiele osób tak robi, jednak w Polsce sos jest płynny, a w Stanach, ma raczej konsystencję koncentratu - wyjaśnia pani Małgorzata i dodaje, że gołąbki w polskiej wersji bardzo smakują jej znajomym.
Ziemniaki i kluski
Mogłoby się wydawać, że tłuczone ziemniaki czy kluski to dania zbyt proste, by podbić czyjeś serce. Okazuje się, że jest inaczej. "Moi cudzoziemcy z Francji, uwielbiają u mnie w domu wcinać polskie gotowane i tłuczone ziemniaczki z sosem, bo u siebie tylko mają papkę ziemniaczaną z tutki" - opisuje jeden z internautów.
Także ziemniaki w innej postaci mają wielu entuzjastów.
"Z moich doświadczeń wynika, że Niemcy uwielbiają kluski śląskie" - czytamy kolejny wpis na forum. Pani Małgorzata na "swoich" Amerykanach wypróbowała przecieraki, szare kluseczki z surowych ziemniaków według przepisu znanej pisarki Małgorzaty Musierowicz. - Udały się świetnie i wszystkim bardzo smakowały - podkreśla.
Na słodko i z procentami
Okazuje się, że towarami eksportowymi, które podbijają bliskie i dalekie kraje są nasze słodycze i alkohole. "U mnie w pracy hitem są czekolady Wedla, zwłaszcza te z nadzieniem" - napisała internautka mieszkająca w Szkocji. - "Z ciast uwielbiają nasz sernik."
Mieszkająca w Londynie Szim zdradza, że jej koledzy z biura uwielbiają polskie czekoladki z wódką, które musi przywozić z każdej podróży do ojczyzny. Amerykanie też nie gardzą naszymi łakociami. - Prawdziwy zawijany makowiec okazał się dla nich za ciężki, ale piegus bardzo im smakował, podobnie jak mazurki, pascha, ciasto drożdżowe z kruszonką i placek ze śliwkami. Polska mleczna czekolada z orzechami bardzo przypadła do gustu mojemu mężowi, a młodsze pokolenie doceniło nasze prince polo - mówi pani Małgosia.
Jeszcze więcej zwolenników ma polski alkohol. - Polska wódka i nasze piwo uznawane są tu za przysmaki. Częstowałam też znajomych malinówką, orzechówkę i wódką na miodzie - wszystkie przypadły im do gustu.
Podroby i galarety - to nie przejdzie
Nie wszystkie polskie specjały mogą liczyć na ciepłe przyjęcie. Poza "zepsutymi" kiszonkami, niewielu amatorów mają też jedzone u nas często podroby. O ile nereczki to dla Anglików nic nowego, Amerykanie nie chcą ich nawet spróbować. - Mojego męża wszelkie serduszka, płucka i inne podroby zwyczajnie brzydzą. Podobnie z flakami. Znam tylko jedną osobę, która bez oporów zamówiła flaki i tak się nimi zachwyciła, że specjalnie dla tej zupy jeździ do polskiej restauracji - wyznaje pani Małgosia. - Ta sama osoba, moja koleżanka Steph, bardzo polubiła też nasz salceson i kaszankę z grilla. Większość znajomych uważa jednak, że bloody sausage (czyli krwista kiełbasa) jest obrzydliwa.
Znacznie bardziej otwarci na podroby Brytyjczycy zgadzają się jednak z Amerykanami w ocenie polskich dań w galarecie. "Moi znajomi Anglicy chętnie próbowali wszystkiego. Tylko na widok ryby w galarecie zrobiło im się niedobrze" - to kolejny wpis. Mieszkańcy Stanów Zjednoczonych też nie mogą się przełamać, by spróbować ryby czy nóżek. - Sama galareta ich odrzuca, a że nie lubią kwaśnego jedzenia, to nawet nie można im tego skropić octem, a przecież z octem galaretki smakują najlepiej - wzdycha pani Małgosia. - Również na kwaśnego śledzika nie udało mi się nikogo namówić. Dobrze, że moi bliscy przyjechali na święta, bo inaczej musiałabym wigilijne śledziki jeść sama, budząc obrzydzenie reszty biesiadników - dodaje ze śmiechem.
AD/mmch/kuchnia.wp.pl