Kotlet w Warsie, czyli co zjemy w restauracji na szynach
Z Gdańska do Warszawy pociągiem jedziemy nawet 9 godzin. W tym czasie można naprawdę zgłodnieć. A co dopiero, gdy podróżujemy prawie przez całą Polskę! Czy koniecznie trzeba zaopatrzyć się wcześniej w suchy prowiant, czy też można liczyć na coś w Warsie? Sprawdźmy, co dostaniemy w restauracji na szynach.
Do pociągu całe rzesze podróżujących zabiera ze sobą zrobione w domu bułki z serem lub kabanosy, które zapachem drażnią współtowarzyszy. Na szczęście spotykamy już coraz mniej amatorów wydzielających mocną woń jajek na twardo z pomidorem lub kiszonych ogórków. A może nie warto skazywać się na domowy prowiant w przedziale i dla odmiany wybrać się do wagonu restauracyjnego?
- Podczas wielogodzinnej podróży pociągiem warto zaplanować przynajmniej jeden ciepły posiłek. Zamiast bułki z serem, drożdżówki i batona, lepiej skusić się na obiad w restauracji, który na pewno okaże się bardziej zdrowy i da nam więcej energii. Mimo że posiłki w Warsie nie zawsze cieszą się popularnością, warto z nich skorzystać - mówi Michał Maj, szef kuchni restauracji Trafik Jedzenie & Przyjaciele.
Jak się okazuje podróżujący polską koleją wcale nie unikają wagonu restauracyjnego. Z badań wynika, że bywa tam połowa regularnie jeżdżących pociągiem. Najczęściej są to osoby podróżujące pierwszą klasą oraz jeżdżący służbowo, głównie mężczyźni, osoby powyżej 36 roku życia.
Co jeść?
Co zatem znajdziemy w karcie? Zacznijmy od śniadania – do wyboru mamy wersję polską (16,90 zł), czyli jajecznicę z 3 jaj z szynką, pomidory z cebulą, masło i pieczywo oraz angielską (18,90 zł) – bekon lub boczek, parówki, jajko sadzone, pomidory, masło i pieczywo. Oczywiście poranny posiłek możemy sobie skomponować sami, wśród dodatków jest łosoś wędzony, mozzarella, camembert, szynka czy salami (5,50 zł). Dla tych, którzy o tej porze wolą coś lekkiego, przygotowano sałatkę (3,50 zł).
- Decydując się na danie warto zwrócić uwagę na to, by było świeże i przyrządzone ze składników sezonowych – radzi Michał Maj. - W tym celu należy wybierać posiłki, które nie są podgrzewane, odsmażane i raczej nie pochodzą z mrożonek.
Może właśnie w tym tkwi fenomen jajecznicy (11,90 zł), która wydaje się świeżym i bezpiecznym posiłkiem. To właśnie ona jest najczęściej wybieranym warsowym daniem, jak wynika z badań przeprowadzonych przez GFK Polonia. I wcale nie jest serwowana tylko na śniadanie. W dziesiątce najpopularniejszych dań zamawianych przez podróżnych, znalazły się przede wszystkim potrawy tradycyjnej kuchni polskiej. Na drugim miejscu uplasował się kotlet schabowy (23,90 zł), a za nim pierogi (15,90 zł). Są też zupy. Tu od lat niezmiennie króluje żurek (8,90 zł).
Kiedyś Wars kojarzył się tylko z siermiężną kuchnią. Teraz sięga także po śródziemnomorskie przysmaki. Chętnie wybieranym rodzynkiem jest piada – nadziany różnościami włoski pszenny placek, przypominający nieco tortillę. W zależności od zawartości zapłacimy za niego od 11,90 do 16,90 zł (7 wariantów). Niektórych zaskakuje znajdujący się w karcie łosoś z sosem cytrynowym (32,90 zł) czy polędwiczki wieprzowe w kremowym sosie śmietanowo-pieczarkowym (30,90 zł). Duże emocje wzbudza też alkohol, a raczej jego brak w wagonie restauracyjnym. Chociaż przymierzano już się do wprowadzenia do sprzedaży piwa, ostatecznie skończyło się na piwie… bezalkoholowym.
Czego unikać?
Wagony restauracyjne w pociągach przez wiele lat nie miały dobrej opinii. Wiele osób, szczególnie podróżujących sporadycznie, do tej pory nie zmieniło zdania. A szkoda, bo Wars zmienił swe oblicze. Jak twierdzą pracownicy mobilnych restauracji, nigdy nie został udokumentowany żaden przykład zatrucia jedzeniem. Nie oznacza to jednak, że nie musimy mieć się na baczności. Lepiej unikać tych dań, które zawierają produkty mielone oraz wysoko przetworzone. Z zupełnie innych powodów w pociągu lepiej nie kupować batoników, paluszków, orzeszków i podobnych specjałów - ceny są bardzo wysokie.
ml/mmch