Galangal – co to jest i jak go wykorzystać. Konkurencja dla imbiru
Często bywa mylony z imbirem, gdyż ma podobny wygląd oraz smak, choć jest bardziej aromatyczny i piekący niż popularne także w Polsce kłącze. Galangala używamy znacznie rzadziej, mimo że wykazuje sporo walorów kulinarnych, a także może pochwalić się imponującymi właściwościami odżywczymi.
To jedna z przypraw, bez której nie wyobrażają sobie posiłków mieszkańcy Azji Południowo-Wschodniej, ceniący aromatyczną i pełną smaków kuchnię. Dla Europejczyka scharakteryzowanie galagnala jest trochę trudne, gdyż za tą nazwą kryje się tak naprawdę cztery różne rośliny.
Kulinarnie najczęściej wykorzystuje się galangala większego, zwanego też niebieskim imbirem, na dużą skalę uprawianego w Malezji, Laosie i Tajlandii, charakteryzującego się dość ostrym smakiem, w którym można wyczuć nuty imbiru, pieprzu oraz… sosnowych igieł. Mniej popularny jest pochodzący z południowo-wschodniego wybrzeża Chin galangal mniejszy.
W Azji określenie galangal stosuje się także do rośliny zwanej kencur, szczególnie cenionej na indonezyjskich wyspach Jawa i Bali, częściej jednak stosowanej jako ziołowy lek niż przyprawa. Podobnie jak kranchai, zwanej chińskim galangalem. W Państwie Środka używa się jej wyłącznie do celów medycznych, ale już Kambodży czy Indonezji bywa dodawana do potraw.
Zobacz też: 7 powodów dla których warto pić sok z imbiru
Galangala od wieków ceni się w Azji za właściwości lecznicze i stosuje jako remedium na zapalenia stawów, kaszel, astmę, cukrzycę czy otyłość. Do Europy trafił w czasach średniowiecza, wraz z najazdami tatarskimi, jednak nigdy nie zrobił oszałamiającej kariery na Starym Kontynencie. Z czasem został doceniony jako wartościowy dodatek do… trunków. W Rosji od dawna gości w likierach ziołowych, ekstrakt z kłącza znajdziemy też w składzie naszej rodzimej "Żołądkowej gorzkiej".
Moc galanginy
Za cenne właściwości galangala odpowiada przede wszystkim organiczny związek chemiczny należący do grupy flawonoidów – galangina. To bardzo silny antyoksydant, który znacząco wzmacnia odporność organizmu i chroni go przed szkodliwą aktywnością wolnych rodników, odpowiedzialnych za przyspieszanie procesów starzenia, ale również uaktywniających rozwój nowotworów. Badania naukowe wykazały, że galangina potrafi hamować wzrost np. komórek raka sutka. Posiada też właściwości wiruso-, grzybo- i bakteriobójcze. Sprzyja odchudzaniu, normalizuje poziom cukru we krwi oraz cholesterolu – obniża stężenie "złego" LDL i triglicerydów, równocześnie wyraźnie podnosząc poziom "dobrego" HDL.
Galangal wspomaga trawienie. Zawiera potężną dawkę olejków eterycznych, które pobudzają wydzielanie śliny i soku żołądkowego, działają żółciopędnie i rozkurczowo, a także pomagają zapobiegać wzdęciom. Podobnie jak imbir roślina skutecznie łagodzi mdłości, dlatego powinny po nią sięgnąć osoby zmagające się z chorobą lokomocyjną.
Azjatyckie kłącze wykazuje też właściwości pobudzające, a nawet antydepresyjne. Działa przeciwzapalnie (sprawdza się m.in. w leczeniu reumatoidalnego zapalenia stawów), warto po nie sięgać przy bólu gardła czy infekcji górnych dróg oddechowych.
Galangal – jak to jeść
Galangala coraz częściej możemy kupić w polskich delikatesach czy sklepach ze zdrową żywnością. Roślina dostępna jest w różnych formach, zarówno kłącza świeżego lub suszonego, jak i zmielonego na proszek czy przerobionego na pastę.
Najwięcej walorów smakowych i aromatycznych wykazuje oczywiście świeży korzeń, który po przyniesieniu do domu najlepiej umieścić w papierowej torbie (zdecydowanie nie należy przechowywać go w foliowych opakowaniach), a następnie włożyć do lodówki.
Jak stosować galangala? W Azji dodaje się go niemal do każdej potrawy. Jest obowiązkowym składnikiem klasycznej tajskiej zupy tom yam, przyrządzanej na bazie bulionu, z krewetkami lub kurczakiem oraz mleczkiem kokosowym, doprawionej trawą cytrynową, suszonymi papryczkami chilli i liśćmi papedy. Znajdziemy go też w składzie wielu past curry, obok chilli, szalotki, czosnku, trawy cytrynowej, kolendry czy kminu.
Galangal bardzo lubi towarzystwo soku z limonki i trawy cytrynowej. Taki tercet świetnie pasuje do różnych potraw z mięsa, owoców morza czy warzyw. Sprawdzi się w egzotycznych sałatkach, ale i kompotach.
Sproszkowanym kłączem można przyprawiać ryby, dania z roślin strączkowych, tłuste sosy i gulasze. Nie należy jednak przesadzać z jego ilością, by nie zdominował smaku.
Chcesz się pochwalić swoimi kulinarnymi osiągnięciami? Masz ciekawy przepis? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl