Dlaczego warto jeść mikrozieleninę
To jeden z najmodniejszych trendów żywieniowych ostatnich miesięcy. Młodymi roślinkami zajadają się wegetarianie, a słynni kucharze chętnie ozdabiają nimi serwowane w swoich restauracjach potrawy. Mikrozielenina zasługuje na upowszechnienie, ponieważ badania naukowe wykazały, że jest niezwykle skondensowanym źródłem cennych składników – zawiera ich wielokrotnie więcej niż „dorosłe” warzywa czy zioła.
Mikrozielenina to pomysł amerykański. Na początku lat 90. w południowej Kalifornii rozpoczęto uprawę roślin, które zbierano przed osiągnięciem dojrzałej formy, zazwyczaj po około 10-14 dniach od momentu zakiełkowania. Najlepiej sprawdzała się rukola, bazylia, kolendra, rzodkiewka i burak. Dzięki odpowiedniej glebie, niskiej wilgotności i dużej dawce słońca młode sadzonki, zawierające zazwyczaj jedną parę częściowo rozwiniętych listków, wyglądały bardzo efektownie, a przede wszystkim były niezwykle smaczne. Nic dziwnego, że cieszyły się dużym powodzeniem wśród szefów kuchni – mikrozielenina błyskawicznie stała się popularnym dodatkiem do różnych potraw serwowanych w amerykańskich restauracjach.
Z czasem upowszechniła się w całych Stanach Zjednoczonych, a później także Europie. Ostatnio mikrozielenina pojawia się również w polskich sklepach ze zdrową żywnością. Bez problemu wyhodujemy ją również w przydomowym ogródku lub w skrzynce na balkonie czy parapecie.
Naprawdę warto, ponieważ jak wykazały ostatnie badania, młodziutkie rośliny to prawdziwa bomba witaminowa.
Młode i zdrowe
Mikrozieleninę przebadali niedawno specjaliści z Amerykańskiego Departamentu Rolnictwa oraz Uniwersytetu Maryland. Co się okazało? Młode sadzonki zawierają nawet kilkadziesiąt razy więcej wartościowych substancji niż ich dorosłe odpowiedniki.
Ponieważ rośliny zbierane są niedługo po zakiełkowaniu, koncentrują się w nich wszystkie ważne składniki odżywcze potrzebne do rozwoju. Na przykład młoda sadzonka kapusty czerwonej zawiera wielokrotnie większą dawką witaminy C (wzmacnia odporność organizmu i skutecznie wspiera go w walce z infekcjami czy przeziębieniem) niż dojrzała główka tego warzywa. W mikrorzodkiewce znajdziemy natomiast imponującą dawkę witaminy E, która wykazuje silne działanie antyoksydacyjne, przeciwdziała starzeniu się organizmu oraz bezpłodności.
Młode listki kolendry dostarczają nam znacznie więcej beta-karotenu (chroni organizm przed niekorzystnym działaniem wolnych rodników) i luteiny (naturalny barwnik chroniący oczy przed wieloma dolegliwościami, m.in. zaćmą i zwyrodnieniem plamki żółtej) niż dojrzałe pędy tej aromatycznej rośliny.
Mikrozielenina jest natomiast dość uboga w błonnik, dlatego nie może całkowicie zastąpić dorosłych roślin. Na pewno jednak stanowi świetne uzupełnienie jadłospisu.
Hodowla na parapecie
Młode liście kolendry, jarmużu, botwinki, sałaty, rukoli, bazylii czy rzodkiewki choć mają niewielkie rozmiary, potrafią zaskoczyć intensywnością smaku. Dlatego są bardzo dobrym dodatkiem do sałatek, kanapek czy omletów. Mogą stać się także atrakcyjną ozdobą dań z makaronu czy pizzy. Mikrozielenina powinna być jednak spożywana na surowo, ponieważ obróbka termiczna niszczy wiele cennych składników.
Dodatkową zaletą jest łatwość wyhodowania takiego przysmaku. Wystarczy w skrzynce balkonowej, doniczce lub innym pojemniku umieścić trochę dobrej ziemi, rozsypać na niej nasiona i przysypać kolejną, cienką. Naszą uprawę ustawiamy w nasłonecznionym miejscu, nie zapominając o regularnym podlewaniu. Gdy roślinki wykiełkują, czekamy ok. dwóch tygodni, a późnej ścinamy je i konsumujemy.
Namiastką mikrozieleniny są także coraz popularniejsze w Polsce kiełki, które kipią od skoncentrowanych substancji odżywczych i dostarczają organizmowi cennych czynników wzrostowych i związków fitochemicznych. Ich hodowla jest banalnie prosta – wystarczy zapewnić nasionku warunki w postaci pokojowej temperatury i odpowiedniej dawki wilgoci. Najbardziej wartościowe są kiełki: brokuła (zawierają sulforafan zapobiegający nowotworom), słonecznika (źródło magnezu, potasu i żelaza), rzodkiewki (bogate w witaminę C), fasoli Mung (skarbnica białka) albo soczewicy (dostarczają kwasu foliowego).
Rafał Natorski/mmch/kchnia.wp.pl