Nie ma tłuszczu, a tuczy
Osoby decydujące się na zrzucenie kilku kilogramów, zwykle zaczynają od ?odchudzania? produktów, po które sięgają w sklepach. Jogurty, mleka, sery, słodycze light stają się ich sprzymierzeńcami. Jednak czy w tym przypadku light naprawdę znaczy lekki? Specjaliści nie są o tym przekonani i podkreślają, że nie tyle lekki, co lekko pozbawiony wartości.
Jogurty, mleko, dżemy, margaryny, napoje, czekolady, ciasta i batoniki - produkty o obniżonej zawartości tłuszczu i cukru dostać można niemal wszędzie. Wszystko dlatego, że coraz więcej osób widzi w nich szansę na szczuplejszą sylwetkę. Wymyślili je Amerykanie, okazało się, że są najbardziej otyłym narodem. Założenie było proste: dzięki odtłuszczonym i pozbawionym cukru produktom będą chudnąć. Jak jest w rzeczywistości?
Na początku warto sprawdzić, jakie produkty można określić mianem light. Problem jednak w tym, że nie ma jednolitej definicji artykułów tego rodzaju, dlatego w USA są to produkty, których kaloryczność obniżono o 50 proc., a np. w Niemczech i Francji o 30 proc. W Polsce za produkty light uznaje się te, które zawierają nie więcej niż 40 kilokalorii tłuszczu na 100 gr produktu stałego oraz nie więcej niż 20 kilokalorii na 100 ml produktu płynnego.
Co się dzieje z tłuszczem?
Produkty te można podzielić na dwa rodzaje: ze względu na zawarty w nich poziom tłuszczu lub cukru. Za produkty o niskiej zawartości tłuszczu można uznać takie, które mają go maksymalnie 3 proc.
- Obniżona zawartość tłuszczu, którą oznaczamy np. jako light, dotyczy artykułów takich jak jogurty, sery, majonez, sosy (dressingi ), wyroby wędliniarskie, cukiernicze i inne, w których naturalnie występują tłuszcze lub cholesterol. Pozbawienie ich tłuszczu, który jest nośnikiem smaku, powoduje utratę walorów smakowych, często do poziomu niezdatnego do spożycia – mówi lek. med. Anna Senderska, specjalista medycyny rodzinnej, internista, dietetyk w Centrum Medycznym ENEL-MED.
Niestety, często żywność odtłuszczona ma więcej węglowodanów od swojego „cięższego” odpowiednika.
- Producenci dodają emulgatory zamiast żółtek, białka sojowe jako zamienniki mięsa, cukry lub - co gorsze - słodziki, w celu poprawy walorów smakowych. Często naturalnie występujące zdrowe tłuszcze nienasycone np. w majonezie są eliminowane, a na ich miejsce dodawane są sztuczne wypełniacze, czyli emulgatory – tłumaczy Anna Senderska.
Odchudzanie z light
Specjaliści są zdania, że 4 na 10 pań na diecie kończy odchudzanie z wagą wyższą niż na początku. Niestety, często tyją sięgając po produkty light. Paradoks ten ma swoje proste i logiczne wytłumaczenie w ludzkiej psychice - często sądzimy, że jeśli żywność zawiera mnij kalorii, możemy jeść więcej. Poza tym patrząc na opakowanie, widzimy napis „lekki”, więc często nie sprawdzamy kaloryczności produktów.
- Taką klasyczną pułapką są jogurty, które w formie light mają wyższą kaloryczność niż w formie naturalnej. Dzieje się tak poprzez dodany do nich cukier, choć nie wszyscy stosują ten zabieg – mówi dietetyk.
Nie daj się oszukać
Kult szczupłej sylwetki, moda na odchudzanie i walka o zdrowie powodują, że większość z nas jest bez przerwy na diecie. Nie oznacza to jednak, że warto wpadać w pułapkę, którą zastawiają producenci żywności.
- Jestem zwolenniczką żywności naturalnej, niskoprzetworzonej. Tylko taka dostarczy nam najwięcej pełnowartościowych składników odżywczych, witamin, mikro- i makroelementów – mówi Anna Senderska.
ml/mmch