Na co zwrócić uwagę, kupując musztardę
Pikantny sos, który wzbogaca smak mięsa, ryb czy warzyw. Świetnie komponuje się zarówno z kanapkami, jak i przekąskami serwowanymi na ciepło. Musztarda gości niemal w każdej polskiej lodówce. Co warto wiedzieć przed jej zakupem?
Musztardą zajadali się już starożytni Rzymianie, którzy uchodzą za autorów pierwszej receptury tego specjału, przyrządzanego wówczas z nasion gorczycy roztartych z octem, oliwy oraz odrobiny miodu dla złamania ostrego smaku. Gęsty krem stosowano jako dodatek do potraw oraz rozmaitych sosów, ceniono go również za właściwości lecznicze – pobudzanie trawienia, działanie antybakteryjne i przeciwgrzybicze, a nawet łagodzenie objawów choroby reumatycznej.
W kolejnych wiekach produkt tylko zyskiwał na popularności, doczekał się też wielu rozmaitych wersji smakowych, o czym przekonuje wizyta w Narodowym Muzeum Musztardy, działającym w amerykańskim mieście Mount Horeb w stanie Wisconsin, gdzie zmagazynowano sosy produkowane w blisko 60 krajach świata.
Także półki polskich sklepów uginają się pod ciężarem rozmaitych musztard. Jednym z najchętniej wybieranych rodzajów jest musztarda stołowa, o dość łagodnym smaku. Więcej ostrości zapewnia musztarda sarepska, z widocznymi, ciemnymi ziarenkami gorczycy. Z jej szczególnie pikantnej odmiany produkuje się natomiast musztardę rosyjską.
Zobacz też: Kluski na wiele sposobów
Za wielkich miłośników tego typu specjałów uchodzą od wieków Francuzi. W klasycznej musztardzie francuskiej większość ziaren gorczycy nie jest poddana zmieleniu, zaś częsty dodatek stanowi białe wino. Kultowa musztarda Dijon ma natomiast ostry i słony smak, który zawdzięcza użyciu do jej produkcji moszczu winnego.
Sklepowa musztarda – co w niej siedzi
Musztarda gości na naszych stołach od wieków, ale jej skład zawsze budził spore emocje. Teodor Tripplin, autor opublikowanego w Warszawie dzieła "Hygiena polska", już w 1857 r. pisał: "Musztarda nawet nie uniknęła sfałszowania, lubo zdaje się nie z drogocennych jest złożona substancyj. Ale dla biednych i dla ludzi na niczém nieznających się, daje się musztarda nie z wybornéj włoskiej gorczycy sporządzona, lecz z rzepaku z mąką pszeniczną i z gencyjaną. Mikroskop i jodyna łatwo wykrywa to sfałszowanie".
Dzisiaj z jeszcze większą uwagą warto czytać etykietę musztardy, ponieważ oprócz kluczowych składników: gorczycy, octu, wody i soli, znajdziemy tam również sporo innych dodatków, nie zawsze korzystnych dla zdrowia.
Kupując musztardę, zwróćmy uwagę, jak daleko na liście znajduje się cukier. Najlepiej, gdyby był na czwartej lub nawet dalszej pozycji. Pamiętajmy bowiem, że nadmiar sacharozy w diecie znacząco zwiększa ryzyko otyłości, próchnicy i przewlekłych chorób cywilizacyjnych: cukrzycy, schorzeń sercowo-naczyniowych czy nowotworów.
Unikajmy musztardy nafaszerowanej konserwantami, chociażby bardzo powszechnie stosowanym pirosiarczynem sodu, który niekiedy może wywoływać katar sienny, silne ataki astmy, chroniczną pokrzywkę i stany zapalne skóry, a także bóle głowy czy podrażnienia układu pokarmowego.
Popularnym regulatorem kwasowości w tego typu specjałach bywa kwas cytrynowy, uznawany wprawdzie za nieszkodliwy dla zdrowia, jednak spożywany w zbyt dużych dawkach mogący negatywnie wpływać na przyswajanie cennych składników mineralnych (szczególnie wapnia), a także zwiększający ryzyko próchnicy czy nasilający dolegliwości związane np. z opryszczką.
Musztardę często barwi się kurkuminą – związkiem otrzymywanym w wyniku ekstrakcji kłączy ostryżu długiego, zwanego także kurkumą. To akurat dodatek, którego nie należy się obawiać. Liczne badania naukowe wykazały nawet jego właściwości przeciwutleniające, przeciwzapalne i przeciwbakteryjne. Kurkumina może też sprzyjać zapobieganiu poważnym schorzeniom neurodegeneracyjnym, np. chorobie Alzheimera czy Parkinsona.
Jak zrobić musztardę
Jeśli nie mamy zaufania do musztardy sklepowej, bez większego trudu możemy przygotować ją samodzielnie w domu. Potrzebujemy do tego 20 dag ziaren gorczycy (białej i czarnej), które – w zależności od naszych preferencji – drobno mielimy lub pozostawiamy w całości, a następnie zalewamy 50 ml wrzącej wody, zagotowanej z 250 ml octu winnego lub jabłkowego i 50 ml miodu (niektórzy wymieniają go na syrop klonowy). Pozostawiamy na kilka godzin do napęcznienia, a gdy gorczyca wchłonie cały płyn, rozdrabniamy masą blenderem, doprawiamy solą i pieprzem. Gdy jest za gęsta, dolewamy trochę przegotowanej wody. Przekładamy do słoiczka.
Chcesz się pochwalić swoimi kulinarnymi osiągnięciami? Masz ciekawy przepis? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl