Kawa żołędziówka wraca do łask
Zbieranie żołędzi kojarzy nam się z jesienią – jednak mało kto zdaje sobie sprawę, że z owoców dębu można robić nie tylko ozdoby, ale także zjadać albo wypijać je dla zdrowia. W przeszłości bardzo popularna była kawa żołędziówka – spożywano ją zarówno na dworach, jak i w wiejskich chatach. Sięgano po nią również w czasie II wojny światowej, gdy naturalna kawa była trudno dostępna. Dziś kawa żołędziówka znowu staje się popularna.
Kawa żołędziówka niegdyś często gościła na polskich stołach. W XIX wieku Józef Gerald Wyżycki w „Zielniku ekonomiczno-technicznym” pisał: „Żołędzie wyłuszczone upalone i zmełte, dają napój podobny do kawy, szczególnie skuteczny dla dzieci skrofulicznych (skrofuloza to obecnie rzadko występująca gruźlica węzłów chłonnych – przyp. red.), mających wydęty żołądek i zatkanie gruczołów brzuchowych; wzmacniając systemat limfatyczny i trzewie”.
Lubił ją również Fryderyk Chopin – oto cytat z „Kuryera Szafarskiego”: „Dnia 18 Jaśnie Pan Fryderyk Franciszek Mikołaj Jakub Chopin wypił siedem filiżanek kawy żołędziowej, spodziewać się trzeba, iż niedługo osiem wypije”.
Kawą żołędziówką zachwycał się też ks. Krzysztof Kluka, o której pisał w swoim utworze „Dykcynarz roślinny – przedrukowany w Warszawie w Drukarni Xięży Pierów”: „Są przecież [żołędzie] użyteczne i zdrowe dla ludzi zażywając palonych na kawę następującym sposobem: a zaręczam z doświadczenia, że i pieszczone usta od właściwey kawy nie łatwo rozeznają. Dojrzałej i nierobaczywej żołędzi nazbierawszy, zdejmie się z nich łupina i oskrobie skóreczka: i płasko na przykład na blachach, rozłożone, osuszają się w piecu wolnie ciepłym. W czasie suszenia występuje z nich pot, który w sobie mógł mieć iaką szkodliwość: susząc więc kilkakrotnie się przemieszczają. Ususzane schowają się. Do zażycia dla twardości utłuką się pierwej, pierwej potem umielą i gotują z czwartą częścią, a najwięcej trzecią pospolitej kawy”.
Pachnie jak piernik
Kawa z żołędzi to ciekawe urozmaicenie na naszym stole, zwłaszcza dla osób, które bez małej czarnej nie wyobrażają sobie dnia. Jak sugeruje nazwa, ma ona w składzie prażone żołędzie, a często także aromatyczne dodatki – cynamon, goździki, imbir, kardamon. Skład tej kawy daje nam gwarancję, że podczas parzenia kuchnię wypełni wspaniały, korzenny zapach – podobny jak podczas pieczenia piernika.
Żołędzie spadają z dębu – składają się z orzecha i miseczki owocowej. Są one dobre dla naszego zdrowia. Mają w składzie witaminy z grupy B, zwłaszcza B6, której brak powoduje anemię i problemy ze skórą. Jest ona niezbędna do prawidłowego funkcjonowania układu nerwowego, chroni nas też przed rozwojem miażdżycy. Kolejna cenna witamina z grupy B obecna w żołędziach to kwas foliowy (B9), który jest niezbędny w przypadku kobiet w ciąży i starających się o dziecko, bowiem jego przyjmowanie zapobiega uszkodzeniu cewy nerwowej (z której rozwija się mózg i rdzeń kręgowy) u płodu. W żołędziach są też mniejsze ilości witamin: B1, B2 oraz B5.
Kawa żołędziówka to dobre źródło cennych pierwiastków – szczególnie manganu, miedzi, magnezu, potasu i fosforu. Nasiona dębu mają w składzie skrobię oraz inne węglowodany, tłuszcze (ok. 30 procent) oraz białko (ok. 8 procent). Nie zawierają kofeiny. Mają natomiast garbniki, w tym taniny, za sprawą których zyskują gorzki smak.
Dobra dla zdrowia
Znany polski botanik Łukasz Łuczaj w swojej książce „Dzikie rośliny jadalne Polski” (wyd. Chemigrafia 2002) pisze, że „żołędzie większości gatunków dębów na świecie były użytkowane przez prymitywne kultury jako wspaniałe źródło skrobi, stanowiąc czasem podstawowe pożywienie roślinne, odpowiadające swą rolą ziemniakom we współczesnej Polsce”.
Kawę żołędziówkę warto pić dla wzmocnienia i zastrzyku energii. Pobudza, wykazuje działanie zdrowotne – wzmacnia wątrobę, żołądek i śledzionę. Jej spożywanie zaleca się w zaburzeniach żołądkowo-jelitowych oraz na poprawę trawienia. Pomaga na wzdęcia, zaparcia, biegunkę. W dawnych czasach podawano ją osobom osłabionym, z obniżoną odpornością i po przebytych chorobach. Kawa żołędziówka skutecznie zasyca, polecana jest zatem również osobom dbającym o linię oraz jako uzupełnienie terapii odchudzającej.
Ze sklepu albo własnej roboty
Kawa żołędziówka dostępna jest w sklepach ze zdrową żywnością; kosztuje ok. 4-7 zł za 100 g. Można też przygotować ją samemu. Potrzebujemy 1 kg żołędzi na 2 l wody. Żołędzie powinny być twarde, jędrne, zdrowe. Należy zalać je zimną wodą i odstawić na dobę. Na drugi dzień odcedzić, zalać ponownie (2 litrami wody), zagotować. Następnie żołędzie ostudzić, odcedzić i osuszyć na ciepłej blaszce. Obrać z łupin i prażyć w piekarniku lub na rozgrzanej patelni. Osuszone żołędzie trzeba zmielić. Gotowe! Można dodać do smaku ulubione korzenne przyprawy. Proszek trzymamy w słoiczku albo puszce.
Sposób parzenia: łyżeczkę kawy wsypać do kubka, zalać wrzącą wodą i parzyć pod przykryciem przez 5-10 minut. Bardzo dobrze smakuje z dodatkiem śmietanki, mleka, cukru.
By przygotować kawę, żołędzie najlepiej zbierać pod koniec września – wcześniejsze okazy mogą być robaczywe. Kawę żołędziówkę mogą pić dzieci.
Nadbużańska kawa żołędziówka została wpisana na Listę Produktów Tradycyjnych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Ewa Podsiadły-Natorska/mmch/kuchnia.wp.pl
Źródło przepisu na kawę: serwis Portalu Powiatu Tarnogórskiego (tg.net.pl)