Czy warto korzystać w wolnowaru?
Zwolennicy przekonują, że to doskonałe rozwiązanie dla osób, które nie lubią spędzać zbyt dużo czasu w kuchni czy pilnować, żeby potrawa nie wykipiała albo przypaliła się. Przeciwnicy narzekają, że niektóre przyrządzane w nim produkty, zwłaszcza warzywa, tracą smak. Poznajmy wady i zalety wolnowaru - urządzenia zdobywającego w ostatnich latach ogromną popularność.
Metoda slow-cookingu, czyli długotrwałej obróbki termicznej produktów w niezbyt wysokiej temperaturze, to jeden z głównych trendów kulinarnych początku XXI wieku. Jednak nie jest wymysłem współczesności, ponieważ już przed wiekami nasi przodkowie przyrządzali potrawy, ogrzewając je przez wiele godzin nad ogniskiem albo zasypując w popiele na całą noc.
W tradycji niemal każdego narodu znajdziemy przysmaki wymagające długotrwałego gotowania. Dla Żydów był to m.in. czulent, czyli gulasz z koszernego mięsa, fasoli, cebuli i kaszy jęczmiennej. Danie, spożywane w szabat, należało przygotować dzień wcześniej, a następnie pozostawić na całą noc w rozgrzanym piecu.
Sposób przyrządzania czulentu zaintrygował amerykańskiego wynalazcę Irvinga Naxona, którego babcia pochodziła z Litwy, skąd przywiozła sekret tej niezwykłej potrawy. Pod koniec lat 40. XX wieku Naxon opatentował urządzenie do wolnego gotowania – garnek w obudowie zawierającej element grzejny. Wolnowar szybko zdobył popularność w Stanach Zjednoczonych, choć prawdziwym przebojem stał się dopiero w latach 70., gdy firmę Naxon przejął koncern The Rival Company i wprowadził na amerykański rynek urządzenia pod wspólną nazwą "Crock-Pot".
Wolnowary upowszechniły się dzięki przemianom społecznym - coraz więcej kobiet porzucało "posadę" gospodyni domowej i rozpoczynało karierę zawodową, przez co miały mniej czasu na gotowanie. Urządzenie wymyślone przez Naxona okazało się wówczas świetnym rozwiązaniem.
Ze statystyk wynika, że obecnie blisko 80 proc. amerykańskich gospodarstw domowych posiada już jedno lub więcej naczyń do wolnego gotowania.
W ostatnich latach wolnowar coraz częściej trafia też do polskich kuchni. Czy warto inwestować w jego zakup?
Wady i zalety
Wolnowar to urządzenie do powolnego gotowania w stałej temperaturze, zazwyczaj nie przekraczającej 80 stopni. Jest zaprojektowane tak, by przyrządzana potrawa nie przypalała się czy kipiała, nie wymaga też mieszania i ciągłego dodawania wody lub tłuszczu. Dlatego nie potrzebuje też ciągłego nadzoru. Niektórzy wstawiają wolnowar przed wyjściem do pracy, a po powrocie do domu czeka na nich gotowy obiad.
Możemy w nim przygotować niemal każde danie, zwłaszcza wszelkiego rodzaju potrawki mięsne i gulasze, zupy (zwłaszcza rybną albo rosół, wymagające długiego "dochodzenia") albo sosy, np. grzybowy lub boloński. W wolnowarze warto też dusić mięsa i ryby, ale można również przyrządzać rozmaite zapiekanki i dania z makaronem, np. lazanię. Wolnowar poradzi sobie nawet z naszym narodowym przysmakiem, czyli bigosem. Zdaniem smakoszy potrawa po kilku godzinach powolnego gotowania smakuje lepiej niż po kilku dniach podgrzewania w tradycyjnym garze.
Zwolennicy wolnowaru przekonują, że urządzenie pogłębia i wydobywa smak produktów, jednocześnie zachowując ich cenne składniki odżywcze. Na przykład w wolno gotowanym mięsie ma szansę przetrwać więcej żelaza, wapnia, potasu czy magnezu. Kolagen przybiera wówczas galaretowatą konsystencję, dzięki czemu kawałki wieprzowiny czy wołowiny stają się bardziej delikatne i soczyste.
Wolne gotowanie zwiększa również przyswajalność niektórych warzywno-owocowych składników odżywczych, np. likopenu (naturalny barwnik zawarty w pomidorach czy arbuzach, uchodzący za jeden z najsilniejszych przeciwutleniaczy, zmniejszający ryzyko nowotworów i chorób układu krążenia) i luteiny (chroni nasze oczy przed zaćmą czy zwyrodnieniem plamki żółtej, filtruje szkodliwe dla wzroku "światło niebieskie").
Jednocześnie pojawiają się jednak wyniki badań sugerujące, że wolne gotowanie niektórych produktów może powodować straty pewnych składników odżywczych, np. lizyny – cennego aminokwasu, który znajdziemy w soi, tuńczyku, śledziu, łososiu, drobiu, serze lub nasionach strączkowych.
Nie każdemu smakują też potrawy przyrządzane w wolnowarze, zwłaszcza warzywa, które po długiej obróbce mogą stać się mdłe. W dodatku warto pamiętać, że dania rozcieńcza woda powstająca ze skraplania pary w zamkniętej powierzchni urządzenia.
Trudny wybór
Oferta wolnowarów na polskim rynku jest coraz większa. Urządzenie składa się z dwóch głównych elementów: misy, w której przyrządzana jest potrawa oraz obudowy z systemem grzejnym.
Misa może być wykonana z materiału ceramicznego lub kamienia. W tym drugim przypadku naczynie nadaje się również do wykorzystania podczas przygotowywania smakołyków w tradycyjnym piekarniku. Wtedy sprawdzi się także żeliwna lub kamienna pokrywa misy. Jednak w wolnowarze lepsza jest chyba pokrywa szklana, pozwalająca na obserwowanie postępów gotowania.
Ceramiczna misa zapobiega przypalaniu potraw, a ponadto dłużej zachowuje odpowiednią temperaturę. Niektóre wolnowary są wyposażone w funkcję utrzymania ciepła, przypiekania czy duszenia. Posiadają też cyfrowe panele sterowania i timer z zakresem pracy do nawet 10 godzin. Pojawiają się też urządzenia, którymi sterujemy przy pomocy... aplikacji zainstalowanej na smartfonie. Misy mają nowoczesne, często designerskie kształty. Zwykle można je myć w zmywarkach.
RAF/mp/WP Kuchnia