Jemy go rzadko. Wspiera serce i ma mniej szczawianów niż szpinak warzywny
Nie wygląda jak typowy szpinak, nie smakuje jak typowy szpinak, ale robi świetną robotę w kuchni. Szpinak nowozelandzki to warzywo, które warto znać, jeśli chcesz zjeść coś zielonego, co nie smakuje jak papier. Jak już dasz mu szansę, to zobaczysz, że odwdzięczy się wyjątkowym smakiem.
Szpinak nowozelandzki to zupełnie coś innego niż ten klasyczny. Nie czeka na ciebie smutno w sklepie, a gdybyś chciałbyś go sobie wyhodować, to wcale nie będzie takie trudne. Zapytaj o niego Francuzów, oni wręcz go uwielbiają. W Polsce nie jest aż tak popularny, a szkoda. Warto po niego sięgać i to nawet częściej niż po szpinak warzywny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Domowy kompot z 3 owocowych klasyków. Smak jak u babci
Czym różni się szpinak nowozelandzki od warzywnego?
Pierwsza różnica: to zupełnie inne warzywo botanicznie, mimo nazwy. Różnią się też wyglądem – nowozelandzki ma mięsiste, trójkątne liście, bardziej soczyste, twardsze i mniej "więdnące" po minucie w garnku. Jest bardziej chrupki i mniej "rozciapciany" po ugotowaniu.
W smaku delikatniejszy, mniej ziemisty, zero tej charakterystycznej goryczy, która jest dosłownie symbolem zwykłego szpinaku. Ten z Nowej Zelandii smakuje bardziej "świeżo" i ma subtelną nutę orzecha, więc można go nawet wrzucać do sałatki na surowo.
Jeśli chodzi o właściwości, szpinak nowozelandzki:
- jest źródłem witaminy C, A i K,
- ma sporo błonnika,
- działa przeciwzapalnie i antyoksydacyjne,
- wspiera serce,
- wspomaga trawienie i wzmacnia odporność.
Co ważne: ma mniej szczawianów niż tradycyjny szpinak, więc nie psuje tak bardzo przyswajania wapnia. Dla ludzi z problemami nerkowymi to ogromny game-changer.
Jak jeść szpinak nowozelandzki?
Zacznijmy od prostego faktu: nie wszystko trzeba gotować. Szpinak nowozelandzki świetnie smakuje na surowo, o ile liście są młode i świeże. Możesz go wrzucić do wrapa, kanapki, zblendować w smoothie albo po prostu wrzucić na pizzę pod koniec pieczenia.
Jak już gotujesz, to smaż, duś, wrzucaj do zupy albo makaronu. Dobrze smakuje z czosnkiem, cytryną, oliwą, serem feta, jajkami, boczkiem czy orzechami. Ma tę przewagę, że nie znika z patelni jak klasyczny szpinak, który po obróbce wygląda jak zwiędły liść. Nie trzeba go długo gotować. Wystarczy minuta, maksymalnie dwie i szpinak nowozelandzki jest już gotowy. Przesadzisz, to tekstura będzie przypominać papkę ze słoiczka.
Szpinak nowozelandzki z fetą, czosnkiem i orzechami
Składniki:
- 2 garście świeżych liści szpinaku nowozelandzkiego,
- 2 ząbki czosnku,
- 100 g sera feta,
- garść orzechów włoskich (uprażonych),
- łyżka oliwy z oliwek,
- sok z połowy cytryny,
- sól, pieprz do smaku.
Sposób wykonania:
- Na oliwie podsmaż pokrojony czosnek, ale nie przypal, bo będzie gorzki.
- Wrzuć liście szpinaku, podsmaż 1-2 minuty, aż zmiękną, ale nie zmienią się w papkę.
- Dorzuć fetę, orzechy i sok z cytryny. Zamieszaj, dopraw do smaku.
Można jeść samo albo wrzucić na grzankę, makaron czy położyć obok jajka sadzonego.