Sos cumberland – idealne towarzystwo dla świątecznych wędlin

W jego smaku można wyczuć nuty słodkie, kwaskowe, słone, pikantne i gorzkie. Taka kompozycja sprawia, że jest znakomitym dodatkiem do mięs czy wędlin, zwłaszcza pasztetu. Dlatego na świątecznym stole warto zrobić miejsce dla sosu cumberland. Jak go przyrządzić?

Sos cumberland – idealne towarzystwo dla świątecznych wędlin
Źródło zdjęć: © 123RF

Choć nazwa specjału brzmi bardzo angielsko, receptura sosu narodziła się w Niemczech lub Austrii – badacze historii kulinarnej nie są do końca zgodni, gdzie zaserwowano go po raz pierwszy. Na pewno przepis stworzyli kucharze pracujący na dworze Jerzego V, ostatniego króla Hanoweru i bliskiego kuzyna brytyjskiej królowej Wiktorii.

Według jednej wersji aromatyczny sos gościł na stołach już podczas uczt wyprawianych w niemieckim mieście, inne głoszą, że ten dodatek do potraw pojawił się dopiero w Wiedniu, gdzie na pewien czas osiadł Jerzy V, po zdetronizowaniu przez Wilhelma I Hohenzollerna, króla Prus i późniejszego cesarza Niemiec. Po abdykacji przyjął tytuł księcia Cumberland, od którego wzięła się nazwa sosu.

Ostatnie lata życia Jerzy V spędził w Paryżu. We Francji sos, zwany również niekiedy oksfordzkim, szybko odniósł spektakularny sukces, do czego przyczynił się przede wszystkim Georges Auguste Escoffier, wybitny szef kuchni, wielki reformator kuchni francuskiej i autor kultowych książek kucharskich, w tym słynnej "Le guide culinaire". Rozsławił nie tylko sos cumberland, ale również kremową jajecznicę czy filet z soli. Był autorem cenionego do dziś deseru melba i pionierem w pracach nad konserwowaniem żywności w puszkach.

Zobacz też: Domowa zupa ogórkowa. Przepis Joli Caputy

Na przełomie XIX i XX wieku sos cumberland ceniono już w całej Europie. Często gościł na stołach w międzywojennej Polsce. "Najwykwintniejszy z zimnych sosów, podawany do zimnej baraniny, zwierzyny i w ogóle do zimnych mięs i pasztetów" – zachwalała autorka przepisu, który ukazał się w 1929 r. w książce "Zupy i sosy", opublikowanej przez znane Towarzystwo Wydawnicze "Bluszcz".

Moc porzeczek

Mimo upływu lat sos cumberland nie traci popularności, wciąż stanowi świetny dodatek do mięs i wędlin. Jego dodatek nawet najprostszemu daniu nada smaku i wykwintności. Dostarczy również sporo cennych składników odżywczych.

Tradycyjną bazą specjału jest galaretka z czerwonych porzeczek. To owoce bogate w pektyny, czyli rozpuszczalny błonnik regulujący procesy trawienia, pobudzający perystaltykę jelit, sprzyjający tworzeniu prawidłowej flory bakteryjnej, ale również obniżający poziom "złego" cholesterolu LDL. Porzeczki dostarczają sporej dawki rutyny, która wzmacnia naczynia krwionośne oraz garbników – związków wykazujących właściwości przeciwbakteryjne, przeciwzapalne i antyutleniające. Owoce stanowią źródło łatwo przyswajalnego żelaza, czyli niezastąpionego uczestnika procesu produkcji hemoglobiny, umożliwiającej transport tlenu do komórek.

W niektórych przepisach na sos cumberland porzeczki zastępuje żurawina lub borówka brusznica. To również owoce o dużych wartościach odżywczych, bogate w pektyny, witaminy (A, B1, B2, C, E i P), minerały (potas, wapń, fosfor, żelazo), a także barwniki – antocyjany, które pozytywnie wpływają na pracę układu krążenia.

Sos cumberland – jak go zrobić

Przygotowanie sosu cumberland nie jest specjalnie trudne. Przepis z 1929 r. brzmi: "Pół szklanki galarety porzeczkowej, kieliszek madery, łyżka utartej na tarce cebuli, skórki otartej z pół cytryny i całej pomarańczy, sok z nich, trochę papryki, imbiru, białego pieprzu i łyżkę francuskiej lub angielskiej gotowej musztardy. Wymięszać doskonale na ogniu, aż sos się zrobi zupełnie gładki. Podawać zimny".

Mimo upływu lat, ta receptura wciąż jest aktualna i nie wymaga większych modyfikacji. Oczywiście można trochę zmieniać składniki, np. zamiast galaretki z czerwonych porzeczek wykorzystać przetwory z czarnych porzeczek, borówek albo żurawiny. Maderę z powodzeniem zastąpimy łatwiej dostępnym czerwonym winem.

Sos warto wzbogacić niewielką ilością (nie więcej niż łyżeczką) czerwonego octu winnego. Znana restauratorka i gwiazda telewizji, Magda Gessler proponuje, by do cumberlandu dodać 1-2 łyżki tartego chrzanu.

Chcesz się pochwalić swoimi kulinarnymi osiągnięciami? Masz ciekawy przepis? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
To deser, który jem niemal codziennie. Skończyły się moje problemy z brzuchem i jelitami
To deser, który jem niemal codziennie. Skończyły się moje problemy z brzuchem i jelitami
Czerwona plamka na jajku. Mało kto wie, co oznacza i czy można je bezpiecznie zjeść
Czerwona plamka na jajku. Mało kto wie, co oznacza i czy można je bezpiecznie zjeść
Wymiata złogi z jelit i pomaga w odchudzaniu. Idealna dla sercowców
Wymiata złogi z jelit i pomaga w odchudzaniu. Idealna dla sercowców
Brudne słoiki wyrzucaj do tego kosza. Wielu popełnia błąd
Brudne słoiki wyrzucaj do tego kosza. Wielu popełnia błąd
Rzadko gości w naszej kuchnni. Chroni serce i poprawia pamięć, dlatego jest idealny dla seniorów
Rzadko gości w naszej kuchnni. Chroni serce i poprawia pamięć, dlatego jest idealny dla seniorów
Mięso delikatne jak żadne inne. Ma mało tłuszczu, za to pełno białka i żelaza
Mięso delikatne jak żadne inne. Ma mało tłuszczu, za to pełno białka i żelaza
Wypij rano przed śniadaniem. Pomoże obniżyć cukier
Wypij rano przed śniadaniem. Pomoże obniżyć cukier
Jest bardzo podobna do jarzynowej, ale tysiąc razy lepsza. Na Boże Narodzenie zachwycę wszystkich pomysłem
Jest bardzo podobna do jarzynowej, ale tysiąc razy lepsza. Na Boże Narodzenie zachwycę wszystkich pomysłem
Lepsza niż z kawiarni. Doskonale rozgrzewa, dodaje energii i poprawia koncentrację
Lepsza niż z kawiarni. Doskonale rozgrzewa, dodaje energii i poprawia koncentrację
Wystarczy dolać pół szklanki do masy. Mielone wychodzą delikatne, pulchne, ale mają chrupką skórkę
Wystarczy dolać pół szklanki do masy. Mielone wychodzą delikatne, pulchne, ale mają chrupką skórkę
Dodaję łyżkę do placków ziemniaczanych. Wychodzą chrupkie, ale nie piją tłuszczu
Dodaję łyżkę do placków ziemniaczanych. Wychodzą chrupkie, ale nie piją tłuszczu
Na jarmarku w Białymstoku nawet ciepły kompot ma swoją cenę. Stówka na osobę to minimum
Na jarmarku w Białymstoku nawet ciepły kompot ma swoją cenę. Stówka na osobę to minimum
ZATRZYMAJ SIĘ NA CHWILĘ… TE ARTYKUŁY WARTO PRZECZYTAĆ 👀