Produkty light - lekko nie znaczy zdrowo
Producenci żywności obiecują nam zgrabne sylwetki rodem z okładki ?Vogue'a?, które uzyskamy dzięki spożywaniu artykułów opatrzonych hasłem light na etykiecie. Żywność o obniżonej wartości energetycznej to nie tylko odpowiedź na modę promującą odchudzanie lecz również rozwiązanie jednego z największych problemów współczesnego świata, jakim jest nadwaga i otyłość. Czy aby na pewno? Czy fit to nie jest przypadkiem mit?
Oświadczenia żywieniowe i zdrowotne wystosowane przez Parlament Europejski informują zarówno producenta jak i konsumenta o tym, że środek spożywczy o niskiej wartości energetycznej nie powinien zawierać więcej niż 40 kcal/ 100g produktu lub 20 kcal/ 100 ml w przypadku produktów płynnych. Niestety, jak wszędzie, teoria mija się z praktyką, gdyż w Europie nie ma żadnych prawnych regulacji odnośnie tego typu żywności. Pytanie brzmi więc: ile mniej tłuszczu, to mało tłuszczu? Prawo nie odpowiada na nie, więc producenci produktów light mogą używać wszelkich sformułowań, które sugerują obniżoną kaloryczność. Jeśli interesujesz się tym, jak dbać o swoje zdrowie i zachować zgrabną sylwetkę, czytaj uważnie tabele wartości odżywczych umieszczone na opakowaniach.
Zapewne kołacze w twojej głowie pytanie, czy zamiana tradycyjnej żywności na jej „niskokaloryczne”, „beztłuszczowe” czy też „bezcukrowe” odpowiedniki coś zmieni? Fakt, że na opakowaniu widnieją te, lub podobne słowa, nie oznacza, że osiągniesz zamierzony cel. Najskuteczniejszym sposobem na to, by stracić na wadze, jest w dalszym ciągu zbilansowana dieta o obniżonej podaży energii i wzmożona aktywność fizyczna – to się nie zmieni. Pamiętajmy, że producenci żywności, aby zmniejszyć zawartość danego składnika musieli zastąpić go innym lub zwiększyć zawartość pozostałych. Ten drugi zabieg jest bardzo popularny, co zauważyć można czytając informacje na etykietach. Obniżona zawartość tłuszczu wiąże się z zwiększoną ilością węglowodanów i na odwrót. W wyniku tego, wartość energetyczna nie ulega zmianie, a co więcej, w niektórych przypadkach wzrasta! Krótko mówiąc, producenci żywności robią co chcą, a my konsumenci musimy ich sprawdzać na każdym kroku.
W tym miejscu obalić należy kolejny mit, że żywność „fit” czy „light” to żywność zdrowa, gdyż ma mniej tłuszczu, cukru, soli i oczywiście kalorii. Przede wszystkim, tłuszcze są nośnikami witamin, pozbawiony tego składnika produkt, będzie uboższy o witaminy A, E, D, K. Niestety mniej składników odżywczych oznacza więcej chemii. Niemożliwe jest zrobienie czegoś z niczego, prawda? Więc jeśli zabierzemy z produktu cukier i tłuszcz, tę lukę przyjdzie nam czymś wypełnić. Najbardziej uniwersalnym wypełniaczem jest woda, jednak jej nadmiar powoduje zmianę pierwotnej konsystencji. W tym miejscu do akcji wchodzą wszelkiego rodzaju emulgatory i zagęstniki. W dodatku, woda jest doskonałym środowiskiem do rozwoju bakterii, by zapobiec ich namnażaniu trzeba użyć konserwantów. Rozcieńczony produkt traci także swój naturalny kolor, zachodzi więc konieczność dodatku barwników. Liczba dodatków wydłuża się, a przecież im mniej E w tabelach, tym lepiej, gdyż produkt jest mniej przetworzony. Przykładowo, dość popularnym
dodatkiem stabilizującym są fosforany, których spożywanie w nadmiarze powoduje tycie - przez zaburzenie gospodarki wodnej i procesów trawiennych.
Żywność typu light zaliczana jest do żywności funkcjonalnej. Oprócz swojej podstawowej, odżywczej funkcji, ma również korzystny wpływ na organizm. Pierwotnie produkty bezcukrowe stosowane były w dietoterapii osób z cukrzycą, następnie produkty o zmieszonej zawartości tłuszczu stosowane były do leczenia klinicznej otyłości. Przez ogromne zainteresowanie społeczeństwa, rozwoj tej gałęzi przemysłu spożywczego nie jest już ukierunkowany na zdrowie konsumenta, a jedynie na zyski płynące z sprzedaży.
Należy pamiętać, że tłuszcze i węglowodany są składnikami niezbędnymi do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Zarówno ich nadmiar, jak i niedobór może powodować zachwianie równowagi. „Lekkie produkty” spożywane w nadmiarze mogą powodować niedobór składników odżywczych, witamin i minerałów. Istnieje błędne przeświadczenie, że jeśli spożywamy odtłuszczoną wersję majonezu, to możemy podwoić lub nawet potroić jego ilość. Różnica w jego kaloryczności nie jest tak duża, by móc drastycznie zwiększyć jego konsumpcję. Wśród produktów light mamy szansę znaleźć te, które bez większych obaw wprowadzić można do codziennej diety. Jeśli nie możemy odmówić sobie odmówić raz na jakiś czas napojów gazowanych, możemy sięgnąć po ich bezcukrowe wersje. Sery o obniżonej zawartości tłuszczu, które zawierają duże ilości białka, przez co dają uczucie sytości na dłużej oraz mleko, które nie musi być pełnotłuste, wystarczy 1,5 proc.
Anna Załubska, dietetyk