Pijąc, dajemy się nabić w butelkę
A właściwie w kartonik. Bo to, co kupujemy, chcąc napić się świeżego i zdrowego owocowego soku, zwykle jest posłodzoną wodą zabarwioną kilkoma dodatkami. Taka jest właśnie różnica między sokiem, napojem i nektarem.
A właściwie w kartonik. Bo to, co kupujemy, chcąc napić się świeżego i zdrowego owocowego soku, zwykle jest posłodzoną wodą zabarwioną kilkoma dodatkami. Taka jest właśnie różnica między sokiem, napojem i nektarem.
Ile jest soku w soku? To zależy od wytwórcy. Zanim zaufasz kolorowemu opakowaniu z mnóstwem owoców i znaczkowi „100 procent", przeczytaj dokładnie skład produktu. Może się okazać, że napój „pomarańczowy" obok pomarańczy nawet nie leżał, nie wspominając o zaangażowaniu tego cytrusa w proces produkcji.
Sok, czyli (prawie) sama natura
Teoretycznie nazwa „sok" obliguje producenta do tego, by podczas przygotowywania produktu korzystał wyłącznie ze świeżego soku owocowego (lub warzywnego), względnie z koncentratu, czyli soku zagęszczonego, oraz wody - ale wyłącznie w proporcjach odpowiadających stan pierwotny; wody może być tylko tyle, ile wcześniej zostało odparowane. Dodaje się także naturalny aromat usunięty podczas zagęszczania.
Prawo unijne precyzuje, że sok owocowy musi zawierać od 85 do 100 proc. owoców. Można dodać niewielką ilość cukru (z wyjątkiem soków z gruszek oraz winogron), względnie ściśle określonych substancji słodzących, jak syrop glukozowy czy fruktozowy. W przypadku ilości 15 gram na litr - czyli około trzech łyżeczek - w ogóle nie trzeba deklarować obecności tego składnika w produkcie. Cukru czy innej substancji słodzącej nie może być więcej niż 150 gram na litr, ponadto nie można go łączyć z kwaskiem cytrynowym; jednocześnie samego kwasku cytrynowego może być w soku do 3 gram na litr.
Całkowicie niedozwolone są za to sztuczne barwniki czy konserwanty. Soku nie można też słodzić za pomocą sztucznych słodzików.
Nektar: pół na pół
Przyrządzanie nektaru nie jest obwarowane tak surowymi przepisami, ale jakieś reguły nadal obowiązują. To świeży lub przygotowany z koncentratu sok rozcieńczony wodą, względnie przecier lub mieszanina obu tych produktów.
Dobrą wiadomością dla konsumenta jest ściśle określona minimalna zawartość prawdziwego soku, która wynosi:
- 50 proc. - dla pomarańczy, jabłek, brzoskwiń, ananasów oraz gruszek;
- 40 proc. - dla malin, truskawek, moreli, jeżyk i czereśni;
- 35 proc. - dla wiśni;
- 30 proc. - dla śliwek, żurawin, agrestu;
- 25 proc. - dla cytryn, bananów, porzeczek (czarnych, czerwonych i białych), granatów, mango, guawy oraz papai.
Skoro soku jest mniej, więcej będzie wody... oraz innych składników. Do nektaru można dodać więcej cukru/innej substancji słodzącej: do 200 gram na litr. Można też dodać równocześnie substancje słodzące i zakwaszające.
Słodziki są dopuszczalne, natomiast nie wolno stosować sztucznych barwników, aromatów oraz konserwantów.
Napój to wolna amerykanka
Praktycznie rzecz biorąc nie ma żadnych zasad, byleby użyte składniki w ogóle nadawały się do spożycia. Napoje bowiem zakwalifikowane są jako „bezalkoholowych napojów produkowanych na bazie soków".
Nie obowiązują żadne limity w zakresie zawartości owoców, więc producenci robią, co chcą. Są oczywiście napoje - głównie renomowanych firm, które każą sobie słono płacić za rzekomo „naturalny" i „stuprocentowy" przysmak - które zawierają, bagatela, aż 20 procent soku. Większość dostępnych na sklepowych półkach kartoników kryje jednak nie więcej niż kilka procent prawdziwych owoców.
Ponadto do napoju można dodać właściwie wszystkiego: pół kilograma cukru, słodzik, środki zakwaszające (by konsument nie poczuł ogromnych ilości słodzika), barwniki, sztuczne aromaty, konserwanty etc.
Nieznajomość etykiety szkodzi
Tyle teorii. W praktyce polscy wytwórcy jeszcze nie zawsze przestrzegają zgodnego z unijnymi normami oznaczenia produktów. Zasadniczo jednak możemy założyć, że skład podany na opakowaniu jest w przybliżeniu zgodny z rzeczywistością. By nie dać się nabrać, wystarczy więc za każdym razem dokładnie przeczytać etykietę.
Wybierajmy te produkty, które w składzie mają wyłącznie świeży sok owocowy (tzw. soki jednodniowe) lub zagęszczony sok owocowy, wodę i naturalny aromat. To nie tylko najzdrowszy, ale i najsmaczniejszy wybór, bo słodzoną i barwioną wodę możemy równie dobrze nabyć pod postacią coca-coli czy podobnego napoju, a kupując sok spodziewamy się czegoś, co zostało zrobione z owoców.
Co ciekawe, zwykle najlepszym rozwiązaniem okazują się produkty marki „no name", na przykład noszące logo hipermarketu. Choć są podejrzanie tanie, wiele z nich to prawdziwe soki, podczas gdy napoje i nektary znanych producentów nie dość, że zawierają śladowe ilości owoców, to jeszcze zostały „wzbogacone" licznymi dodatkami.
mb
fot. Jupiterimages