Nastolatki mdleją z głodu
Z badań wynika, że co druga kobieta w Polsce się odchudza, zamierza się odchudzać lub odchudzała się w przeszłości. Obserwując przyjaciółki, koleżanki, ciotki, sąsiadki i kobiety całkiem mi obce, dochodzę do wniosku, że to prawda. Pozbycie się boczków, zmniejszenie obwodu w pasie i w udach, dla wielu kobiet staje się, o zgrozo, życiowym priorytetem.
Z badań wynika, że co druga kobieta w Polsce się odchudza, zamierza się odchudzać lub odchudzała się w przeszłości. Obserwując przyjaciółki, koleżanki, ciotki, sąsiadki i kobiety całkiem mi obce, dochodzę do wniosku, że to prawda. Pozbycie się boczków, zmniejszenie obwodu w pasie i w udach, dla wielu kobiet staje się, o zgrozo, życiowym priorytetem.
Warto więc zadać sobie proste pytanie - dlaczego kobiety to robią? Dla swojego mężczyzny, innych mężczyzn, dla siebie? Czy opinia faceta naprawdę tak bardzo się liczy?
Natręctwo wchodzenia na wagę
Obsesję na punkcie szczupłego ciała mają głównie młode dziewczyny, między 13 a 18 rokiem życia, chłopców problem ten dotyczy bardzo rzadko. Warto więc zastanowić się, jakie czynniki sprawiają, że bierzemy udział w pościgu za idealnym ciałem. Czy opinia mężczyzn są tak bardzo istotne?
Większość dziewczyn „pilnuje wagi", bo chce się czuć dobrze w swoim ciele, nie mieć fobii na punkcie luster w sklepowych przymierzalniach i nie martwić się, co na siebie włożyć, żeby wyglądać pociągająco i kobieco.
Skupmy się jednak na osobach, które zdają się być więźniami swojego postanowienia, wpadają w niebezpieczne natręctwa wchodzenia na wagę i skrupulatnego liczenia kalorii. Do momentu, aż pierwszy raz nie utracą przytomności. Z głodu i wyczerpania.
Przykład. Chłopak poznaje ładną dziewczynę. Na pierwszy rzut oka nowa koleżanka nie ma kompleksów. Jakże można się zdziwić, poznając ją bliżej. Przy pierwszej okazji uraczy nas ona szczerym wyznaniem: ,,Jestem za gruba!".
Temat odchudzania poruszony przez dziewczynę sprawia, że mężczyzna przestaje być zainteresowany i zastanawia się „Jakim cudem takie przekonanie zaświtało w tej ślicznej główce?" albo rozmyśla bardziej brutalnie - „Paranoiczka, lepiej się trzymać z daleka". Bardziej konkretny zada koleżance pytanie: Co widzisz? Uda większe niż u kulturysty? Jeśli nie, zastanów się - jak daleko jesteś w stanie się posunąć, by osiągnąć wymarzoną sylwetkę?
Wyznania na szkolnym korytarzu
No właśnie, jak daleko? O wypowiedź poprosiliśmy uczennice gimnazjum i szkół średnich. Wyniki sondy okazały się zaskakujące. Okazuje się, że większość dziewczyn jest przekonana, że piękne ciało to wartość, dzięki której zyskuje się w klasie szacunek i podziw kolegów. A koledzy bywają w swoich sądach nieraz bardzo brutalni.
- Chcecie znać prawdę? - pyta trochę zirytowana tematem Asia z jednego z wrocławskich gimnazjów. - Dobrze wiem, że koledzy wciąż patrzą się nam na pupy... i nie tylko. I robią rankingi. A moja jest zdecydowanie za duża. Często słyszałam śmiech za plecami. Boję się pójść do tablicy, nie dlatego, że „nie umiem", ale dlatego, że znów znajdę się w centrum obserwacji!
- Wiem, o czym mówi Asia - wspiera koleżankę Malwina. - Niby nie mam tego problemu, bo przy wzroście 164 cm ważę 54 kg... Ale na śniadanie jem wafel ryżowy, a potem już tylko obiad, na małym talerzyku, żeby sobie za dużo nie nałożyć. Z kolacji rezygnuję, bo we śnie nie spalam - tłumaczy.
A my, zaskoczeni wyznaniami, podchodzimy do grupy chłopców. Ten sam korytarz, inne pytanie: Czy to, ile waży dziewczyna, naprawdę jest takie istotne? Czy boczki widoczne pod bluzką skreślają dziewczynę z listy tych, które warto znać i o które warto zabiegać?
- Ja zwracam uwagę na ciałko - wysportowane i bez grama tłuszczu jest najbardziej cool. Life is brutal i nie znam gościa, który myśli inaczej - mówi Piotrek, III klasa. Rok młodszy Dominik natomiast stwierdza:
- Przesadzasz. Aż tak nie jest to ważne; dla mnie liczy się również słodki uśmiech, oczy, włosy... no i ciałko też - uśmiecha się i powtarza maksymę kolegi.
Gdy robi się niebezpiecznie
Wielu z nas zna dziewczyny, których pułapka odchudzania wciągnęła tak bardzo, że zatraciły się w liczeniu kalorii, wpadając w chorobę. Dziś nazwy „bulimia" czy „anoreksja" brzmią jak slogany. Niemal każdy zna znaczenie tych słów, wielu zna przyczyny (presja otoczenia, chęć podążania za trendami lansowanymi w telewizji, nieprzychylne opinie koleżanek i kolegów), mało kto jednak zdaje sobie sprawę z konsekwencji, jakie ze sobą niosą.
Specjaliści z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Inowrocławiu zwracają uwagę na kilka ważnych objawów anoreksji i bulimii, takich jak spadek masy ciała o co najmniej 15% wagi oczekiwanej w stosunku do wieku i wzrostu (u młodych dziewcząt nawet poniżej 30 kg!), silny lęk przed przytyciem, mimo znacznej niedowagi, nieobecność przynajmniej trzech cyklów menstruacyjnych.
Na temat anoreksji i bulimii napisano tony raportów, sprawozdań i poradników. Warto zapamiętać kilka ważnych zawartych w nich kwestii - wymienione wyżej choroby mają swoje konsekwencje biologiczne, psychiczne i społeczne. Wymagają leczenia pod opieką psychologa lub psychiatry. Niepodjęcie leczenia może mieć poważne następstwa, a w przypadku anoreksji prowadzi do śmierci.
Łatwo więc powiedzieć „nie przesadzaj", trudniej odpowiedzialnie podejść do problemu, wziąć dziewczynę za rękę i zaprowadzić do profesjonalnej poradni.
MS
fot. sxc.hu