W Baku sprzedają tort Obamy
Czekoladowy tort o nazwie "Obama" można kupić w stolicy Azerbejdżanu. Przedsiębiorczy piekarz uczcił objęcie urzędu przez nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych, nadając jego imię swojemu najnowszemu smakołykowi.
Czekoladowy tort o nazwie „Obama" można kupić w stolicy Azerbejdżanu. Przedsiębiorczy piekarz uczcił objęcie urzędu przez nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych, nadając jego imię swojemu najnowszemu smakołykowi.
„Obamę" można kupić za 15 mandatów (równowartość około 12 dolarów amerykańskich). Fani biszkoptowego tortu twierdzą, że sprzedaje się dobrze - w czym nie ma nic dziwnego, bo niezwykła popularność Baracka Obamy sprzyja reklamie właściwie wszystkiego. Nazwisko wybranego niedawno prezydenta USA stało się jedną z najlepiej rozpoznawalnych marek na świecie. Sprzedawcy skwapliwie korzystają z okazji, nazywając imieniem najnowszej politycznej gwiazdy m.in. cygara, lody, telefony komórkowe, kawiarnie, bokserki, a nawet pikantny sos oraz prezerwatywy.
W tym kontekście „obamowy" tort nie dziwi, jednak prezydenccy prawnicy już zapowiadają ukrócenie reklamowego eldorado. Waszyngtońskie biuro zamierza bronić marki prezydenta i ograniczyć komercyjne wykorzystanie jego nazwiska.
- Nasi prawnicy pracują nad polityką, która ochroni image prezydenta poprzez ostrożne hamowanie przytłaczającego entuzjazmu, jaki społeczeństwo żywi w stosunku do głowy naszego państwa - zapowiedziała rzeczniczka Białego Domu, Jen Psaki.
Zmiany już widać. Po interwencji Pierwszej Damy Michelle Obamy firma produkująca zabawki musiała zmienić imiona dwóch swoich lalek, wzorowanych na córkach prezydenta: „Marvelous Malia" (obecnie „Marvelous Mariah") oraz „Sweet Sasha" (obecnie „Sweet Sydney").
mb
fot. AFP