Superfoods, detoks sokowy i dieta bezglutenowa? Mit obalony
Jeśli stosujesz sokowy detoks albo jesz posiłki bezglutenowe i tzw. "superfoods", to sprawdź koniecznie, co może ci grozić. Nagą prawdę o trendach w odżywianiu zdradza dietetyczka i biochemiczka.
Pixie Turner jest dietetyczką i biochemiczką, która gro swojego czasu spędza na walce z mitami o żywności.
- Nie zawsze było tak trudno mi zaimponować. Niedawno byłam osobą, która dawała się złapać na wiele koncepcji: eliminowałam różne grupy żywności z mojej diety; wierzyłam, że potrzebuję "superfoods", aby być zdrową. Zdarzało mi się nie jeść przez dłuższy czas glutenu; wyciskać mnóstwo soków dla zdrowia; a nawet robić tygodniowe wegańskie "oczyszczanie" - opowiada kobieta.
I tłumaczy w artykule dla "Daily Mail", dlaczego nie były to dobre pomysły.
DETOKS SOKOWY
O tym, że detoks (niekoniecznie sokowy) jest dla naszego organizmu zbawienny, słyszały nawet nasze babcie. Kiedyś polegał on na jednodniowej głodówce – dziś na wielodniowej diecie, podczas której pić możemy wyłącznie soki.
Najważniejsze jest to, żeby decydując się na tego rodzaju oczyszczenie, wybierać sok surowy, organiczny i tłoczony na zimno. Napój pomarańczowy z supermarketu nie zadziała. Ale nawet przy piciu odpowiednich soków, które mają "nawilżyć komórki" i "sprawić, że skóra będzie promienieć", możemy wpaść w pułapkę. Picie soków może pomóc nam w utracie wagi (chociaż niekoniecznie), ale na pewno nie sprawi, że zyskamy energię.
W diecie sokowej brakuje bowiem błonnika. Soki owocowe są również bogate w cukry i prawdopodobnie mają niską zawartość białka, a brak zawartego w nich sodu może wywoływać zawroty głowy. Jeśli więc z uwagi na tę kwestię zrezygnujesz z nich na rzecz soków warzywnych, to nie dostarczysz z kolei swojemu organizmowi węglowodanów. A to one – w głównej mierze – dają nam energię.
Brak węglowodanów i białka sprawi, że poczujesz się zmęczona. - Czyli uzyskasz dokładne przeciwieństwo tego, co zostało ci "obiecane" - mówi Pixie Turner.
DIETA BEZGLUTENOWA
Wśród zagorzałych zwolenników zdrowego odżywiania panuje opinia, że "gluten jest jak papier ścierny na jelita". To właśnie on jest obwiniany za wiele schorzeń.
Istnieją oczywiście uzasadnione powody, by nie jeść glutenu. Jedynym sposobem na opanowanie choroby autoimmunologicznej, która uszkadza wyściółkę jelita i powoduje poważne objawy żołądkowe, jest właśnie całkowite wyeliminowanie glutenu z diety. Również ci, którzy cierpią na alergię na pszenicę, mogą czerpać korzyści z eliminacji glutenu. Ale nikt poza nimi.
I choć mniej niż 5 proc. populacji ma uzasadniony problem z glutenem (np. celiakią)
, to już około 12 proc. Brytyjczyków przeszło na dietę bezglutenową. Oznacza to, że olbrzymia liczba osób niepotrzebnie wyklucza gluten. - Ludziom zdarza się obwiniać gluten za problemy np. ze wzdęciem, które pojawiają się u nich po zjedzeniu całej miski makaronu. Problemem jednak nie jest sam makaron, ale przejadanie się nim, zbyt szybkie jedzenie czy niewłaściwe żucie - tłumaczy Turner.
Poza tym bezglutenowa dieta wcale nie musi być zdrowsza od glutenowej. Produkty alternatywne dla tradycyjnych (np. chleb bezglutenowy) mają często wiele dodatkowych składników, które nadrabiają ilością zawartego w sobie cukru i tłuszczu.
Dieta bezglutenowa została również powiązana z redukcją korzystnych populacji bakterii w jelitach. Kluczem do zdrowia jelit, a zatem ogólnego stanu zdrowia, jest zróżnicowana dieta z całą gamą produktów spożywczych. Dlaczego więc nie pozwolić, aby zawierała ziarno i gluten?
Superfood
Olej kokosowy to około 85 proc. tłuszczów nasyconych. Mimo że dieta bogata w tłuszcze nasycone jest powiązana ze zwiększonym ryzykiem chorób serca, to jednak olej kokosowy osiągnął status "zdrowego pożywienia". Stało się to dzięki sprytnej taktyce marketingowej i niektórym naukowcom, którzy dają mu iluzję wiarygodności.
- Olej kokosowy zawiera trójglicerydy (MCT), które są opisane jako "tłuszcz spalający tłuszcz", ponieważ są szybko metabolizowane celem uzyskania energii. Tymczasem prawdziwe MCT mają od sześciu do dziesięciu atomów węgla, podczas gdy kwas laurynowy, główny składnik kwasów tłuszczowych w oleju kokosowym, ma ich aż 12. Dlatego nie jest uważany za "prawdziwy" MCT - twierdzi dietetyczka.
W umiarkowanych ilościach olej kokosowy nie jest ani "dobry" ani "zły", ale podobnie jak masło, nie powinien być spożywany w nadmiarze. Jest to tłuszcz nasycony i nie można zalecać nasycania nim kawy każdego ranka, jak robi to wielu blogerów i celebrytów.
Tak wygląda sprawa z większością produktów reklamowanych jako "superfood". W rzeczywistości nie potrzebujemy ich tak bardzo, jak nam się wmawia. Są drogie i prawdopodobnie nie spełnią naszych oczekiwań. Często natomiast przy okazji ich stosowania mamy do czynienia z efektem placebo.
Tak jak zresztą w przypadku każdej innej diety – czasem widoczność efektów zależna jest od, tego w co wierzymy.