Kandydaci do Nagrody Darwina
Chuligan zadławił się połkniętym w całości hot-dogiem, profesor umarł wskutek zatrucia metanolem, przemytnik zamarzł wśród brokułów, a pewien miłośnik fasoli zginął, zatruty własnymi gazami. Jak to możliwe? Spytajcie laureatów Nagrody Darwina lub tych, którzy dzielnie o nią walczyli.
Podobno je się, aby żyć, ale w wykonaniu niektórych szczególnie utalentowanych jednostek posiłek może nawet zabić. Wystarczy wykazać się nieprawdopodobną głupotą i spróbować swoich sił w corocznym starciu o Nagrodę Darwina - przyznawaną wyjątkowo nierozumnym przedstawicielom ludzkości za wyeliminowanie swoich genów ze światowej puli.
Hot-dog nie gryzie, ale dusi
R. Pule, 32-letni mieszkaniec St. Louis, w nieszczęśliwy dla siebie sposób postanowił zemścić się na sprzedawcy hot-dogów. Gdy ten ostatni zagroził, że wezwie policję, która miała uspokoić awanturującego się chuligana, Pule wziął hot-doga i w całości wepchnął sobie do ust, po czym odszedł bez płacenia.
Łakomego mężczyznę jakiś czas później policjanci znaleźli nieprzytomnego pod pobliskim sklepem. Z jego przełyku lekarze na pogotowiu usunęli sześciocalową parówkę, która udusiła niesolidnego klienta.
Mrożone brokuły
Idiotyczny nagrobek wystawił sobie za to pewien przemytnik narkotyków. Kierowca ciężarówki z Ohio przewoził mrożone brokuły, a między nimi - na samym dnie, jak wskazywał rozsądek i instynkt samozachowawczy mający chronić przed wpadką - ukrył transport kokainy.
Problem pojawił się dopiero podczas rozładunku. Mężczyzna tak się spieszył z wydobyciem narkotyków, że zamiast najpierw wyjąć część warzyw, od razu „zanurkował" pomiędzy mrożonki. Pechowo utknął między nimi głową w dół. Policjanci znaleźli przemytnika w stanie równie żywym, co jego towar. Spomiędzy paczek brokułów wystawały tylko dwie zimne jak - nomen omen - lód stopy.
Nożem za lody
Tragicznie zakończył się spór między ojcem i synem o lody. Amerykanin o imieniu Andrew, mieszkający w Denver, oskarżył swego dziesięcioletniego potomka o potajemne zjedzenie porcji przysmaku. Zdenerwował się tak bardzo, że podczas kłótni mężczyzna wcisnął chłopcu do ręki nóż kuchenny o piętnastocentymetrowym ostrzu, krzycząc: „Zabij mnie, jeśli mnie tak nienawidzisz!".
Przestraszone dziecko upuściło nóż, jednak ojciec podniósł narzędzie i jeszcze raz wręczył synowi, nie przerywając krzyków. Tym razem chłopiec wykonał polecenie i pchnął mężczyznę.
Andrew, umierając w szpitalu, zdążył jeszcze powiedzieć: „Nie spodziewałem się, że ten dzieciak to zrobi". Prawdopodobnie nie spodziewał się także, że otrzyma Nagrodę Darwina, a jednak został laureatem.
Odchudzanie na całego
Próbując udowodnić słuszność założeń „najskuteczniejszej" i „idealnej" diety, 48-letnia Verity postanowiła żyć wyłącznie dzięki energii promieni słonecznych, bez jedzenia czy picia.
Mieszkanka Szkocji zaplanowała więc odbycie specjalnego kursu, trwającego 21 dni i polegającego na 7 dniach ścisłego postu (przez ten czas wedle reguł tego osobliwego ruchu nie wolno przyjmować żadnych pokarmów ani płynów) oraz 14 dni generalnego odmawiania sobie potrzeb egzystencjalnych (w tym okresie dozwolone jest jednak picie śladowych ilości wody).
W ramach próby opanowania do perfekcji sztuki idealnego odżywiania, Verity spakowała namiot oraz sproszkowany węgiel, który należy wdychać razem z powietrzem oraz energią słoneczną i wyjechała. Zmarła kilka dni później w wyniku wychłodzenia oraz odwodnienia organizmu, czego skutki były spotęgowane przez wygłodzenie.
Przewodniczka kultu twierdzi, że Szkotka straciła życie wskutek nieudanej realizacji silnej potrzeby pokonania samej siebie, a nie ze względu na brak produktów odżywczych. Sama - jak utrzymuje - żyje „płynnym tlenem" od 1993 roku, choć od czasu do czasu pozwala sobie na ziołową herbatę zagryzaną czekoladowymi ciasteczkami.
Etanol, metanol...
Wykładający na Oxfordzie, a pochodzący z Rosji profesor miał zwyczaj popijać laboratoryjny etanol - w czym może nie byłoby nic dziwnego, bo czysty etanol spożywany w umiarkowanych ilościach raczej nie zagraża zdrowiu, a jest o wiele bardziej ekonomiczny niż rozrobiony alkohol.
Jednak któregoś razu czterdziestoletni profesor po wychyleniu z probówki porcji przezroczystej cieczy zginął na skutek zatrucia alkoholem. Okazało się, że tym razem trafił na metanol - powszechnie stosowany rozpuszczalnik, który wygląda i pachnie identycznie jak etanol, jednak przy pięć razy mniejszej „mocy" (jeśli chodzi o efekt upojenia) jest również kilka razy bardziej trujący.
Profesor podobno był krótkowidzem, wysunięto więc przypuszczenie, że błędnie odczytał etykietę na probówce.
Zabójcza dieta fasolowa
Wyjątkowo niezdrowa dieta zaszkodziła mężczyźnie, który umarł we własnym łóżku, prawdopodobnie we śnie. Po zawiadomieniu o prawdopodobnym zgonie na miejsce dotarło pogotowie. Trzech ratowników się rozchorowało, jeden został hospitalizowany - a wszystko przez niezdrowe żywienie.
Okazało się bowiem, że ofiara jadała głównie fasolę i kapustę, co okazało się zgubnym połączeniem.