Trwa ładowanie...
07-05-2009 17:08

Gin - reaktywacja

Przez wiele lat wódka wypierała gin z barów. Nawet klasyczne drinki, takie jak martini czy gimlet, zaczęto przyrządzać z wódką. Szczęśliwie w ostatnich latach widać zmianę w nastawieniu barmanów. Odkryli oni na nowo, że gin ze swoim charakterystycznym posmakiem ma przewagę na wódką, którą destyluje się po to, aby była pozbawiona smaku.

Gin - reaktywacjaŹródło: archiwum, fot: archiwum
deme186
deme186

Przez wiele lat wódka wypierała gin z barów. Nawet klasyczne drinki, takie jak martini czy gimlet, zaczęto przyrządzać z wódką. Szczęśliwie w ostatnich latach widać zmianę w nastawieniu barmanów. Odkryli oni na nowo, że gin ze swoim charakterystycznym posmakiem ma przewagę na wódką, którą destyluje się po to, aby była pozbawiona smaku.

Właściwa produkcja ginu zaczyna się tam, gdzie produkcja wódki w zasadzie jest zakończona. A dokładnie, do przedestylowanego alkoholu dodaje się jagody jałowca, zioła i przyprawy, określane jako produkty roślinne.

Sekretem są dobre przyprawy

Niektóre z gatunków robi się w ten sposób, że do destylatora z alkoholem dodaję się wyżej wymienione produkty roślinne. Następnie trzeba poczekać, aż nadadzą one zacierowi odpowiedni posmak, po czym trunek jest ponownie destylowany oraz mieszany z wodą, aby uzyskał właściwą moc.

Inne gatunki są produkowane w sposób polegający na tym, że zacier gotuje się, podczas gdy wydzielająca się para przechodzi przez komorę z przyprawami. Następnie para ta jest skraplana, w efekcie czego otrzymujemy gin.

Takie dodatki jak kolendra, dzięgiel, skórki limonek odpowiadają za lekki sosnowy aromat, natomiast jagody jałowca nadają ginowi jego niepowtarzalny smak. Jałowiec jest także ściśle związany z nazwą tego trunku. Nazwa gin powstała w wyniku zniekształcenia holenderskiego słowa genever, określającego jałowiec (to również nazwa holenderskiej jałowcówki).

deme186

Słynna jałowcówka i lekarstwo na malarię

Zgodnie z często powtarzaną historią, powstanie ginu wiąże się Franciscusem Sylviusem, uczonym Uniwersytetu w Leydzie, w połowie XVII wieku. Trunek powstał w ramach eksperymentów, badających lecznicze właściwości jałowca.

Bez względu na to, czy ta opowieść jest prawdziwa, pozostaje niezaprzeczalnym faktem, że Holendrzy byli utalentowanymi gorzelnikami, a jałowcówka zmieszana z winem słodowym jest popularna w Holandii do dziś.

Gin rozpowszechnił się w Wielkiej Brytanii po objęciu tam tronu przez holenderskiego księcia Wilhelma III. Dodatkowo, wprowadzono wtedy zakaz importu francuskich win i brandy, który pomógł nowemu trunkowi w zdobyciu popularności. Początkowo gin był produkowany w bardzo tani sposób, zaspokajając głównie gusta ludu.

W XIX wieku, wraz z powstaniem Imperium, gin dotarł do wszystkich zakątków globu. Brytyjska kompania wschodnioindyjska w ramach ochrony przed malarią zaczęła dodawać gin do toniku (zawiera chininę), tworząc najlepsze na świecie lekarstwo na malarię.

deme186

W tych czasach gin produkowano w miastach portowych takich jak: Plymouth, Bristol, Liverpool i Londyn, a ich nazwy pochodziły od miejsca pochodzenia, jak na przykład Plymouth Gin. Wszystkie one są określane jako London Dry Gin, który stanowi dominujący rodzaj tego trunku na świecie.

Eksperymenty z różami

Natomiast w USA, gdzie stosunkowo szybko przyjęło się picie koktajli, większą popularność zdobyły holenderskie giny, które były ciemniejsze i słodsze. Mieszano je z syropem i sokiem cytrynowym, a następnie sprzedawano jako Improved Holland Gin Coctail.

W latach 60. Giny London Dry, a w szczególności Gordon's, wyparły z rynku słodsze i ciemniejsze gatunki tego trunku. Pomimo, a może i dlatego większość konsumentów zwróciła swoją uwagę w stronę wódki.
Wraz z nadejściem nowego tysiąclecia, producenci ginu rozpoczęli ofensywę. Niektórzy z nich, jak na przykład No. 209 wykorzystują klasyczny styl, podczas gdy inni, jak Hendrick`s eksperymentują ze smakiem, dodając płatki róż.

deme186

Na zakończenie możemy dodać, że miłośnik ginu powinien mieć kilka różnych gatunków tego trunku. Klasyczny Tanqueray, jeśli chcemy leczyć malarię, wysokoprocentowy Junipero dla gości, których trzeba szybko rozgrzać, oraz produkowany w Szkocji Old Raj, dla tych, co lubią sączyć, ale niekoniecznie whisky.

No a prawdziwi patrioci nie oprą się oczywiście „preparatowi" Lubuskiemu.

Artur Olejniczak

fot. Jupiterimages

deme186
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
deme186
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj