Święto hot doga w Dzień Niepodległości
Obchodzony 4 lipca Dzień Niepodległości w Stanach Zjednoczonych dał początek jeszcze jednemu świętu - świętu hot doga.
Obchody dnia tej popularnej przekąski zostały zapoczątkowane blisko 100 lat temu. W 1916 r. nowo powstały bar Nathan's Famous na Surf Avenue w Nowym Jorku urządził pierwszy konkurs w jedzeniu hot dogów na czas. Od tego czasu co roku entuzjaści tej kanapki spotykają się w tym samym miejscu, by pochłaniać ulubione przekąski. W 1916 r. zwycięzca konkursu w 10 minut pochłonął 13 bułek z parówką. Jednak od tego czasu wiele się zmieniło.
Nathan's Famous Fourth of July International Hot Dog Eating Contest - bo tak brzmi pełna nazwa konkursu, uważanego za mistrzostwa świata w jedzeniu hot dogów - gromadzi setki zawodników i kilkudziesięciotysięczną publiczność. Zawodnicy zostają też podzieleni na kategorie ze względu na płeć. A całe zamieszanie po to, by zobaczyć, jak rekordzista w tej dyscyplinie, Amerykanin Joey Chestnut, ustanawia rekord świata, pożerając 68 bułek w 10 minut!
Choć tradycja organizowania tego nietypowego konkursu ma już blisko 100 lat, w perspektywie historii samej kanapki to niewiele. 500-lecie powstania hot doga świętowano 1987 r. we Frankfurcie nad Menem. Mimo wielu kontrowersji to właśnie Frankfurtowi najczęściej przypisuje się wynalezienie kiełbaski "frankfurterki", która tradycyjnie stanowiła zasadniczą część hot doga. W krajach anglojęzycznych hot dog zwany był też frankfurter oraz wiener. Pierwsza nazwa jednoznacznie sugeruje, że danie to pochodzi z Niemiec, drugie wskazuje na Austrię. A jednak to w USA kanapka z parówką zrobiła największą karierę i zaczęła być nazywana amerykańskim hot dogiem.
Jak to się stało? Tu też zdania są podzielone. Według najczęściej powtarzanej wersji pierwszym człowiekiem, który otworzył budkę z hot dogami był Charles Feltman, rzeźnik przybyły z Niemiec. Jego sklepik powstał w 1871 r. na Coney Island. Niektórzy jednak twierdzą, że już ok. 1860 - 1865 r. bliżej nieznany Niemiec otworzył budkę z podobnymi przekąskami.
Z całą pewnością jednak popularyzacja hot doga nastąpiła w 1893 r. i to za sprawą dwóch niezależnych wydarzeń. Pierwszym była Wystawa Kolumba, ostatnia wystawa światowa (World Fair) w XIX w. Tam właśnie, aby zaspokoić potrzeby milionów zwiedzających, postawiono setki stanowisk z hot dogami. Drugim ważnym zdarzeniem było otwarcie pierwszego stoiska z tymi kanapkami na stadionie baseballowym przez Chrisa von de Ahe, Niemca, ówczesnego właściciela St. Louis Browns, drużyny Major Leauge of Baseball. Pod koniec lat 90 XIX wieku budki z hot dogami pojawiły się już pod większością akademików amerykańskich uczelni na wschodnim wybrzeżu.
Podobnie jak nie ma pewności komu zawdzięczamy wynalezienie tego super popularnego dnia, nie do końca też wiadomo skąd wzięła się jego ostateczna nazwa. Jedni uważają, że wymyślił ją w 1892 r. Thomas Francis Morris, ekscentryczny sprzedawca kiełbasek z Paterson w stanie New Jersey. Podobno to on, by zaintrygować gości, bułkę z kiełbaską zaczął sprzedawać jako "gorącego psa", dzięki czemu sam zyskał przydomek Hot Dog Morris.
Bardziej rozpowszechniona jest jednak inna historia. Podobno w 1901 r. obecny na meczu baseballowym rysownik gazety New York Evening Journal, Tad Dorgan zauważył sprzedawcę kanapek z frankuferterkami - które zwane były wówczas dachshund, czyli z niemieckiego jamnik – nawołującego: "kupujcie jamniki póki gorące". Zainspirowany tą scenką postanowił narysować jamnika w bułce i zamieścić ten obrazek w gazecie. Nie wiedząc jednak, jak napisać słowo "dachshund", rysunek podpisał po angielski - hot dog.
Zaczęły pojawiać się oczywiście wariacje na temat oryginalnego przepisu. Dziś poza bułką i umieszczoną wewnątrz kiełbaską (najczęściej parówką) w hot dogu można znaleźć wiele dodatków. Najczęściej są to sosy - najpopularniejszy ketchup, ale też musztarda, majonez i wiele innych. Różnorodność dotyczy też samych kiełbasek. Aby się o tym przekonać wystarczy zajrzeć do dowolnej budki z hot dogami albo na stację benzynową. Do wyboru mamy kiełbaski, parówki, kiełbaski białe, a nawet kabanosy. Pojawiły się też dodatki warzywne. Choć najpopularniejsze są wciąż hot dogi saute, bez problemu dostaniemy też kanapkę z sałatą, cebulką, pomidorami czy po prostu mieszanką warzywną.
Jednak najdziwniejszy hot dog pojawił się w Polsce w latach 80. Młodzi już nie pamiętają, a starsi wspominają z sentymentem i uśmiechem - symbol PRL-u, czyli hot dog bez kiełbaski. Jako że 30 lat temu kiełbasa była u nas towarem o tyle pożądanym, co niemal nieosiągalnym, wędlinę zastąpiono... pieczarkami. W bułce z otworem umieszczany był farsz - masa pieczarkowo-cebulowa, koniecznie mocno posolona i popieprzona.
Choć naszego wynalazku z pewnością nikt nie pobije, hot dog budzi wiele emocji i jako jeden z symboli kulturowych jest przedmiotem ciągłych dążeń do wyprodukowania naj... hot doga. Istnieją wspomniane już konkursy na największą liczbę zjedzonych kanapek, ale są też inne rekordy związane z hot dogiem.
Do zjedzenia najdłuższej kanapki z parówką, potrzeba było aż 2 tys. osób. Nic dziwnego - hot dog liczył ponad 200 metrów (203,8 m) długości, a powstał w Paragwaju podczas otwarcia targów Expo 2011 i został wpisany do Księgi Rekordów Guinnessa. Do przygotowania kanapki 245 osób potrzebowało aż 270 kg kiełbasy.
W kategorii najdroższy przoduje z kolei "Dragon Dog" z Vancouver. Za 100 dolarów kanadyjskich, czyli około 300 zł dostaniemy kanapkę z: pieczoną w piecu kiełbaską nasączaną koniakiem, wołowiną Kobe w oliwie truflowej oraz kawałkiem homara. Mimo, że kanapka jest bardzo droga i trzeba ją zamawiać z 12-godzinnym wyprzedzeniem, ponoć ustawiają się kolejki chętnych.
Pojawia się jednak pytanie - czy kanadyjski wynalazek to wciąż jeszcze hot dog, czy bardziej ekskluzywna wersja PRL-owiego pomysłu na "gorącego psa"?
AD/mmch