Flaczki niejedno mają imię...
Ta potrawa, o jakże swojskiej nazwie, większości osób kojarzy się z typowo polskim daniem. Jednak flaczki, podroby i inne wnętrzności stanowiły od setek lat natchnienie mistrzów kuchni na całym świecie. Dzięki ich wysiłkom powstały dziesiątki potraw, które można określić wspólnym mianem - flaków.
Ta potrawa, o jakże swojskiej nazwie, większości osób kojarzy się z typowo polskim daniem. Jednak flaczki, podroby i inne wnętrzności stanowiły od setek lat natchnienie mistrzów kuchni na całym świecie. Dzięki ich wysiłkom powstały dziesiątki potraw, które można określić wspólnym mianem - flaków.
Zacznijmy może od szkockiej narodowej potrawy - Haggis - która często pojawia się w rankingach opisujących najmniej apetyczne dania pochodzące z różnych stron świata. Przygotowuje się go z zmielonych owczych podrobów (serce, wątroba i płuca) zmieszanych z cebulą, mąką owsianą i przyprawami. Całość gotuje się przez około 3 godziny w zwierzęcym żołądku, lub częściej w osłonce, wykorzystywanej w produkcji wędlin.
Haggis podaje się z ziemniakami i brukwią, czasem też z sosem sporządzonym na bazie whisky. Danie to spożywa się podczas jednego z najważniejszych szkockich świąt, które ma miejsce 25 XII - będącego rocznicą urodzin szkockiego wieszcza, Richarda Burnsa.
Teraz przenieśmy się do kraju, który uchodzi za kulinarne centrum świata - Francji. Byłoby dziwne, gdyby nie istniał tam jakiś odpowiedni flaczkowy specjał. Otóż kiełbasa nazywana Andouillete stanowi mieszankę flaków wieprzowych, cebuli i papryki. Można ją podawać na zimno lub na ciepło, jednak w tym wypadku należy się nastawić na towarzyszący daniu wyjątkowo nieprzyjemny zapach. Najbardziej znane wyroby pochodzą z okolic Troyes i Lyonu.
Także na Półwyspie Iberyjskim flaczki nie stanowią osobliwości. Tripas a moda de Porto przygotowuje się z wnętrzności wieprzowych z białą fasolą i cebulą. Jest to tradycyjne danie podawane w Porto, którego mieszkańcy właśnie z tego powodu nazywani są tripeiros. Na południu Portugalii zamiast białej fasoli używa się grochu, a danie nazywa się Dobrado.
Z Portugalii blisko już do Afryki, która stanowi trochę zapomniany kulinarnie kontynent. W Kenii jedną z tradycyjnych potraw jest Matumbo, przygotowywane z wnętrzności kozy, które są gotowane, a następnie pakowane do jelit i smażone. Co ciekawe, matumbo rytualnie było podawane młodym chłopcom, jednak obecnie jest spożywane przez wszystkich bez względu na wiek i płeć.
Również w nowym świecie flaczki znalazły swoją drogę na stoły. Na przykład w Meksyku za przysmak uchodzą Machitos - małe kawałki jelit zwierząt hodowlanych, które po dokładnym oczyszczeniu gotuje się, a następnie grilluje. Po doprawieniu kolendrą, posiekaną cebulą i sosem chilli często podaje się je razem z tacos.
Z względu na pikantny smak menudo często spożywa się na kaca, ponieważ wzmaga pocenie i przyspiesza usuwanie toksyn z organizmu. W podobny sposób przygotowuje się w rejonie Karaibów tzw. mondongo. Jednak nie jest ono tak ostre i zawiera więcej warzyw (pomidory, kapusta, seler, ziemniaki), a konsystencją przypomina bardziej gulasz.
Na koniec wędrujemy do Azji, w której, jak głosi obiegowa opinia, można zjeść wszystko - także flaki. W Chinach można spróbować na przykład Fuqi Feipan - gotowany wołowy żołądek przyprawiany pieprzem syczuańskim. Całość jest podobno niezwykle pikantna. Jednak należy uważać, ponieważ tą nazwą tą określa się też wiele potraw sporządzonych z wykorzystaniem zwierzęcych organów, które ze względu na niską cenę są spożywane przez osoby biedne.
W Korei Południowej za przysmak uchodzi Gopchang Jeongol, który przyrządza się gotując wołowe jelita, obtoczone mąką i posolone, ze świeżymi warzywami i przyprawami. Następnie dusi się je w wywarze wołowym. Gotowe danie jest podawane z ryżem, jako przystawka.
Na zakończenie trzeba zaznaczyć, że ten krótki spis nie wyczerpuje listy wszystkich potraw, przyrządzanych ze zwierzęcych wnętrzności, a tylko miał zaznaczyć bogactwo i różnorodność dań uważanych w naszym kraju za zwykłe, pospolite flaczki.
Artur Olejniczak