Czy człowiek musi jeść mięso?
Spór o to, czy mięso powinno znaleźć się w naszej diecie, trwa od dawna. Wegetarianie uważają, że nie jest ono potrzebne naszemu organizmowi. Jarosze są wręcz przekonani, że jego spożywanie niszczy zdrowie. Po drugiej stronie są natomiast miłośnicy mięsnych potraw i niektórzy lekarze, którzy twierdzą, że z natury jesteśmy mięsożerni. Kto ma rację?
W jednym z wywiadów znana aktorka Maja Ostaszewska, która od lat jest wegetarianką i współpracuje z organizacjami działającymi na rzecz humanitarnego traktowania zwierząt, stwierdziła, że nie je mięsa, bo to trucizna. „Zwierzęta są faszerowane sterydami, antybiotykami i hormonami. W trakcie hodowli i uboju pod wpływem stresu i bólu ich ciała produkują substancje toksyczne”.
Pod tą opinią mogłoby podpisać się wielu przeciwników mięsa. Wegetarianie uważają, że takie potrawy nie tylko nie są nam potrzebne, ale wręcz szkodzą. – Wielu lekarzy i specjalistów ds. żywienia przekonuje, że mięso jest niezbędne w diecie dorosłego człowieka. Z tą teorią nie zgadzają się wegetarianie, którzy, jak twierdzą, nie jedząc mięsa, czują się zdecydowanie lepiej, a ich zdaniem białko roślinne jest równie cenne jak zwierzęce – mówi Dominika Sikora, dietetyczka Naturhouse.
Czerwone mięso – samo zło?
Specjalistka powołuje się na wiarygodne statystyki, z których wynika, że zdecydowana większość pacjentów z chorobami układu krążenia czy układu pokarmowego w polskich szpitalach to osoby regularnie spożywające mięso. – Kiedyś ludzie żywili się przede wszystkim tym, co sami zebrali – w ich diecie przeważały świeże owoce, warzywa, produkty zbożowe, natomiast mięso jedli sporadycznie. Byli zdrowsi i szczuplejsi – przyznaje Dominika Sikora.
Coraz więcej jest badań naukowych, z których wynika szkodliwy wpływ mięsa na organizm człowieka. Szczególnie dużo jest raportów dotyczących czerwonego mięsa – chodzi o wieprzowinę, wołowinę, cielęcinę, baraninę, jagnięcinę, koninę, kaczkę, gęś, dziczyznę. Z badań opublikowanych w specjalistycznym magazynie „Nature Medicine” płynie wniosek, że czerwone mięso szkodzi nam, bo bakterie bytujące w przewodzie pokarmowym przekształcają występującą w mięsie L-karnitynę w N-tlenek trimetyloaminy (TMAO), a ten sprzyja rozwojowi miażdżycy tętnic.
Amerykańscy naukowcy z Massachusetts General Hospital w Bostonie odkryli na przykład, że duże spożycie czerwonego mięsa sprzyja rozwojowi dny moczanowej, z kolei z badań opublikowanych w magazynie „American Journal of Clinical Nutrition” dowiadujemy się, że jedzenie produktów z czerwonego mięsa zwiększa ryzyko wystąpienia cukrzycy. Są jeszcze badania brytyjskich uczonych, którzy dowiedli, że częstsze spożywanie czerwonego mięsa w młodości wiąże się z wyższym ryzykiem zachorowania na raka piersi (sutka) o 22 proc.
Bomby kaloryczne
Dietetycy wyklęli czerwone mięso również ze względu na wysoką kaloryczność. Porcja łopatki wieprzowej ma ponad 250 kcal w 100 g – a to liczba kalorii bez dodatków w postaci tłuszczu, soli, panierki itp. Drugi aspekt, na który zwracają uwagę specjaliści, to obecność w mięsie tłuszczów nasyconych, które przyczyniają się do rozwoju otyłości, podnoszą poziom złego cholesterolu LDL i tym samym mogą powodować choroby serca.
Dominika Sikora nie kryje, że odkąd ludzie zaczęli jeść duże ilości mięsa, wzrosła liczba zachorowań na choroby układu krążenia i układu pokarmowego. – Oczywiście na ten aspekt ma wpływ wiele innych czynników środowiskowych, ale spożycie produktów zwierzęcych mocno się do tego przyczyniło – mówi specjalistka.
Jedzenie mięsa mamy we krwi
Jednak opieranie się wyłącznie na badaniach naukowych może wywołać niemały mętlik w naszej głowie. Powód? Podczas gdy jedni uczeni przekonują, że mięso szkodzi, inni są zdania, że… musimy je jeść. Na argumenty tych drugich powołują się przeciwnicy wegetarianizmu. Amerykańscy naukowcy z CDC Centers for Disease Control and Prevention (Centra Kontroli Chorób i Prewencji) na podstawie badań doszli do wniosku, że jedzenie mięsa ludzie mają we krwi. Tłumaczą, że spożywanie czerwonego mięsa… przyczynia się do przywrócenia równowagi cholesterolowej w organizmie człowieka.
Zaskakiwać mogą również najnowsze badania dotyczące tłuszczów nasyconych. Naukowcy z Uniwersytetu Cambridge odkryli, że ilość tłuszczów nasyconych w naszej diecie oraz ich poziom we krwi… nie mają związku z częstością występowania chorób serca. Do takiego wniosku doszli na podstawie obserwacji 600 tys. osób. Członkowie Europejskiej Rady Informacji o Żywności (EUFIC) zauważają, że wszystkie tłuszcze, również nasycone, dostarczają nam skoncentrowanej formy energii. Są również niezbędne do transportu witamin A, D, E i K.
Te badania przemawiają na korzyść mięsa. Zwolennicy schabowego czy piersi z kurczaka podkreślają, że mięso to bardzo dobre źródło białka i cennych biopierwiastków. Niektórzy naukowcy przekonują, że człowiek od zawsze żywił się mięsem i z natury jesteśmy wszystkożerni – ten ostatni wniosek płynie z badań opublikowanych przez Amerykański Instytut Zdrowia. Eksperci z tego ośrodka tłumaczą, że nasz układ pokarmowy nie jest przystosowany do trawienia błonnika obecnego w roślinach. Badania archeologów potwierdziły, że nasi przodkowie żywili się mięsem już 1,5 mln lat temu.
Wnioski?
Najlepsza jest zasada złotego środka. – Z badań wynika, że możemy zdrowo żyć bez mięsa, nie oznacza to jednak, że trzeba z niego całkowicie zrezygnować. Mięso jest cennym źródłem aminokwasów, które należy dostarczyć organizmowi, oraz łatwo przyswajalnego żelaza – zaznacza Dominika Sikora. Zdaniem dietetyczki kluczem do sukcesu (czyli zdrowia) jest zachowanie umiaru oraz wysoka jakość spożywanego mięsa.
– Odnosząc się do piramidy żywieniowej przyjętej przez Światową Organizację Zdrowia (WHO), podstawę diety powinny stanowić produkty zbożowe oraz warzywa i owoce. Drób, jaja, ryby są na wyższym szczeblu, co pozwala wnioskować, że nie są niezbędnym elementem jadłospisu. Mięso czerwone powinno być spożywane rzadko, powiedzmy dwa razy w miesiącu. Zdecydowanie częściej powinniśmy wybierać mięso ryb, jaja czy drób – wymienia specjalistka.
Ryby morskie, będące źródłem cennych kwasów tłuszczowych, które chronią układ krążenia, powinniśmy jeść minimum 2-3 razy w tygodniu. O ile nie mamy problemu z podwyższonym cholesterolem, jajka możemy jeść nawet codziennie. Z kolei drób dobrej jakości, mięso chude (królik, chuda cielęcina) również możemy spożywać ok. 2-3 razy w tygodniu. Rośliny strączkowe, soja, bób, soczewica i inne są równie cennym źródłem białka, warto więc od czasu do czasu zastąpić nimi mięsny posiłek.
A jaką radę ma dietetyczka dla osób, które wolą wykreślić mięso ze swojego jadłospisu? – Chcąc trzymać się diety wegetariańskiej, polecam skonsultować się ze specjalistą. Taka konsultacja wydaje się niezbędna, ponieważ rezygnacja z produktów mięsnych bez zastąpienia ich produktami zawierającymi te same bądź zbliżone składniki może niekorzystnie wpłynąć na zdrowie – zaznacza Dominika Sikora. I dodaje: – Aby dostarczyć organizmowi wszystkich niezbędnych aminokwasów, dieta musi być bogata w produkty z różnych grup: owoce, warzywa, produkty zbożowe, rośliny strączkowe itd.
Garść wskazówek dla miłośników mięsa:
- Wybieraj chude kawałki, a widoczny tłuszcz odkrój nożem.
- Mięso piecz, grilluj lub gotuj na parze; unikaj smażenia.
- Ogranicz spożycie parówek, kiełbas, wędlin (zwłaszcza paczkowanych), konserw mięsnych i innych mięsnych wyrobów o podejrzanym składzie.
- Odlewaj wytopiony tłuszcz.
- Zalecane dzienne maksymalne spożycie tłuszczów nasyconych nie powinno przekraczać 10 proc. całkowitej energii pochodzącej z pożywienia.
Ewa Podsiadły-Natorska/mmch/kuchnia.wp.pl