Światowe dziwadła kulinarne
Powszechnie wiadomo, że to co jest przysmakiem w jednym kraju, może być uznane za co najmniej dziwne w innym. Z jednej strony nie powinniśmy się dziwić cudzym zwyczajom kulinarnym, z drugiej zdarza się trafić na ?potrawę", której za żadne skarby nie wzięlibyśmy do ust. Prezentujemy więc kilka propozycji, które mogłyby, naszym zdaniem, zabić apetyt.
Powszechnie wiadomo, że to co jest przysmakiem w jednym kraju, może być uznane za co najmniej dziwne w innym. Z jednej strony nie powinniśmy się dziwić cudzym zwyczajom kulinarnym, z drugiej zdarza się trafić na „potrawę", której za żadne skarby nie wzięlibyśmy do ust. Prezentujemy więc kilka propozycji, które mogłyby, naszym zdaniem, zabić apetyt.
Pamiętajmy, że robaki są bogatym źródłem protein i zawierają dużo witamin. Znany bokser - Mike Tyson - twierdził, że będąc w więzieniu, właśnie z tego względu odżywiał się karaluchami. Tak więc, jeśli zobaczymy muchę w zupie, zamiast robić od razu awanturę, spróbujmy zapytać się o nazwę potrawy.
*Górskie ostrygi - *co dziwnego może być w ostrygach? Jednak nie chodzi o ostrygi z dna morza, a smażone jądra byka lub dzika. Górskie ostrygi (zwane też preriowymi) są popularne w niektórych częściach USA i Kanady, gdzie wypasa się bydło. „Jąderka" są obierane ze skórki, gotowane, następnie obtaczane w mące i smażone. Pychota.
*Nadziewany wielbłąd - *aby nie było wątpliwości, chodzi o całego wielbłąda. Nadzienie stanowi owca (też cała) oraz dwadzieścia kurczaków. Według księgi rekordów Guinnessa jest to największa na świecie pozycja w menu. Jednak księga nie podaje, czy i gdzie to „danie" było kiedykolwiek jedzone. Podobno jest to tradycyjna potrawa Beduinów, którą przygotowuje się układając składniki jak rosyjską matrioszkę.
*Hakarl - *Anthony Bourdain znany z programu Travel, w którym prezentował różne „dziwne" potrawy, określił Hakarl najbardziej obrzydliwym daniem, jakie kiedykolwiek jadł. Jest to tradycyjny „przysmak" islandzki, który przygotowuje się, patrosząc rekina grenlandzkiego lub olbrzymiego, który następnie jest zakopywany w ziemi i na końcu suszony. Kiedyś, zamiast suszenia, polewało się go moczem tak, aby amoniak zareagował z kwasem mięsa. Cóż, nawet bez moczu, taki zgniły rekinek niespecjalnie działa na kubki smakowe.
*Casu Marzu - *ten ser, pochodzący z Sardynii, stanowi siedlisko dla larw robaków, które specjalnie się dodaje, aby zapewnić odpowiedni poziom fermentacji, umożliwiający usunięcie tłuszczu. Ludzie nie mają jednak zrozumienia dla małych żyjątek i usuwają je przed spożyciem.
Zobacz w innych serwisach:
*Sannakij - *biorąc pod uwagę popularność sushi i sashimi, nikt już nie uważa jedzenia surowych owoców morza za dziwactwo. Jednak koreańskie sanna kij różnią się nieco od zwykłych dań, ponieważ w tym wypadku owoce morza nie są martwe. Żywe małe ośmiorniczki są krojone i polewane olejem sezamowym. Potrawa ta nie jest przeznaczona dla osób o słabych nerwach, ponieważ podane ośmiorniczki ciągle się ruszają i nie wiadomo co się może stać....
*Smażone móżdżki - *na długo przed pojawieniem się choroby wściekłych krów, lokalnym przysmakiem w Saint Louis w stanie Missouri były kanapki ze smażonymi cielęcymi móżdżkami. Natomiast w Salwadorze i Meksyku wołowe móżdżki są wykorzystywane przy przygotowaniu tacos i burritos.
Ten krótki selektywny przegląd nie wyczerpuje oczywiście listy „smakołyków", na które można natrafić w różnych miejscach na świecie. Jednak jeśli postanowiliśmy zastosować jakąś uciążliwą dietę i jest nam ciężko, to warto przypomnieć sobie i wyobrazić kilka z powyższych pozycji, co może przynieść ulgę.
Artur Olejniczak
Zobacz w innych serwisach: