Czy ser topiony to w ogóle ser? Sprawdziliśmy, co w nim znajdziemy
Kuszą niską ceną, kolorowymi opakowaniami i różnymi dodatkami: szynką, łososiem, ziołami albo warzywami. Jednak jeśli spojrzymy na skład serka topionego, może okazać się, że jest on serem tylko z nazwy i znajdziemy w jego składzie emulgatory, konserwanty, sztuczne aromaty i niezdrowe utwardzone tłuszcze roślinne.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Pierwsze sery topione powstały ponad 100 lat temu w Szwajcarii, gdzie od wieków ceniło się spożywanie topionego sera w postaci fondue. Nic dziwnego, że szwajcarski wyrób bardzo szybko zaskarbiły sobie miłośników. Zwłaszcza we Francji, gdzie już w 1917 r. powstała pierwsza fabryka produkująca sery topione. Cztery lata później Leon Bel zbudował zakład, który wypuścił na rynek krążki "La vache qui rit" ("Krówka Śmieszka"). Do dzisiaj jest to jedna z najpopularniejszych marek sera topionego na świecie.
Polacy także polubili tego typu produkty i do dziś chętnie po nie sięgają. Na sklepowych półkach nie brakuje różnych rodzajów serków topionych. Jednak sposób ich wytwarzania mocno zmienił się od czasów Leona Bela. Niepokój budzi również skład tych smakołyków.
Ser bez sera
Teoretycznie podstawowym składnikiem produktu powinien być ser. Po rozdrobnieniu jest przetapiany w wysokiej temperaturze, a proces wspomagają tzw. topiki, czyli substancje ułatwiające uzyskanie jednorodnej i smarownej konsystencji. Zazwyczaj są to kwasy: cytrynowy, satynowy, winowy lub mlekowy.
Od gatunku zastosowanego w głównej mierze sera zależy nazwa produktu np. ementaler czy gouda. Jednak problem w tym, że ten – teoretycznie główny – składnik bardzo często widnieje na odległym miejscu w spisie na opakowaniu. Co ciekawe, w wielu "serkach topionych" sera nie znajdziemy w ogóle, o czym zresztą świadczą ich nazwy, np. krem topiony lub produkt seropodobny.
Na początku składu często znajdziemy wodę, później masło, które coraz częściej jest zastępowane utwardzonymi tłuszczami roślinnymi. Ich częste spożywanie zwiększa ryzyko otyłości, wzrostu poziomu złego cholesterolu, a także pogorszenia koncentracji i pamięci.
Zobacz także wideo: Ser żółty - fakty, które trzeba znać
"Bogate wnętrze"
Do serków topionych bywają też pakowane rozmaite środki chemiczne. Częstym konserwantem jest m.in. azotyn sodu (E250), który uchodzi za związek potencjalnie rakotwórczy, gdyż w połączeniu z innymi substancjami w żołądku może tworzyć niebezpieczne nitrozaminy.
Aby uzyskać jednolitą strukturę serka topionego, producenci dodają do nich fosforany. Tego typu związki występują powszechnie w produktach spożywczych, ale specjaliści alarmują, że zjadamy je w nadmiarze, co oczywiście odbija się niekorzystnie na naszym zdrowiu.
Aby polepszyć smak swoich produktów, producenci oferują serki z dodatkami: szynką, wędzonym łososiem, pieczarkami, szczypiorkiem, papryką i wieloma innymi. Jednak czytając z uwagą etykietę, możemy przekonać się, że te dodatki stanowią zaledwie ułamek procenta w składzie. Niestety, często imitują je sztuczne aromaty spożywcze.
Bomba kaloryczna
Serki topione są bardzo kaloryczne. Trudno się temu dziwić, jeśli tłuszcze stanowią zazwyczaj ok. 30 proc. zawartości produktu. To one są nośnikiem smaku i aromatu, a także zapewniają kremową konsystencję, za którą cenimy tego typu przysmaki.
Ale na rynku pojawia się coraz więcej serków typu "light", w których składzie ilość tłuszczy została bardzo zminimalizowana albo nawet nie znajdziemy ich w ogóle. Jeśli jednak wolimy tradycyjne wyroby, musimy się liczyć z ich kalorycznością. W 100 gramach serka topionego jest aż 300 kcal. Trochę mniej kalorii znajdziemy w produktach wyprodukowanych na bazie przetworów z mleka koziego. Niestety i one bardzo często niepozbawione substancji chemicznych, ale jednak dostarczają organizmowi sporych ilości witamin A, D, B1, B2, PP, niacyny, biotyny i kwasu foliowego oraz składników mineralnych.
Tradycyjnych serków topionych nie powinniśmy całkowicie eliminować z naszego jadłospisu, jednak na pewno warto ograniczyć ich spożywanie, a także dokładnie czytać etykiety produktów. Najlepiej trzymać się zasady, że im krótsza lista, tym lepszy produkt. Nie dotyczy ona tylko serków topionych, ale żywności w ogóle. Warto o tym pamiętać. Albo samodzielnie w domu przygotować domowy serek topiony.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.