5 pomysłów na szybki makaron. Nie marnuj czasu w kuchni
#gotujznami
Wystartowaliśmy z nowym cyklem #gotujznami. Kochasz mieszać w garnkach? Świat kuchni nie ma przed tobą żadnych tajemnic? Wyślij nam swój przepis wraz ze zdjęciami dania przez platformę #dziejesie. Nasz redakcyjny kolega podzielił się z nami kilkoma swoimi pomysłami na błyskawiczny piątkowy obiad.
- Znasz to uczucie: piątek kończy się powoli, jakby weekend miał nigdy nie nadejść, ale zanim sterana głowa zazna miękkiego dotyku poduszki by odespać trudy tygodnia, trzeba jeszcze na trening albo miłe party, zabawić się albo przynajmniej wypełnić pewne niecierpiące zwłoki obowiązki towarzyskie. Nie ma czasu zamawiać z dostawą, szukać stolika, czekać aż kuchnia w pobliskiej restauracji wyrobi się z zamówieniami dziesiątków takich, jak ty - mówi Przemek Bociaga. - Nie ma czasu wychodzić do spożywczaka po brakujące składniki, trzeba działać szybko i zdecydowanie, opierając się na tym, co zamrożone, na tym, co zapeklowane w słoikach i na tym, co leżeć może w szafkach latami.Właśnie temu służą szybkie przepisy na makaron w pięciu smakach. Do wykonania każdego z poniższych możesz się przygotować podczas zwyczajnych zakupów, dwa razy w miesiącu na przykład. Niektóre są dobrym pomysłem na zużycie rzeczy, które narażone byłyby na zepsucie. O ile wykażesz się zapobiegliwością przy zakupach, każdy przepis zajmuje tyle czasu, ile potrzeba na ugotowanie makaronu i zminimalizuje potrzebę zmywania - dodaje.
Spaghetti aglio, olio e peperoncino
To przykład potrawy, na którą przepis zawarty jest w nazwie (inne przykłady takich potraw to "małże" i "bułka z masłem"). Aglio to czosnek, olio – oliwa, a peperoncino – ostra papryczka. To jedna z moich ulubionych potraw – jest prosta, genialna i każdemu wychodzi inaczej. Dużo zależy w niej od jakości makaronu – ideałem jest ręcznie robiony, ale taki niestety nie spełnia kryteriów gotowania w kwadrans.
Kiedy makaron już się dogotowuje w garnku, na dużą patelnię wylej świeżej oliwy z oliwek i wrzuć na nią grubo pokrojony czosnek. Cały lans polega na tym, żeby kilka ząbków było pokrojonych nierówno, od dużych, do małych, bo to one odpowiedzialne są za prezencję i fakturę potrawy. Na to dorzucasz płatki chilli, dostępne w supermarketach już jako płatki lub pozyskane z – o dziwo – ususzonej papryczki chili. Możesz zresztą dodać świeżej papryczki, o ile ją masz. Kiedy najmniejsze kawałki czosnku jeszcze się nie rumienią, a duże są już lekko zeszklone, wrzucasz na patelnię odcedzony makaron i chwilę mieszasz na ogniu, po czym wyrzucasz na talerz i posypujesz startym parmezanem i/lub natką pietruszki. Cały wysiłek i cała maestria kulinarna polegają tu na posiekaniu czosnku. Dasz radę, co?
Penne ze (świeżym) pesto
Makaron z pesto był moim pierwszym prostym i szybkim piątkowym przepisem. Na tych wszystkich słoiczkach piszą, że pesto należy zjeść w tydzień albo coś po otwarciu – nie wiem dokładnie, bo w ogóle przestałem te pierdoły czytać. Póki nie robi się mechate – jest dobre, o ile oczywiście to dobre pesto, którego składnikiem jest oliwa o właściwościach konserwujących. Czytaj skład podany na etykiecie i pamiętaj, że jeśli w składzie są np. ziemniaki albo coś innego, co nie brzmi jak składnik pesto, warto zachować dystans.
Makaron z pesto jest chyba łatwiejszy od aglio, olio…, bo wymaga tylko dorzucenia dwóch łyżeczek przyprawy do ugotowanego i niedokładnie odcedzonego makaronu. Aby sobie to nieco utrudnić i urozmaicić, wrzucasz zamierzoną ilość pesto do miseczki (przyjmij 2-3 łyżeczki na porcję) i rozprowadzasz świeżą oliwą, żeby było nieco rzadsze. Do środka dodajesz posiekane grubiej lub cieniej – według uznania – czarne oliwki i suszone pomidorki – każdy pokrojony na 2-4 części. Sól i pieprz, a jeśli nie zamierzasz się całować – także czosnek. Nie cedź makaronu dokładnie, niech trochę wody po gotowaniu zostanie w środku rurek. Wrzuć go z powrotem do garnka i wymieszaj z przygotowanym sosem. Podawaj ze startym parmezanem.
Wariantem jest świeże pesto, które powstaje przez połączenie (w moździerzu albo mikserze) świeżej bazylii, orzeszków pinii, oliwy, czosnku i parmezanu. Z solą i pieprzem, oczywiście. W sezonie da się hodować bazylię na parapecie, balkonie albo w ogródku, a potem upchać do słoiczków i zapasteryzować na zimę.
Fussili z cukinią i chilli
Kwalifikuje się jako piątkowy obiad na szybko dzięki długowieczności cukinii, która potrafi leżeć i leżeć niezrażona, aż ktoś się nad nią zlituje. 3-5-milimetrowe plasterki cukinii zeszklij na mieszance oliwy i masła – warzywo powinno je wypić, żeby nabrać pysznego maślanego smaku i skąpać się w oliwie. Do rzeczy, które cukinia lubi, należą: płatki chilli, cytryna i białe wino – poczęstuj ją nimi, a odwdzięczy się świetnym smakiem. Jak zwykle, pod koniec smażenia, dodaj ugotowany i odcedzony makaron i mieszaj jeszcze chwilę na małym ogniu. W przeciwieństwie do poprzednich, ta potrawa dobra jest także bez makaronu, jako przekąska.
Tagiatelle z krewetkami
Niezwykłą zaletą krewetek jest to, że bardzo łatwo się rozmrażają. O ile mięso w gorącej kąpieli robi się ogólnie mało sexy, to krewetki świetnie znoszą szybkie płukanie na sitku w gorącej wodzie. A jeszcze lepiej się czują, jeśli trafią po tym na rozgrzane masło. A jeszcze lepiej, jeśli prócz masła na patelni jest także zredukowane białe wino. Dobrze im też poleżeć wcześniej parę chwil z roztartym lub posiekanym czosnkiem i sokiem z cytryny, ale jeśli nie masz tyle cierpliwości, wrzuć czosnek i wciśnij sok dopiero na patelnię. Do krewetek i czosnku dodaj płatki chilli, a pod koniec podsmażania, także natkę pietruszki. Jeśli chcesz ją zastąpić np. rukolą, powstrzymaj się i zrób to po wymieszaniu sosu z makaronem i przerzuceniu na talerz. Wariantem potrawy jest wersja z serem pleśniowym typu blue – to w zasadzie dwa różne dania, jeśli chodzi o tzw. user experience. Tak czy inaczej – gotowe. Jeśli poczęstowałeś krewetki odrobiną wina, teraz jest czas żeby wypić resztę z butelki, zanim zrobi się ocet.
W żadnym z tych przepisów nie bój się przesadzić z oliwą. Nie jest ona smarem do smażenia, tylko podstawą sosów, więc kup dobrą i używaj szczodrze.
Szybka carbonara Jaimie’ego
Szybka carbonara Jaimie’ego ma w zestawie taką oto ciekawostkę, że równie dobrze sprawdza się jako makaron z łososiem. Jest stosunkowo najbardziej skomplikowana ze wszystkich tych przepisów, ale łosoś w paczce poleży, a krojony boczek w zamrażalniku tym bardziej, więc jak najbardziej się tu kwalifikuje. Cała sztuczka, którą sprzedaje Jamie Olivier, polega na wrzuceniu mrożonego groszku do garnka z makaronem pod sam koniec gotowania. Groszek wtedy rozmrozi się, ale na tym koniec – będzie słodki i chrupiący. Mnie wyszło za pierwszym razem, więc nie jest to jakaś wyższa szkoła jazdy. Po odcedzeniu makaronu z groszkiem wrzucasz go ponownie do garnka i – póki gorący – zalewasz sosem: śmietana kremówka (rzadka, 30 proc. tłuszczu) z rozbełtanym żółtkiem, solą i pieprzem. Na to podsmażony osobno boczek albo łosoś. Określiłem ten przepis jako "stosunkowo najbardziej skomplikowany" ze względu na konieczność podsmażenia osobno boczku, ale nie warto się tym zrażać.