"Zdrowe" pułapki żywieniowe
Szukając zdrowej i dietetycznej żywności, często dajemy się złapać na proste sztuczki producentów. Nie zadajemy sobie trudu, by zbadać, co tak naprawdę jemy. Wierzymy, że wybieramy naturalne produkty. Jak nie dać się oszukać?
Nie daj się oszukać
Szukając zdrowej i dietetycznej żywności, często dajemy złapać się na proste sztuczki producentów. Nie zadajemy sobie trudu, by zbadać, co tak naprawdę jemy i wierzymy, że wybieramy naturalne produkty. Jak nie dać się oszukać? To oczywiste - czytać etykiety. Dzięki temu łatwo się przekonamy, że piękny ciemny chleb to wcale nie razowiec z pełnego ziarna, a zwykły bochenek z pszennej mąki zabarwiony karmelem. Niestety podobnych pułapek czyha na nas znacznie więcej. Warto je poznać.
AD/mmch/kuchnia.wp.pl
Co z tym pieczywem?
Dietetycy przekonują, że białe pieczywo, choć smaczne i pachnące, to nie najlepszy wybór żywieniowy. Jest ubogie w cenne składniki: witaminy, minerały i błonnik. Tuczy i ma wysoki indeks glikemiczny, co oznacza, że po posiłku szybko będziemy znów głodni. Nic więc dziwnego, że z myślą o zdrowiu i zachowaniu szczupłej figury sięgamy po produkty z ziarnami. Niestety bardzo często te artykuły wcale nie powstały z mąki pełnoziarnistej. Razowiec okazuje się zabarwionym karmelem zwykłym bochenkiem z białej mąki, a pieczywa "wieloziarniste", a także "3 czy 7 ziaren" wcale nie są lepsze. Jeśli spojrzymy na skład, przekonamy się, że podstawą wypieku jest zwykła biała mąka pszenna. Wspomniane ziarna - często także mocno oczyszczone, a więc mniej wartościowe - stanowią tylko niewielki dodatek.
Napoje "bez dodatku cukru", "naturalne" i "100 proc. smaku"
Producent może używać dowolnych sloganów reklamowych, żeby zachęcić nas do zakupu. Na szczęście nie wolno mu kłamać. Jednak marketingowcy, licząc na nieuwagę klientów, sprytnie to omijają. Przede wszystkim nie chwalą się, że sok nie został zrobiony ze świeżych owoców, a z koncentratu. Gorzej, gdy zamiast soku kupimy "podszywający się" pod niego napój owocowy, który w składzie ma zazwyczaj tylko kilka proc. soku. Reszta to woda i sztuczne dodatki. Zazwyczaj ukrywa się pod ładnym hasłem np. "naturalna pomarańcza" czy "100 proc. smaku".
Warto też zwrócić uwagę na slogany dotyczące cukru. Soki owocowe z wyjątkiem gruszowych i winogronowych mogą być dosładzane. Producent nie musi o tym informować, jeśli dodatek nie przekracza 15 g na litr. Zgodnie z prawem taki sok uważany jest za niesłodzony i jako taki może być reklamowany. Warto też pamiętać, że do złagodzenia kwaśnego smaku owoców, producent może użyć innej substancji słodzącej. Wówczas napis "bez dodatku cukru" także jest prawdziwy.
Sałatka - wcale nie taka zielona
Trudno o produkt, który bardziej kojarzy się za zdrową i dietetyczną żywnością niż sałatka. Niestety wiele z nich zdecydowanie nie pasuje do tej kategorii. Szczególnie, gdy decydujemy się na dostępne w sklepach "gotowce". Zachęcające opakowanie, niemal zawsze opatrzone określeniami "świeże", "naturalne" czy "zielone", i szybkość przygotowania to często największe zalety sałatki. W składzie są oczywiście produkty godne polecenia, np. pomidory i liście sałaty, niestety reszta jest mniej zdrowa. Sos zrobiony często na bazie kalorycznego majonezu czy śmietany, żółty ser, a raczej produkt seropodobny, grzanki z białego pieczywa i smażone na oleju kawałeczki mięsa sprawiają, że jedna niewielka porcja może być bogatą w tłuszcze, prawdziwą bombą kaloryczną. Gotowa sałatka Cezar z grzankami o smaku czosnkowym i sosem sałatkowym jednego z popularnych producentów, to 580 kcal w porcji (430 w 100 gramach), 43 gramów tłuszczu, w tym 9 gramów tłuszczów nasyconych. Zdrowo? Dietetycznie?
Fit, slim, light
Płatki śniadaniowe, majonezy, gotowe deserki, jogurty, margaryny, napoje... dziś wszystko jest fit, slim lub light, bo tego oczekuje konsument. I choć te określenia umieszczone na opakowaniu do niczego producenta nie zobowiązują, działają jak magnes. Na czym polega pułapka fit? Tak naprawdę jest ich kilka. Takie hasło często sugeruje, że producent nie mógł - zgodnie z prawem - zamieścić terminu, które coś oznacza. Bo takie też istnieją. Zgodnie z ustawą o bezpieczeństwie żywości i żywienia, produkty, które zawierają o 30 proc. energii (czyli kalorii) mniej od oryginalnego odpowiednika, określane są jako żywność o obniżonej wartości energetycznej. Z kolei Parlament Europejski jasno określił kryteria dla terminów: niska wartość energetyczna, zmniejszona i niska zawartości cukru oraz zmniejszona i niska zawartości tłuszczu. Te określenia wymagają jednak spełnienia jasno określonych norm.
Nie znaczy to jednak, że produkty light czy slim nie zostały pozbawione kalorii. Jednak coś za coś. Przecież konsument chce, aby jego jedzenie było bardziej dietetyczne, ale nie mniej smaczne. Najlepszym przykładem jest tu majonez, czyli produkt oparty na dwóch składnikach bogatych w tłuszcz - jajach i oleju. Zabierając z majonezu część tłuszczu, pozbawiamy go smaku i zmieniamy jego strukturę. Aby temu zapobiec, dodawana jest zazwyczaj skrobia modyfikowana, czyli węglowodany. Bardziej fit?
Zbożowe batony energetyczne
Uważane są za zdrową i dodającą energii przekąskę. Głównie dlatego, że producenci zwracają naszą uwagę na zawartość zdrowych ziaren i suszonych owoców. Jednak klient, który uważnie przeczyta etykietę, przekona się, że wiele smakołyków nie bez powodu leży na półce ze słodyczami. Poza fruktozą, czyli cukrem pochodzącym z owoców, zawierają też dodany cukier lub inne substancje słodzące. W niektórych batonikach listę składników otwierają nie zboża, a syrop glukozowy. Nierzadko taka przekąska to także bogate źródło tłuszczów nasyconych. Biorąc pod uwagę, że baton ma nam dostarczyć energii, np. po treningu, nie dziwi fakt, że jest kaloryczny. Mało kto spodziewa się jednak, że aż tak - 400 kcal w 100 gramach (co nie jest jakimś wyjątkiem) to naprawdę sporo.
Woda smakowa
Tak naprawdę nie ma czegoś takiego jak woda smakowa. To zwyczajne napoje, tyle że ustawiane na półce z wodami i reklamowane jako zdrowy, naturalny produkt - dobra źródlana woda, wzbogacona witaminami i minerałami obecnymi w owocach. W rzeczywistości jej skład praktycznie nie różni się od składu słodkich napojów o smaku owocowym. Poza wodą, znajdziemy w nich cukier lub syrop glukozowo-fruktozowy, kwas cytrynowy, aromat owocowy (lub sok owocowy z koncentratu w ilości poniżej 1 proc.), benzoesan sodu. Co to oznacza? Że choć sięgamy po wodę, w rzeczywistości pijemy oranżadę czy inny słodki napój. Dlatego lepiej zrobić ją samemu. Wybierzmy dobrą wodę mineralną i wyciśnijmy do niej sok z cytryny lub pomarańczy. Tak będzie i zdrowiej i taniej.
Czytaj etykiety z tyłu opakowania
Oczywiście na rynku zdarzają się wartościowe produkty fit, gotowe sałatki, które nie są bombą kaloryczną, a zdrową dietetyczną przekąską, oraz świetnej jakości soki owocowe. Żeby je znaleźć trzeba jednak zadać sobie odrobinę trudu i zamiast zadowalać się przeczytaniem sloganu na opakowaniu, dokładnie przeanalizować skład. Tylko dokładne czytanie etykietek może nas uchronić przed wpadaniem w dietetyczne pułapki.
AD/mmch/kuchnia.wp.pl