Ignacy Mościcki
Pałacyk w Spale chętnie odwiedzał również następca Wojciechowskiego, ale Mościcki urządzał tam huczne przyjęcia, połączone zazwyczaj z polowaniami. Prezydent zajadał się wówczas tradycyjnym bigosem ze starką, czyli wódką zwaną niekiedy "polską whisky". Natomiast podczas przyjęć serwowano wyszukane francuskie potrawy, ponoć Mościcki szczególnie cenił żabie udka.
Lubił również odwiedzać popularne lokale. Kilkakrotnie gościł m.in. w słynnej radomskiej restauracji Stanisława Wierzbickiego. Jedna z tych wizyt przeszła do anegdoty. Kiedy prezydent zamówił cytrynę do herbaty, Wierzbicki go przeprosił i podaną przez kelnera cytrynę odebrał. "Herbata u Wierzbickiego jest tak dobra, że nawet prezydent Rzeczypospolitej nie ma prawa jej psuć cytryną. W moim lokalu podstawowych zasad menu profanować nie wolno nikomu" – stwierdził. W prezydenckiej świcie zapanowała konsternacja, ale Ignacego Mościckiego cała sytuacja tylko rozbawiła i później opowiadał ją często jako zabawną historię.