Poświąteczne resztki - jak je zagospodarować?
Zastaw się, a postaw się - to maksyma, która towarzyszy Polakom od wieków. Dlatego przygotowując świąteczne dania nie oszczędzamy. Dziesiątki pierogów, wielkie gary bigosu czy półmiski pełne ryb i wędlin pięknie wyglądają na stole, ale mało która rodzina, nawet przy wsparciu przyjaciół, jest w stanie to wszystko zjeść. Co zrobić z żywnością, która zostaje nam po świętach, jeśli nie lubimy marnować jedzenia? Zróbmy recykling, czyli wykorzystajmy to, czego nie zjemy do przygotowania nowych dań.
Zacznijmy od zup. Przygotowanie dobrego barszczu zajmuje nam sporo czasu. A że każdą zupę gotujemy zazwyczaj w nadmiarze, szkoda ją wylewać. Zwykle zapominamy o tym, że zupę bez problemu możemy zamrozić. Nie potrzeba do tego jakiś specjalnych pojemników, wystarczą zwykłe, spożywcze pudełka. Jeśli nie mamy miejsca w zamrażarce, a nasz barszcz czy grzybowa udały się znakomicie, możemy je zapasteryzować. Przelewamy zupę do słoików, wstawiamy do garnka z wodą nagrzaną do 80 stopni C i gotujemy pół godziny. Ciepły jeszcze słoik szybko zakręcamy i pozostawiamy do wystudzenia.
Nadmiar pierogów też bez problemu możemy zamrozić. Pakujemy je po kilka sztuk do małych woreczków, uważając by się nie skleiły, i od razu wkładamy do nastawionej na maksymalną moc zamrażarki. Często kupujemy mrożone pierogi w sklepie, a te domowe będą na pewno o wiele lepsze.
Kolejną potrawą, która nie straci, a nawet zyska po zamrożeniu jest bigos. Bigosu nie da się ugotować w małym garnku. Możemy go odgrzewać praktycznie codziennie, bez końca, ale w pewnym momencie znudzi się on nawet największym zwolennikom tej potrawy. Dlatego też zapakujmy nadmiar bigosu do małych pojemników na kilka porcji i wstawmy do zamrażarki. Odgrzewając musimy pamiętać, żeby nie dolewać wody, bo zrobi nam się niezbyt apetyczna papka.
Zobacz też: Jaką zupę podać zamiast barszczu?
Najmniej problemów będziemy mieli z zagospodarowaniem wędlin. Pieczone mięso, nie ma znaczenia czy to będzie kurczak, indyk, kaczka, schab, szynka czy wołowina możemy zmielić i wykorzystać jako farsz do nadziewanych warzyw czy krokietów lub naleśników. Z kolei wędzone wędliny mogą być doskonałą bazą do ugotowania zupy. Nadają się do tego nawet te w plasterkach. W grochówce czy w zupie fasolowej smakować będą równie dobrze jak duże kawałki kiełbasy czy szynki.
Wbrew pozorom zachować możemy także smażone ryby. Zarówno te panierowane, jak i te obtoczone jedynie w mące, możemy zamarynować. Przepis jest banalnie prosty. Do garnka wlewamy dwie szklanki wody, szklankę octu, szklankę oleju, dodajemy pół szklanki cukru, łyżkę soli, cebulę pokrojoną w plasterki, kilka liści laurowych,kilka ziaren czarnego pieprzu i ziela angielskiego i wszystko gotujemy kilka minut. Kawałki ryby wkładamy do słoików, zalewamy marynatą, słoik zakręcamy i gotowe. Marynowanie smażonych ryb powoduje, że małe ości częściowo się rozpuszczają, więc w ten sposób możemy potraktować zarówno filety, jak i bardziej ościste dzwonka karpia czy szczupaka.
I na koniec ciasta i ciasteczka. Zawsze zostaje go sporo. Ciasta nie zamrozimy, nie przerobimy go na farsz do czegokolwiek, ale możemy przygotować z resztek jeden z ulubionych przysmaków dziecięcych, czyli bajaderki. Ciasta i ciasteczka (nawet z kremem) rozgniatamy na okruszki, dodajemy posiekaną drobno lub startą na tarce czekoladę, posiekane orzechy, wiórki kokosowe, mleko, miód i wszystko zagniatamy. Formujemy małe kulki, schładzamy je i bajaderka gotowa.
Chcesz się pochwalić swoimi kulinarnymi osiągnięciami? Masz ciekawy przepis? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl