Nie ma zdrowych - są mniej szkodliwe
Eksperci nie pozostawiają złudzeń i przyznają, że negatywne właściwości mają nie tylko wędliny kiepskiej jakości, ale także te najlepsze. - Nie ma zdrowych wędlin, bo czynniki zwiększające ryzyko zachorowania na nowotwory i choroby układu krążenia, o których wcześniej wspomniałam, występują we wszystkich. Jednak pamiętajmy, że jedząc złe wędliny, dostarczamy sobie dodatkowych składników o niekorzystnym działaniu, a z kolei mało zwierzęcego białka i cennych składników, które znajdują się w mięsie - tłumaczy Barbara Dąbrowska-Górska. Specjaliści od wyrobu tanich produktów potrafią wykonać trzy kilogramy wędliny z kilograma mięsa. Reszta to przede wszystkim woda i oczywiście MOM - czyli mięso oddzielone mechanicznie, głównie skóra, tłuszcz i chrząstki. Dodaje się też kaszę manną i błonnik pszenny. - Niektórzy producenci próbują nawet przekonywać, że składniki dodawane są po to, by produkty końcowe były zdrowsze, co jest oczywistą fikcją -
mówi specjalistka. - To kwestia obniżania ceny. Zamiast mięsa, dodaje się kaszkę i ostrzykuje produkt wodą, by zwiększyć objętość. W celu poprawy konsystencji dodaje się też skrobię i białka roślinne, które wiążą wodą. Z kolei, by woda dobrze się rozprowadziła i nie wyciekała, stosuje się polifosforany. Same w sobie nie są one szkodliwe, są jednak dodatkowym źródłem fosforu, którego i tak spożywamy za dużo, zmniejszając tym samym przyswajanie wapnia i narażając się na zaburzenie gospodarki wapniowo-fosforanowej - wyjaśnia dietetyczka