Domowy kontra kupny
Nasze sklepy kuszą różnorodnością produktów, ale wiele osób z rozrzewnieniem wspomina smak "krajanki". Makarony produkowane przemysłowo, jak i te robione w domu nie różnią się praktycznie pod względem wartości odżywczej, a jedynie koloru i konsystencji. W wyrobach przemysłowych, zamiast mąki pszennej, której używamy w domu, stosuje się specjalną mąkę lub "kaszkę" makaronową z pszenicy durum. Jej najzdrowszą odmianą jest semolina (szczególnie pełnoziarnista), zawierająca dużo glutenu, witamin z grupy B, wapnia, fosforu, potasu, żelaza, miedzi, manganu, cynku i kwasu foliowego. To również skarbnica luteiny korzystnej dla wzroku substancji, która chroni oczy przed uszkodzeniem przez wolne rodniki. Organizm spala mąkę pełnoziarnistą znacznie wolniej, dzięki czemu dłużej odczuwamy wrażenie sytości. Warto zatem sprawdzać na etykiecie, czy makaron został
wyprodukowany z semoliny.
Składnikiem makaronu, który znajdziemy na sklepowych półkach są także jajka (częściej jednak proszek jajeczny). To raczej polska tradycja, ponieważ w kuchni śródziemnomorskiej zwykle się ich nie stosuje. We włoskiej paście nie ma również indyjskiej przyprawy kurkuma czy beta-karotenu, które polscy producenci często stosują, by nadać rurkom lub świderkom piękny, żółty kolor. Makaron przemysłowy, podobnie jak domowy jest poddawany suszeniu, dzięki czemu zachowuje kształt i wydłuża się jego trwałość.