Homar
Jeszcze pod koniec XIX wieku homar podawany był w amerykańskich więzieniach, ale osadzeni nie byli zadowoleni z tego faktu. Nazywano go "cuchnącym paskudztwem" i "morskim karaluchem". Natomiast służba zatrudniana w bogatszych amerykańskich domach żądała w umowie zapisu, że nie będą jedli homara częściej niż dwa razy w tygodniu.
Dlaczego? Otóż wówczas technologia nie była na tyle zaawansowana, by dostarczyć świeże okazy. Jak wiadomo, homary, tak jak i inne owoce morza, nie są trwałe i bardzo szybko tracą świeżość. Na początku XX wieku pojawiły się nowoczesne kutry morskie, które stworzyły możliwość transportu jeszcze żywych homarów na ląd. Fakt ten przyczynił się do poprawy renomy tego przysmaku. Wówczas zauważono także, że zyskuje on o wiele lepszy smak, kiedy wrzuci się go żywcem do wrzątku. Właśnie w tym czasie zaczęto podawać sławną dziś sałatkę z homarem w wagonach restauracyjnych amerykańskich pociągów. Ponieważ im dalej w głąb lądu, tym mniej wiedziano o homarze. Podróżni nie byli uprzedzeni do "morskiego karalucha", więc z chęcią zamawiali dania z nim w roli głównej. Tak oto zaczęła się popularność homara, która nie słabnie do dziś.