Już w porządku mój żołądku
Suszona śliwka wędzona to nie tylko smak. To także, a może przede wszystkim zdrowie. Ceni się przede wszystkim za to, że reguluje trawienie, co zważywszy na kaloryczność świątecznego jadła zdaje się być zbawieniem. Nic zatem dziwnego, że tak dużo jej na tradycyjnym polskim odświętnym stole. Ponadto ma przeogromne ilości błonnika (zawiera go pięć razy więcej niż owoc surowy!), który szybko radzi sobie nie tylko z leniwymi jelitami, ale też z głodem. Jeśli dodamy do tego arsenał witamin: C, A, E i z grupy B oraz minerały takie jak: potas, żelazo, magnez, wapń i fosfor… Jedząc każdego dnia po kilka sztuk, mamy szansę na własnej skórze odkryć sekret długowieczności w świetnym zdrowiu i humorze. I pomyśleć, że te cuda robi zaledwie mała, pomarszczona, wędzona śliwka.