Z dalekiej podróży
Owoce i warzywa są najbardziej pożądane przez freegan. Tym bardziej, że markety potrafią wyrzucać całe opakowania jabłek, choć tylko jedno z nich jest lekko nadgniłe. Niekiedy wystarczy lekko sczerniały banan, żeby pozbywać się całej kiści. Tymczasem po odkrojeniu zepsutych części tego typu przysmaki znakomicie nadają się do spożycia, szczególnie po obróbce termicznej, która zabija ewentualne drobnoustroje.
- Z ciekawości często rzucam okiem na kraj pochodzenia tego, co znajduję. Pomidorki koktajlowe z Maroka i Senegalu. Papryka z Hiszpanii. Pomarańcze z Brazylii. Tuńczyk z Tajlandii. Czy naprawdę przyjechały do nas, by zgnić w kontenerze? Banany zebrane na plantacji w Ekwadorze przepłynęły 5 tysięcy mil morskich w statku-chłodni do Holandii. W porcie przepakowano je na ciężarówki, by te przewiozły owoce kilkaset kilometrów, do południowych Niemiec. Tam, w skrzynkach, zawieziono je do sklepu, w którym zostały wyrzucone na śmietnik. Wiecie co jeszcze jest w tym frustrujące? Że ci, którzy to wszystko wyprodukowali, pracownicy z krajów rozwijających się, na co dzień nie mogą pozwolić sobie na zakup jedzenia, które sami wytwarzają - wyjawia Łukasz Supergan.