Liczi w kontenerze
Od kilku lat także w Polsce przybywa freegan.
- Powodów, dla których ludzie przyjmują tę filozofię, jest kilka. Jeden to na pewno oszczędność. Inne - szacunek dla środowiska, dla cudzej pracy i niechęć do marnowania żywności. Zwłaszcza w sytuacji, gdy miliard ludzi na świecie cierpi głód, a na przeciwnym biegunie miliard musi łykać tabletki odchudzające, by zrzucić zeżarte w pośpiechu, zbędne kalorie. Wykorzystujemy to, co innym niepotrzebne, tym co mamy, dzielimy się za darmo. Freeganizm to przeciwieństwo ślepej konsumpcji - przekonuje na swoim blogu Łukasz Supergan, podróżnik, fotograf i pisarz, którego podstawą diety są produkty z przysklepowych kontenerów.
Można tam znaleźć naprawdę mnóstwo wartościowej żywności. Świadczą o tym relacje freegan.
- W kontenerach przy marketach znajdowałam pomidory, paprykę, pieczarki w opakowaniach, na tackach, wyrzucone kilka godzin czy dzień wcześniej, bo termin minął albo jedno z warzyw było lekko zgniecione. Ktoś mi powie, że miałam nie skorzystać? Dodawałam do tego przyprawy, gotowałam czy dusiłam i miałam na kilka dni sos do ryżu lub kaszy - opisuje Karolina.
W śmietnikach często pojawiają się produkty egzotyczne i luksusowe.
- Znajduję drogie jedzenie, którego normalnie bym sobie nie kupiła. Na przykład liczi czy truskawki przed sezonem - twierdzi Martyna.