Pao de deus
Wygląda jak bułeczka ze słodką kruszonką. Jest tradycyjnym portugalskim śniadaniem oraz jedym z kultowych wypieków przygotowywanych w okolicach 1 listopada. Tradycja dzielenia się chlebem tego dnia słychać w nazwie, bowiem tak zwany boski chleb odnosi się w tym wypadku nie do smaku, ale do zwyczaju dzielenia się jedzeniem. W portugalskiej przeszłości bywało, że nie wystarczało chleba, czy też w ogóle jedzenia dla wszystkich. Historycy mówią, że fatalny pod tym względem był zwłaszcza rok 1755 kiedy trzęsienie ziemi w Lizbonie pozbawiło życia wiele osób, a jeszcze więcej zostawiło bez dachu nad głową. Wówczas pao por deus (jak wówczas mówiono) uratował życie niejednemu lizbończykowi. A jak jest teraz? 1 listopada rano dzieciaki biegają po ulicach krzycząc: Ó tia, dá bolinho?, czyli "ciocia, dasz ciasteczko?" co jest odpowiednikiem amerykańskiego zawołania cukierek albo psikus. Co kraj, to obyczaj!