Smak dzieciństwa - powidła śliwkowe
Wyjadane palcem prosto ze słoika, serwowane na naleśnikach, plackach, ciastach lub kanapkach - powidła ze śliwek były osłodą dzieciństwa wielu pokoleń polskich dzieci. Rozchodzący się po kuchni zapach smażonych węgierek kojarzył się z beztroskim czasem i końcem lata. Sekretem domowych powideł był czas. Mamy lub babcie smażąc śliwki nigdy się nie spieszyły. Wybierały owoce bardzo dojrzałe, nawet pęknięte, bo te są najsłodsze, i smażyły je przez wiele godzin. To pracochłonne danie nie wymaga wielu dodatków. Obowiązkowy jest cukier, którego ilość zależy od słodyczy samych owoców, a także tego, jaki smak chcemy uzyskać na końcu. Niektóre przepisy zalecają też użycie odrobiny octu, który chroni przed przywieraniem śliwek do patelni. Ten podstawowy przepis ma też liczne wariacje. W zależności od smakowych gustów, niektórzy proponują dodawanie przypraw np. kardamonu, cynamonu czy imbiru, a także innych owoców np. pomarańczy czy gruszek. Bez względu na to, jaki przepis zastosujemy, jeśli nie będziemy się spieszyć przy smażeniu, a ostygnięte powidła włożymy do słoiczków i spasteryzujemy, słodyczą lata będziemy mogli cieszyć się także w chłodne jesienne dni.