- Zasada nr 1 - najważniejsze są trzy pierwsze składniki umieszczone na etykiecie, ponieważ skład podawany jest w kolejności malejącej. Jest to szczególnie istotne, kiedy nie ma podanych procentowych wartości poszczególnych składników - podpowiada Barbara Dąbrowska-Górska, specjalistka ds. żywienia człowieka. - W przypadku konserwy mięsnej, najistotniejsza jest oczywiście informacja, ile mięsa zawiera opakowanie. Dobra konserwa powinna mieć go minimum 70 proc. - dodaje ekspertka.
Jeśli więc na pierwszym miejscu etykiety zamiast mięsa znajduje się np. woda, lepiej zastanówmy się czy o taką "mięsną" mielonkę nam chodzi.
Informacje na etykiecie bywają czasem mylące, warto więc czytać je dokładnie. - Wybierajmy produkty zawierające mięso wieprzowe, drobiowe itd. Unikajmy wszelkich "resztek" w postaci MOM, czyli mięsa oddzielanego mechanicznie - podpowiada pani dietetyk. - Musimy też pamiętać, że im mniejsza zawartość mięsa, tym więcej jest w konserwie wody i wypełniaczy, które tą wodę wchłaniają. Na przykład skrobia modyfikowana, białko sojowe, kasza manna czy błonnik owsiany - nadają strukturę mięsopodobną. Niska zawartość mięsa oznacza także mało smaku, który trzeba czymś "nadrobić". W takich konserwach znajdziemy więc wzmacniacze smaku np. glutaminian sodu. Wystrzegajmy się też produktów określanych jako wysokowydajne, bo niewiele mają one wspólnego z mięsem. Im większa wydajność, tym mniej mięsa w mięsie, np. z 1 kg szynki można wyprodukować nawet 3 kg wędliny - ostrzega Barbara Dąbrowska-Górska.