1. Karp
Niekwestionowany władca wigilijnego stołu i – jako ryba – symbol Chrystusa-Rybaka. Ponieważ przez resztę roku sięgamy po niego rzadko (by nie powiedzieć w ogóle), należy mieć nadzieję, że nawet najbardziej wybredni goście skuszą się na dzwonki tej ryby. Na świątecznym stole pojawia się w kilku postaciach: karpia smażonego (obtoczonego w jajku i mące), karpia po żydowsku (w słodkiej galarecie) lub karpia w śmietanie.
Jest rybą tłustą, więc warto wiedzieć, że najmniej kaloryczną, ale nadal tradycyjną, jego wersją, będzie przyrządzenie go w klasycznej galarecie. W stosunku do karpia smażonego to 80 kcal mniej w porcji. Niezależnie od sposobu przyrządzenia, warto wiedzieć, że najlepiej jeść go bez skórki (gromadzą się w niej toksyny) oraz skropić go cytryną, co spowoduje lepsze wchłanianie żelaza. W wersji lekkostrawnej, ale już niemającej oparcia w tradycji, możemy przyrządzić go na parze lub upiec w rękawie foliowym.