Bo odmawiamy sobie tego, co najlepsze
Nie byłoby problemu, gdyby naszymi ukochanymi potrawami były: sałata, surowa marchewka, szpinak oraz pomidory. Ewentualnie jeszcze porzeczki albo jabłka. Ale nie oszukujmy się - zwykle szczególnie lubimy to, co wyjątkowo kaloryczne, jak chałwa, orzechy, chipsy, paluszki, placki ziemniaczane, popcorn z masłem czy golonka. Wszystko to jest podczas odchudzania kategorycznie zabronione. Tymczasem ciągłe odmawianie sobie ulubionych potraw jest zwyczajnie frustrujące, prowadzi do gniewu, konfliktu z tymi, na których wyładujemy negatywne emocje, wreszcie do skosztowania "zakazanego owocu", czyli złamania diety.