Nie tylko z suszu na Wigilię
Aromatyczny kompot z suszu kojarzy się z Bożym Narodzeniem, choć ze względu na właściwości powinien być spożywany nie tylko od święta. Nie wiadomo dokładnie, kiedy stał się wigilijną potrawą. Przed wiekami nasi przodkowie pili bowiem ten napój znacznie częściej, przez całą jesień i zimę. Suszenie zbieranych latem owoców to bardzo stara metoda konserwowania żywności, stosowana zarówno w kuchni chłopskiej, jak i szlacheckiej.
Kompot zgodnie z tradycją był podawany na zakończenie wieczerzy wigilijnej. Do jego przyrządzenia wykorzystywano przede wszystkim trzy rodzaje owoców: suszoną w całości śliwkę węgierkę, krojone na plastry jabłka (głównie antonówkę) oraz podzieloną na ósemki lub ćwiartki gruszkę (przede wszystkim odmiany klapsa). Przypisywano im magiczne znaczenia: śliwki odpędzały złe moce, jabłka zapewniały miłość, zdrowie i pokój, a gruszki - długowieczność. Suszone owoce są bardziej skoncentrowanym źródłem składników odżywczych. Obróbka nadaje im nowy, intensywniejszy smak i aromat, a także hamuje rozwój drobnoustrojów